Prezydent USA Donald Trump oświadczył w środę, że bierze pod uwagę pięć nazwisk do obsady stanowiska doradcy Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego. We wtorek z tej funkcji zdymisjonowany został John Bolton.
Według amerykańskich mediów wśród kandydatów na następcę Boltona są Stephen Biegun - specjalny wysłannik USA do Korei Północnej, Richard Grenell - ambasador USA w Niemczech, amerykański negocjator w sprawie zakładników Robert O'Brien oraz zastępca sekretarza stanu John Sullivan.
O zwolnieniu Boltona Trump poinformował we wtorek na Twitterze i wyjaśnił, że zażądał dymisji od swojego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, a ten ją złożył. Dodał, że "mocno nie zgadzał się" z Boltonem w wielu kwestiach.
Według światowych agencji Bolton był za pozostawieniem żołnierzy USA w Syrii jako przeciwwagi dla niedobitków z Państwa Islamskiego i wpływów Iranu na Bliskim Wschodzie. Był też zdeklarowanym zwolennikiem doprowadzenia do zmiany władzy w Iranie.
W środę Trump podkreślił, że Bolton popełnił wiele błędów, m.in. obrażał przywódcę Korei Płn. Kim Dzong Una, próbując narzucić "model libijski", czyli pozbawienie kraju broni nuklearnej, a następnie obalenie dyktatora. Amerykański prezydent nie zgadzał się także ze swoim doradcą w sprawie Wenezueli. (PAP)
Na zdjęciu: John Bolton
fot.TATYANA ZENKOVICH/EPA-EFE/Shutterstock
Reklama