Co najmniej dwoje nastolatków jest wśród ofiar strzelanin, do których doszło na ulicach Chicago w miniony weekend. 15-letni chłopiec zmarł, a 16-letnia dziewczyna ranna przebywa w szpitalu. Łącznie od piątku wieczorem do poniedziałku rano postrzelono 28 osób, w tym sześć śmiertelnie.
Mimo wysiłków policji oraz nowej burmistrz w Chicago nie udało się powstrzymać przemocy z użyciem broni w kolejny weekend czerwca. Od 14 czerwca wieczorem do 17 czerwca rano postrzelono w Chicago 28 osób, w tym sześć śmiertelnie.
Wśród śmiertelnych ofiar jest 15-letni Austin Rogers z Englewood. W sobotę tuż po 8 pm chłopiec stał na ulicy w rejonie 2300 W. 68th St, gdy kula trafiła go w plecy. Jego śmierć stwierdzono po przewiezieniu do szpitala. W Morgan Park na południu Chicago w niedzielę po południu zabłąkana kula trafiła siedzącą w samochodzie 16-latkę. Dziewczyna trafiła do szpitala Christ w poważnym stanie.
W poniedziałek nad ranem zastrzelono mężczyznę na północy Chicago. Około 2.30 am 30-letni kierowca SUV wdał się w kłótnię na parkingu przed sklepem w rejonie 3200 N. Sheffield Ave. Drugi pojazd zaczął za nim jechać i ktoś z wewnątrz otworzył ogień. Kierowca SUV został trafiony w głowę i ramię, jego śmierć stwierdzono w szpitalu St. Joseph.
W niedzielę od kul zginęły cztery osoby w oddzielnych strzelaninach, do których doszło w dzielnicach South Chicago, Marquette Park, Calumet Heights oraz Little Village.
Chicagowska policja poinformowała, że w miniony weekend skonfiskowała z ulic miasta 56 sztuk nielegalnej broni, a zarzuty związane z bronią usłyszały 22 osoby.
Tydzień wcześniej na ulicach Chicago od kul zginęły trzy osoby, a 36 zostało rannych.
(jm)
fot.JOSHUA LOTT/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama