Więzienia uniknie były dowódca patroli w policyjnym dystrykcie Englewood na południu Chicago, który przez 23 lata pobierał emeryturę swojej zmarłej matki. Kennethowi A. Johnsonowi groziło nawet dwa lata więzienia.
Sędzia federalny Manish Shah skazał we wtorek Kennetha Johnsona na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu, w tym sześć miesięcy odosobnienia od społeczeństwa, które najprawdopodobniej spędzi w tzw. domu przejściowym (halfway house). Sędzia nakazał również Johnsonowi zwrócenie ponad 363 tys. wyłudzonych od Social Security Administration w latach 1994-2017. Prokuratura federalna domagała się skazania emerytowanego policjanta na okres od 18 do 24 miesięcy.
Johnson miał ze swoją matką wspólne konto bankowe, na które co miesiąc spływała emerytura. Kiedy kobieta zmarła w 1994 roku, syn nie dopełnił obowiązku powiadomienia SSA o jej śmierci, w związku z czym otrzymywał jej emeryturę przez kolejne 23 lata, aż do wykrycia nadużyć przez urząd w 2017 roku.
Jego adwokat powiedział, że Johnson obawiał się utraty pracy w CPD, jeśli kiedykolwiek przyzna się do wyłudzenia pieniędzy. Johnson nazwał to „mieczem Damoklesa, wiszącym mu nad głową od 23 lat”. „Jest mi wstyd” – mówił, przepraszając za swoje czyny w sądzie.
Kenneth Johnson był przez dwa lata dowódcą patroli w policyjnym dystrykcie Englewood na południu Chicago i dzięki swojej działalności doprowadził do znacznego spadku przestępczości w tej niespokojnej dzielnicy. Gdy przechodził na emeryturę w sierpniu ubiegłego roku, jego roczna pensja wynosiła 169,5 tys. dol.
(tos)
fot.Ewa Malcher
Reklama