Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 18:23
Reklama KD Market
Reklama

Huragan Sandy zabrał im wszystko. Tragedia rodziny Kasprzaków z Nowego Jorku

O Agacie Kasprzak jej znajomi mówią, że jest aniołem. Zawsze gotowa, by pomóc wszystkim potrzebującym. W tym celu przed laty odwiedziła także Indie. Teraz sama znalazła się w sytuacji, gdzie każdy ludzki gest...
O Agacie Kasprzak jej znajomi mówią, że jest aniołem. Zawsze gotowa, by pomóc wszystkim potrzebującym. W tym celu przed laty odwiedziła także Indie. Teraz sama znalazła się w sytuacji, gdzie każdy ludzki gest życzliwości ma ogromne znaczenie.
/a>
Tragedię rodziny Kasprzaków w czasie huraganu Sandy, który uderzył 29 października we Wschodnie Wybrzeże USA, opisały niemal wszystkie amerykańskie media. W zalanym domu na Staten Island, ratując swoją rodzinę, zginął nowojorski policjant Artur Kasprzak. Agata Kasprzak, matka samotnie wychowująca 16-miesięcznego syna, wraz ze swoimi rodzicami w czasie huraganu Sandy straciła brata i dach nad głową. Straciła też nadzieję. "Jedyne co mnie trzyma przy życiu, to moje dziecko" - mówi kobieta, która wraz z rodzicami korzysta z uprzejmości znajomych i mieszka w ich remontowanym domu. "Moi rodzice zajmują sypialnię, ja z synem śpimy w living-room" - opowiada o warunkach, w których w tej chwili egzystują Kasprzakowie. Dom jej rodziców, właśnie spłacony dorobek amerykańskiego życia, nie nadaje się do remontu. "Trzeba będzie go po prostu zburzyć. Z zalanej nieruchomości nic się nie nadaje do odzyskania" - opowiada Agata Kasprzak. Żywioł spowodował, że Kasprzakowie muszą zaczynać od nowa oraz od wdrożenia procedur niezbędnych do wypłacenia im odszkodowania. Żadne pieniądze nie są jednak w stanie odmienić zdarzeń z końca października. 28-letni  Artur Kasprzak, który z zalanego domu ewakuował wszystkich jego mieszkańców i upewniwszy się, że jego sześcioosobowa rodzina jest bezpieczna, zszedł do piwnicy. Nigdy już z niej nie wyszedł; ekipom ratowniczym zajęło 12 godzin dotarcie do jego ciała.
/a>
Komisariat, gdzie pracował Polak, wsparł rodzinę finansowo pokrywając połowę kosztów związanych z pochówkiem. "Każda pomoc finansowa jest dla nas w tej chwili wielkim wsparciem" - mówi skromnie Agata Kasprzak, która dodaje, że znacznie łatwiej jest jej dawać niż brać. Los Agaty Kasprzak i jej rodziny poruszyły nie tylko znajomych z Chicago, gdzie w przeszłości mieszkała, ale także osoby nie znające jej osobiście. W akcję wsparcia Polaków doświadczonych przez żywioł zaangażowały się członkinie Polish Women in Business z Chicago, polonijne radiostacje, prywatne osoby. Przyjacółka Agaty z Chicago Anna Jakubas opowiada, że wielu znajomych na wiadomość o tragedii od razu zaoferowało pieniądze, wiedząc, że trafią one do konkretnych, potrzebujących tego ludzi. Anna Jakubas uruchomiła specjalne konto, na które można wpłacać darowizny, udostępniła także swój prywatny adres (Kasprzakowie obecnie nie mają stałego miejsca zamieszkania), gdzie można przesyłać czeki. "Oddaję Agacie to, co od niej dostałam. To prawdziwy anioł" - mówi Anna Jakubas. Czeki można wysyłać na adres: Anna Jakubas, 8245 w Belmont apt.# 2 F, Rriver Grove IL, 60171. Osobistych wpłat na konto można dokonywać w Bank of America (konto założone na nazwisko Anna Jakubas) Number konta: 291012311130 Routing: 026009593 mb

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama