Departament Stanu USA zablokował we wtorek przesłuchanie w Kongresie ambasadora USA przy UE Gordona Sondlanda. Miał on złożyć zeznania na zamkniętym posiedzeniu trzech komisji Kongresu prowadzących dochodzenie ws. impeachmentu prezydenta Donalda Trumpa.
Adwokat Sondlanda, Robert Luskin, poinformował, że jego klient nie wystąpi podczas planowanego na wtorek posiedzenia trzech komisji Izby Reprezentantów z powodu sprzeciwu swego pracodawcy - resortu dyplomacji.
Dodał, że ambasador, który specjalnie na przesłuchanie przybył z Brukseli do Waszyngtonu, „jest głęboko rozczarowany”, że nie może zeznawać, ale „jest gotów w każdej chwili wystąpić w Kongresie, jeśli tylko otrzyma pozwolenie”.
Prezydent Trump wyjaśnił we wtorek na Twitterze: „Z przyjemnością wysłałbym Ambasadora Sondlanda, prawdziwie dobrego człowieka i wielkiego Amerykanina, aby zeznawał, ale niestety zeznawałby przed całkowicie skompromitowanym sądem kapturowym, gdzie odebrano Republikanom wszelkie prawa, a opinii publicznej nie pozwala się ujrzeć prawdziwych faktów”.
Przewodniczący Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów Adam Schiff, w przeszłości m.in. oskarżyciel federalny w wielu procesach Amerykanów oskarżonych o szpiegostwo na rzecz Związku Radzieckie, powiedział, że zablokowanie zeznań ambasadora Sondlanda przez Departament Stanu jest „kolejnym poważnym dowodem utrudniania” przez administrację Trumpa „spełniania przez Kongres jego konstytucyjnych funkcji”.
Schiff i inni Demokraci prowadzący dochodzenie trzech komisji, zapowiedzieli, że jego utrudnianie może być jednym z zarzutów przedstawionych Trumpowi, jeśli dojdzie do impeachmentu.
Członkowie komisji zamierzali przesłuchać Sondlanda, aby ustalić, co wiedział o domniemanych naciskach Trumpa na władze w Kijowie w celu wznowienia śledztwa w sprawie poczynań ówczesnego wiceprezydenta USA Joe Bidena i jego syna, Huntera, na Ukrainie w latach 2014-2016.
Prowadzących dochodzenie interesuje też, czy Trump uzależniał udzielenie Ukrainie pomocy militarnej w wys. prawie 400 mln USD od zdobycia przez władze w Kijowie materiałów kompromitujących Bidenów.
Sondland, miliarder, który podobnie jak Trump dorobił się fortuny w hotelarstwie (jako właściciel hoteli na Zachodnim Wybrzeżu USA), przed objęciem funkcji ambasadora nie sprawował żadnego urzędu federalnego. Syn żydowskich uchodźców z III Rzeszy jest typowym dyplomatą z politycznego nadania, czyli swoje stanowisko zawdzięcza nie dyplomatycznemu doświadczeniu, ale politycznym koneksjom. Sondland m.in. przekazał milion dolarów na fundusz uroczystej inauguracji Trumpa w Białym Domu.
Mimo braku doświadczenia dyplomatycznego i znajomości ukraińskiej polityki Sondland w jednym z wywiadów dla telewizji ukraińskiej chełpił się, że obok Kurta Volkera, ówczesnego specjalnego wysłannika USA ds. Ukrainy, i ministra energetyki Williama Perry’ego jest jednym - jak powiedział - „z trzech amigos” nadzorujących stosunki Stanów Zjednoczonych z Kijowem.
Jak sugeruje SMS-owa korespondencja prowadzona latem tego roku przez Sondlanda z Volkerem i obecnym charge d’affaires USA w Kijowie Wiliamem Taylorem, omawiał on z tymi dwoma dyplomatami kroki, jakie mogłyby nakłonić władze w Kijowie do znalezienia „haków” na Joe Bidena.
Taylor – zawodowy dyplomata, rzekomo przeciwny takim poczynaniom - w jednym z SMS-ów, w aluzji do zamrożenia przez Trumpa pomocy wojskowej dla Ukrainy, napisał, że "szaleństwem jest wstrzymywanie pomocy militarnej w celu otrzymania wsparcia w kampanii politycznej".
76-letni obecnie Joe Biden, w przeszłości wiceprezydent w ekipie Baracka Obamy i długoletni senator ze stanu Delaware, nadal uchodzi za potencjalnie najgroźniejszego konkurenta Trumpa w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, choć jego przewaga nad innymi pretendentami do nominacji Partii Demokratycznej zmniejszyła się w ostatnich dniach.
Zarzuty, że Trump i jego otoczenie podczas kontaktów z Kijowem, w tym z nowym prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, wykorzystywał swój urząd do osobistych celów, są głównym, ale nie jedynym wątkiem dochodzenia trzech komisji Kongresu. Dochodzenie, oficjalnie rozpoczęte 24 września na polecenie demokratycznej przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, ma ustalić, czy poczynania Trumpa uzasadniają wszczęcie procedury impeachmentu wobec prezydenta.
Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)
Na zdjęciu: Od lewej: Adam Schiff, Gordon Sondland fot.MICHAEL REYNOLDS, OLIVIER HOSLET/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama