Na początku tygodnia chicagowską opinię publiczną zszokowało krótkie nagranie umieszczone w mediach społecznościowych. Amatorskie wideo, jakich setki tysięcy dziennie zalewają wirtualną przestrzeń publiczną, wykonane telefonem komórkowym przez świadka lub uczestnika zdarzenia, ukazywało grupę dziewcząt bijących inną nastolatkę.
Do środy nagranie obejrzano i udostępniono ponad 5 milionów razy. W czwartek trzy spośród nastolatek, dziewczęta w wieku 13, 14 i 15 lat zostały zatrzymane przez policję. Reszta grupy wciąż jest poszukiwana. Ofiarą przemocy okazała się 15-latka z problemami mentalnymi lub jakimś stopniem niepełnosprawności intelektualnej. Agresorkami były jej „przyjaciółki”, które zaoferowały swą asystę odprowadzając ją na przystanek czerwonej linii chicagowskiej kolejki miejskiej. Dziewczynka stała się ofiarą brutalnego ataku i pobicia przez agresywne członkinie grupy. Wkrótce po udostępnieniu nagrania na światło dzienne zaczęły wychodzić inne szokujące detale – dziewczynka przed atakiem zniknęła na prawie 5 dni i prawdopodobnie stała się ofiarą przemocy seksualnej ze strony nastolatków. Dziewczynka została odnaleziona we wtorek i trafiła na policję oraz do szpitala, skąd została wypisana na drugi dzień.
Niepokojący wzrost
Od trzech dekad do świadomości opinii publicznej trafiają informacje dotyczące agresywnych zachowań wśród nastoletnich dziewcząt. Statystyki wskazują na znaczny wzrost aresztowań wśród dziewcząt w porównaniu ze spadkiem aresztowań wśród nastoletnich chłopców w USA. Według raportów FBI na temat przestępczości odsetek dziewcząt wśród aresztowanych nieletnich w latach 1990-2003 wzrósł z 21 do 32 procent.
Przemoc mężczyzn jest wciąż dużo powszechniejszym i poważniejszym zjawiskiem, ale przemoc kobiet rośnie bardzo szybko. Badanie przeprowadzone w 2010 roku przez Substance Abuse and Mental Health Services Administration wykazało, że jedna na cztery nastoletnie dziewczęta w wieku od 12 do 17 lat była zaangażowana w brutalne lub agresywne zachowania.
Żylety
Jedna z najbardziej szokujących historii ostatnich lat, która wydarzyła się w 2014 roku, dotyczy dwóch 12-latek z Waukesha w stanie Wisconsin, które próbowały zabić swoja koleżankę, by zadowolić nieistniejącego Slendermana. Ofiara brutalnego ataku 12-latek została dźgnięta 19 razy nożem kuchennym o 13-centymetrowym ostrzu i zostawiona w lesie na pewną śmierć. Przeżyła tylko dlatego, że zdołała doczołgać się do drogi, którą akurat przejeżdżał rowerzysta.
W 2015 roku media społecznościowe obiegło nagranie pokazujące grupę czterech nastoletnich dziewcząt bijących inną nastolatkę w brooklińskim McDonaldzie. Ofiara była tak zastraszona przez zorganizowaną grupę nastoletnich dziewcząt terroryzujących okolicę, że nawet nie chciała rozmawiać z policją. Przywódczyni grupy, 16-letnia Aniah Ferguson, miała za sobą długą historię brutalnych i agresywnych zachowań, także wobec własnej babci i pracowników socjalnych, którzy pracowali nad jej resocjalizacją, że po ataku na strażnika w areszcie sąd w końcu stracił cierpliwość, a może i nadzieję, i agresywna młoda kobieta trafiła do więzienia.
W maju tego roku niedaleko Cincinnati w stanie Ohio doszło do szokującego ataku nastoletnich dziewcząt na inną nastolatkę i jej matkę w ich własnym domu. Atak był kontynuacją bójki w szkole, która wybuchła pomiędzy dziewczynami wcześniej. Pobita zostało nie tylko dziewczynka, ale i jej matka, a atakujące je nastolatki zachęcały się wzajemnie do bicia, rejestrując jednocześnie całe zajęcie telefonem komórkowym.
W ostatnich latach także w Polsce głośno było o agresywnych zachowaniach nastoletnich dziewcząt. Wystarczy choćby przytoczyć przypadek dwóch gdańskich gimnazjalistek, które brutalnie pobiły koleżankę tuż pod szkołą, lub grupy nastolatek, które w Białymstoku napadały w biały dzień na przechodniów, okradając ich, lżąc i bijąc. W Siedlcach nastoletnie dziewczęta w wieku 11-16 lat przez dłuższy czas znęcały się nad koleżanką, poniżając ją, kalecząc i przypalając papierosami. Nagrane filmiki wrzucały do sieci. Według rodziny ofiary władze szkolne wykazały się totalną ignorancją i nie mogły poradzić sobie z grupą agresywnych dziewcząt.
Jak w ulu
Polska socjolog, Katarzyna Stadnik, współautorka książki „Anielice czy diablice. Dziewczęta w szponach seksualizacji i agresji w perspektywie socjologicznej” porównała sytuację, w której funkcjonują nastoletnie dziewczyny, do ula. Wśród dziewcząt panuje silnie zhierarchizowana struktura społeczna, jak wśród pszczół. W centrum uwagi znajduje się „królowa” – dziewczyna uważana za najpopularniejszą, najładniejszą i najatrakcyjniejszą. Dookoła niej kłębi się fraucymer – jej szkolne „damy dworu”, które ogrzewają się w jej blasku i dostępują zaszczytu bycia na świeczniku. Są też szare, zwykłe robotnice, które nie cieszą się względami królowej. Jednak od czasu do czasu wśród robotnic może się pojawić pretendentka do tronu. Pojawienie się konkurentki sprawia, że rodzi się konflikt, który może się skończyć bardzo drastycznie. Królowa, przy pomocy zwolenniczek, będzie bronić swej pozycji i spróbuje zmieść konkurencję. Katalog metod, broni i narzędzi jest bardzo bogaty – może to być plotkowanie, obgadywanie, społeczny ostracyzm, podważanie reputacji i dobrego imienia, przemoc werbalna, psychiczna i fizyczna.
It takes a village to raise a child
Socjologowie i psychologowie szukają odpowiedzi na pytanie, dlaczego dziewczęta stały się agresywne. Wszyscy są zgodni: jednolitej odpowiedzi brak, a diagnoza nie dotyczy tylko ostatnich lat. To problem długoterminowy, ale przed rozwojem mediów społecznościowych nie był tak wyeksponowany. Obecnie każdy może być reżyserem filmiku, który w ciągu kilku godzin będzie miał miliony odsłon i przyniesie upragnione 5 minut sławy. Wstyd, zażenowanie czy tak obecnie niemodne poczucie zwykłej ludzkiej przyzwoitości nie funkcjonują w polu semantycznym pojęć zrozumiałych dla większości nastolatków żyjących na pograniczu świata realnego i Insta. Cudownego lekarstwa na zwiększającą się agresję nie ma. Należy jej przeciwdziałać od samego początku, a współpracować nad tym powinny i dom, i szkoła, i organizacje społeczne. Rozwiązanie musi być systemowe.
Obecnie dzieci i młodzież spędzają więcej czasu online, a świat gier komputerowych, filmów, aplikacji to świat pełen przemocy i agresji. Zagonieni rodzice nie mają czasu, a funkcję socjalizacyjną, jaką zawsze pełniła rodzina, a w drugim szeregu szkoła, przejął internet, media społecznościowe i grupa rówieśnicza. Jeśli dziecko nie znajdzie wsparcia i akceptacji w otoczeniu najbliższym, zaczyna szukać go poza domem. A tam trzeba o nie walczyć, często bardzo brutalnie.
Anna Rosa
[email protected]
fot.Federico Marsicano/Depositphotos.com
Reklama