Donald Trump nadużył urzędu prezydenta dla swej korzyści, zabiegając o zagraniczną pomoc w wyborach prezydenckich w 2020 roku - głosi opublikowany we wtorek raport komisji wywiadu kontrolowanej przez Demokratów Izby Reprezentantów USA.
300-stronnicowy raport, który obszernie informuje o wnioskach ze śledztwa w sprawie ewentualnego impeachmentu prezydenta, zostanie poddany pod głosowanie komisji niższej izby Kongresu we wtorek o godz. 18 (północ czasu polskiego). Z uwagi na to, że przewagę mają w niej Demokraci, oczekuje się, że będzie to jedynie formalnością.
Dochodzenie - głosi dokument - "ujawniło trwające miesiącami zabiegi" Trumpa, by "użyć mocy swojego urzędu" do zabiegania o "zagraniczną ingerencję" dla jego własnej korzyści w wyborach prezydenckich w 2020 roku.
Dwa główne oskarżenia, jakie postawiono w raporcie Trumpowi, to "uzależnianie spotkania w Białym Domu i pomocy wojskowej dla Ukrainy od publicznego ogłoszenia śledztw korzystnych dla jego kampanii reelekcyjnej" oraz "utrudnienie śledztwa ws. impeachmentu przez instruowanie świadków i agencji (rządowych), by ignorowali wezwania pod rygorem kary do złożenia dokumentów i zeznań".
"Intryga prezydenta Trumpa osłabiła amerykańską politykę zagraniczną wobec Ukrainy i podważyła nasze narodowe bezpieczeństwo (...)" - napisano w streszczeniu raportu.
"Dowody jasno wskazują, iż prezydent Trump wykorzystał swój urząd, by wywierać presję na Ukrainę w sprawie ogłoszenia śledztwa dotyczącego jego politycznego rywala, byłego wiceprezydenta Joe Bidena i obalonej teorii, że to Ukraina, a nie Rosja ingerowała w wybory w 2016 roku. Te śledztwa miały przynieść korzyści jego kampanii reelekcyjnej w 2020 roku" - napisali w oświadczeniu szefowie trzech komisji, które prowadziły dochodzenie w tej sprawie.
Do publikacji raportu doszło na dzień przed przesłuchaniem w Izbie Reprezentantów ekspertów, co jest kolejnym krokiem w śledztwie dotyczącym impeachmentu. Prezydent od wtorku przebywa na szczycie NATO w Londynie.
Biały Dom ogłosił we wtorek, że raport komisji nie zawiera "żadnych dowodów" świadczących przeciwko Trumpowi.
"Ten raport nie pokazuje nic więcej niż ich (Demokratów) frustracje. (...) Czyta się go, jak wynurzenia piwnicznego blogera, który stara się coś udowodnić, kiedy nie ma na to dowodów" - stwierdziła rzeczniczka Białego Domu Stephanie Grisham.
Wcześniej w poniedziałek raport opublikowali Republikanie. Ich zdaniem w trakcie śledztwa Izby Reprezentantów nie udowodniono, że w postępowaniu Trumpa było coś nagannego.
"8 listopada 2016 roku 63 miliony Amerykanów z całego kraju wybrały Donalda Trumpa na 45. prezydenta USA. Obecnie, na niecały rok przed kolejnymi wyborami prezydenckimi, 231 Demokratów z Izby Reprezentantów w Waszyngtonie próbuje anulować wolę Amerykanów" - głosi na wstępie raport Republikanów.
Prowadzone w Izbie Reprezentantów śledztwo ma ustalić, czy istnieją podstawy do odsunięcia prezydenta od władzy.
Ma ono wykazać, czy prezydent nadużył władzy, złamał przepisy prawa wyborczego, utrudniał działanie wymiaru sprawiedliwości, bądź też postąpił niewłaściwie, narażając bezpieczeństwo narodowe USA w relacjach z Kijowem, w których - według sygnalisty z CIA oraz kilku przesłuchanych świadków - miał naciskać na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, by uruchomił dwa śledztwa na Ukrainie wymierzone w jego politycznych rywali z Partii Demokratycznej.
Trump uważa, że jego rozmowa z Zełenskim była "perfekcyjna", a śledztwo Demokratów uznaje za motywowane politycznie "polowanie na czarownice".
W celu rozpoczęcia impeachmentu, czyli procesu prezydenta przed sądem Kongresu, zarzuty opracowane i przyjęte przez komisję sprawiedliwości muszą zostać przyjęte zwykłą większością głosów podczas głosowania całej Izby Reprezentantów. Oczekuje się, że może do niego dojść jeszcze przed Bożym Narodzeniem.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski(PAP)
Na zdjęciu: Adam Schiff
fot. SAMUEL CORUM/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama