Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 30 września 2024 18:29
Reklama KD Market
Reklama

Zanieczyszczona ropa z Rosji – kolejny argument za dywersyfikacją dostaw do Europy Środkowej

W kwietniu 2019 r. pojawiła się informacja, że z Rosji, rurociągiem Przyjaźń, płynie do Europy Środkowo-Wschodniej zanieczyszczona ropa naftowa. Wszystkie państwa w regionie zostały zmuszone do przerwania dostaw i posiłkowania się zapasami. Największy kryzys naftowy w regionie to kolejny już argument za dywersyfikacją dostaw ropy do Polski i państw sąsiednich. 19 kwietnia białoruska spółka Belneftekhim poinformowała, że rurociągiem Przyjaźń płynie z Rosji ropa naftowa zawierająca związki organiczne chloru w ilości kilkadziesiąt razy przewyższającej normy. Ropa trafiła do rafinerii w Mozyrzu, gdzie doprowadziła do natychmiastowej korozji jednej z instalacji. Pięć dni później operator polskiego odcinka Przyjaźni - PERN - również wykrył zanieczyszczenie i wstrzymał odbiór. Podobną decyzję podjął również ukraiński odpowiednik – UkrTransNafta. Ropociąg Przyjaźń powstał w 1964 roku w celu zaopatrzenia państw Bloku Wschodniego w ropę naftową z ZSRS. Łączy on złoża roponośne w Tatarstanie z białoruskim Mozyrzem, gdzie dzieli się na dwie odnogi. „Przyjaźń północna” biegnie dalej przez Białoruś, Polskę aż do Niemiec. „Przyjaźń południowa” przecina Ukrainę i trafia na Węgry oraz przez Słowację do Czech. Odcinek „Przyjaźni” prowadzi również na Litwę. Wokół ropociągu wybudowano szereg rafinerii przystosowanych do przerobu rosyjskiej ropy naftowej Urals – bardziej zasiarczonej, ale i tańszej, niż będący benchmarkiem na międzynarodowych rynkach Brent. Produkty ropopochodne wytwarzane w rafineriach nie miały być przeznaczone wyłącznie na rynki lokalne i eksport. W razie wybuchu III Wojny Światowej miały zapewnić dostawy dla wojsk Układu Warszawskiego. Stąd wynika niekiedy nieuzasadnione z punktu widzenia ekonomii położenie rafinerii, czego najjaskrawszym przykładem jest zakład w litewskich Możejkach. Po rozpadzie ZSRS i reorientacji Europy Środkowej na Zachód, naftowy uścisk Moskwy tylko z pozoru osłabł. Wciąż bowiem rafinerie, odpowiedzialne za znaczną część PKB państw regionu, są uzależnione od rosyjskiej ropy. Dla przykładu, wspomniane już Możejki, w ponad 70 proc. uzależnione są od dostaw z Rosji. Powyższa sytuacja stała się przyczynkiem do sformułowania na Kremlu, tuż przed upadkiem ZSRS, tzw. doktryny Falina-Kwicińskiego. Zakłada ona między innymi, że ZSRS, a później Rosja, powinna wykorzystywać surowce energetyczne do realizacji celów politycznych, polegających na utrzymaniu Europy Środkowej w swojej strefie wpływów. I choć doktryna ta jest wdrażana w życie przede wszystkim z wykorzystaniem sieci gazociągów, to ropa naftowa również jest użytecznym instrumentem uzależniania regionu od Rosji. Dobrym przykładem jej zastosowania jest sytuacja, jaka miała miejsce w związku ze zmianą właściciela rafinerii w Możejkach. Do połowy lat 2000 należała ona do rosyjskiej spółki Jukos. W 2006 roku PKN Orlen – największy koncern naftowy w Polsce i całym regionie - podjął uzgodnioną z Litwinami decyzję dotyczącą zakupu rafinerii. Decyzja miała charakter wyprzedzający wobec zagrożenia jakie zaczynało się kształtować w regionie dla PKN Orlen. Rosyjskie spółki, odbierając rosyjską ropę, uzyskiwały ją po cenach atrakcyjniejszych niż inne koncerny. Skutkowało to zalewaniem regionu paliwami o zaniżonych cenach. Warto przy tym wspomnieć, że Możejki zaopatrują nie tylko Litwę, ale posiadają także dominującą pozycję na Łotwie i w Estonii oraz eksportują paliwa do Polski. Polacy wraz z Litwinami zdecydowali się zawalczyć o zmonopolizowany przez Rosjan regionalny rynek paliw. Wśród pozostałych oferentów na zakup Możejek, pojawiły się spółki z Kazachstanu i Rosji. Orlen zdecydował się na dokonanie największej akwizycji w swojej historii i przebił swoją ofertą wszystkich konkurentów. Reakcja Rosji na ekspansję obcej spółki w „rosyjskiej strefie wpływów”, była natychmiastowa. Zaraz po przejęciu Możejek przez polską spółkę, Rosjanie - a dokładniej szef rosyjskiego koncernu Rosnieft - Igor Sieczyn, na co wskazują dokumenty WikiLeaks – podjęli decyzję o przeprowadzeniu „remontu” odcinka Przyjaźni, będącego jedynym źródłem dostaw do Możejek. „Remont” trwa do dziś. PKN Orlen został zmuszony do przekształcenia rurociągu produktowego z terminalu eksportowego w Butyndze na Litwie w ropociąg i dokonywać importu ropy drogą morską. Techniczne ograniczenia spowodowały jednak, że wciąż większość ropy przerabianej w Możejkach pochodzi z Rosji. „Remont” ropociągu do Możejek, będący swoistą karą dla Litwinów i Polaków za eliminację rosyjskich wpływów w regionie, nie był jedynym przykładem politycznego wykorzystania uzależnienia regionu od ropy z Rosji. W 2007 roku Rosjanie wstrzymali dostawy ropy rurociągiem przyjaźń z uwagi na spór z Białorusią. Przedmiotem konfliktu była białoruska próba wprowadzenia cła transportowego na ropę przesyłaną przez jej terytorium. Wstrzymanie dostaw, które dotknęło nie tylko Białoruś, ale również Polskę, Niemcy, Czechy i Słowację, trwało trzy dni i zmusiło Mińsk do ustępstw, polegających, między innymi, na odsprzedaży Rosjanom większości udziałów we własnym systemie przesyłowym. Powyższe sytuacje sprawiają, że państwa regionu, w tym Polska, nie postrzegają Rosji jako wiarygodnego partnera handlowego zainteresowanego w sprzedaży surowca, lecz jako potencjalne źródło zagrożeń, będące w stanie odciąć region od strategicznego surowca za cenę ustępstw politycznych. Zanieczyszczenie rosyjskiej ropy związkami organicznymi chloru najprawdopodobniej nie ma charakteru politycznego, lecz jest wynikiem kradzieży surowca przez spółki prywatne w Rosji, a następnie uzupełnienie braków zanieczyszczonym surowcem. Nie można również wykluczyć celowej dywersji, na co wskazywałyby: duże stężenie chlorków oraz sam fakt ich zastosowania (zastosowany dichloroetan jest droższy od samej ropy). Dla państw regionu jest to jednak kolejny dowód na to, że Rosja nie jest partnerem godnym zaufania. Znamienne przy tym jest to, że informacja o zanieczyszczeniu została przekazana przez białoruski Belneftekhim już po nastąpieniu awarii. Oznacza to, że kontrola jakości po stronie rosyjskiej pozostawia wiele do życzenia. Rzeczywiście, już po wyjściu na jaw informacji o zanieczyszczeniu okazało się, że odpowiedzialna za dostawy ropy rosyjska spółka Transneft’, bada surowiec pod kątem obecności chlorków jedynie raz na dziesięć dni. Podstawowy problem regionu polega na pierwotnym dostosowaniu rafinerii do surowca rosyjskiego, co uniemożliwia jego natychmiastowe dostarczenie. Ropa pochodzenia nierosyjskiego musi być blendowana i badana pod kątem możliwych do pozyskania produktów. W tym celu PKN Orlen rozwija swoje możliwości badawczo-rozwojowe, m.in. tworząc centrum R&D w Płocku. Kluczowe dla stabilności energetycznej w regionie jest funkcjonowanie naftoportu w Gdańsku. Pozwala on na przyjęcie do 33 mln ton ropy rocznie, choć jego obecne wykorzystanie wynosi ok. 30 proc. Związane jest to z ograniczeniami infrastrukturalnymi wewnątrz kraju. Warto również wspomnieć o istotnym znaczeniu magazynów ropy, które mają 8,5 mln m3 pojemności. Trwający już ponad miesiąc kryzys ujawnił, jak kluczowe znaczenie ma ta infrastruktura. 24 maja na redzie w Gdańsku znajdowało się aż siedem zbiornikowców z ropą i paliwem o nośności powyżej 100 tys. ton. To sytuacja bez precedensu, ale i symptom tego, jakie znaczenie ma naftoport dla stabilności regionu. Dzięki jej istnieniu możliwe jest nie tylko utrzymanie produkcji polskich rafinerii na normalnym poziomie, ale i produkcji w dwóch zakładach niemieckich w miejscowościach Schwedt i Leuna. Tylko dzięki istnieniu naftoportu w Gdańsku i magazynów na ropę, Polska i Niemcy mają obecnie silniejszą pozycję negocjacyjną w rozmowach z Rosjanami i mogą się domagać przedstawienia szczegółowego planu rekompensat, jeszcze zanim wznowione zostaną dostawy czystego surowca. Inne państwa, jak Słowacja czy Węgry, nie mając tej możliwości, zgodziły się na wznowienie dostaw bez konkretnych gwarancji rekompensat. Obecny kryzys naftowy po raz kolejny ukazał jak kluczowe dla Polski i regionu jest dokonanie dywersyfikacji dostaw ropy naftowej. We wspólnym interesie państw Europy Środkowej i Rosji byłoby utrzymanie dostaw wysokiej jakości rosyjskiej ropy w warunkach partnerstwa, jednak Kreml jednak już niejednokrotnie udowodnił, że nie jest wiarygodnym partnerem, a surowce energetyczne nie są dla niego zwykłym towarem, lecz instrumentem wrogiej polityki. Maciej Zaniewicz – redaktor portalu Energetyka24.com. Specjalizuje się w sektorze oil&gas w regionie Europy Środkowo-Wschodniej oraz stosunkach polsko-ukraińskich i polsko-rosyjskich. Absolwent Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego oraz stosunków międzynarodowych i rosjoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. The Warsaw Institute Foundation to pierwszy polski geopolityczny think tank w Stanach Zjednoczonych. Strategicznym celem tej organizacji jest wzmocnienie polskich interesów w USA przy jednoczesnym wspieraniu unikalnego sojuszu między dwoma narodami. Jej działalność koncentruje się na takich zagadnieniach jak geopolityka, porządek międzynarodowy, polityka historyczna, energetyka i bezpieczeństwo militarne. The Warsaw Institute Foundation została założona w 2018 roku i jest niezależną organizacją non-profit, inspirowaną bliźniaczą organizacją działającą w Polsce – Warsaw Institute. The Warsaw Institute Foundation is Poland's first geopolitical think tank in the United States. The strategic goal of this organisation is to bolster Polish interests in the U.S. while supporting the unique alliance between the two nations. Its activity focuses on such issues as geopolitics, international order, historical policy, energy, and military security. Established in 2018, The Warsaw Institute Foundation is an independent, non-profit organization inspired the twin Poland-based Warsaw Institute.

Tainted Russian Oil As Another Argument for Diversifying Supplies to Central Europe

In April 2019, the contaminated petroleum supply was reported to have flown to Central and Eastern Europe through the Druzhba pipeline, forcing all countries in the region to halt oil flows and make use of their crude reserves. The largest oil crisis in the region constitutes yet another argument in favor of diversifying crude supplies to Poland and neighboring countries. Belarus state oil company Belneftekhim said on April 19 that oil shipments via the Druzhba pipeline have been contaminated with high levels of organic chloride largely over the standard level. The tainted oil supplies were received by a Belarusian refinery in Mozyr where they damaged one of the installations. Five days later, the operator of the Druzhba pipeline's Polish stretch, PERN, considered oil shipments highly polluted and cut further supplies flowing through the pipeline. A similar decision was later taken by UkTransNafta, its Ukrainian counterpart. Oil sphere of influence Built in 1964, the Druzhba pipeline was in the first place intended to provide Soviet-sourced oil to Eastern Bloc countries. It connects Siberian oil fields and the Belorussian refinery of Mozyr where it splits into two branches, the northern of which carries via Belarus and Poland to Germany while the southern strand goes through Ukraine to Hungary and through Slovakia to the Czech Republic. Another section of the Druzhba pipeline also goes to Lithuania. A number of refineries were built near the pipeline, all of which were adapted to processing Russian-sourced crude–with high sulfur content yet cheaper than Brent crude, the international oil benchmark. Also, petroleum products being a final outcome of the crude processing in refineries were not intended solely to be exported or sold on local markets; they instead served as supplies for the Warsaw Pact troops in the event of the outbreak of the Third World War. This may explain their location, referred to as unjustified from the economic points of view, as illustrated by the Mažeikiai crude refinery in Lithuania. After the Soviet Union collapsed while Central European countries oriented towards the West, Moscow's firm oil grip did not loosen as some refineries that account for a considerable part of the GDP of the countries of the region still rely on Russian oil. For instance, the Mažeikiai refinery is in 80 percent dependent on Russian-sourced energy. This prompted the Kremlin to formulate the Falin-Kvitsinsky doctrine shortly before the fall of the Soviet Union. Under its assumptions, the Soviet Union, and later Russia, should use energy supplies to achieve political goals and maintain its influence in Central Europe in the long-term. Although the doctrine applies to the use of the Russian gas pipeline network, crude oil shipments have also emerged as a vital tool for making the entire region dependent on Russia, as exemplified by the Mažeikiai refinery. Until the mid-2000s this oil utility had belonged to the Russian oil firm Yukos. In 2006, PKN Orlen, the largest petrol retailer both in Poland and Central Europe, decided to purchase the refinery as agreed earlier with the Lithuanian side. PKN Orlen's move was aimed to stay ahead of the regional threat that began to arise for Poland's largest refiner. While receiving oil shipment, Russian companies could benefit from more attractive prices than those offered to other firms. This step resulted in folding the region with low-cost fuels. Also, it is worth noting that the refinery in Mažeikiai sends crude to Lithuania, Latvia, and Estonia as well as it exports fuels to Poland. Polish and Lithuanian companies then took up a challenge to fight for the regional fuel market on which Russia held a monopoly position. Among other bidders for purchasing the Mažeikiai refinery were Kazakh and Russian oil firms. PKN Orlen launched the biggest bid in its history, surpassing all of its competitors. This triggered off Russia's immediate reaction to the expansion of a foreign company in Moscow's "sphere of influence." Shortly after PKN Orlen took over the Mažeikiai oil utility, the CEO of the Russian oil giant Rosneft–as reported by WikiLeaks documents–decided to "renovate" a section of the Druzhba pipeline, which was also the sole branch through which oil shipments were delivered to the Lithuanian crude refinery. This has continued until today. As a result, PKN Orlen was forced to transform the product pipeline– from the export terminal in Būtingė into an oil pipeline–and ship oil supplies by sea tankers. The Mažeikiai oil refinery needs to rely on Russian oil due to technical restrictions. Intended to punish Lithuania and Poland for having gotten rid of Russian influence in the region, the "refurbishment” of the pipeline leading to the Lithuanian oil utility was not the only example of how Moscow took advantage of the region's dependence on its crude. In 2007, Russia suspended all oil shipments through the Druzhba pipeline as a result of a dispute with Belarus over Minsk's attempt to impose a transit fee on oil supplies pumped through the Belarusian territory. A three-day cut in oil flows, which affected Belarus, Poland, Germany, the Czech Republic, and Slovakia, forced Minsk to make some concessions and sell a majority stake in its domestic transmission system to the Russians. All said, countries of the regions, including Poland, no longer eye Russia as a reliable trading partner interested in selling crude but as a potential source of threats being able to cut the region off strategic energy resources at the price of political concessions. Tainting Russian petroleum with organic chloride compounds has no political nature, yet it might have stemmed from the oil theft by private Russian companies that later covered up the shortage by pouring contained crude into the node. Yet countries of the region considered the incident as yet another proof that Russia cannot be referred to as a reliable partner. Interestingly, Belneftekhim informed about the polluted oil supplies after the technical failure had occurred. This may mean that either Russian quality control leaves much to be desired or the pollution was a deliberate undertaking. The fundamental problem lies in adjusting the refinery to Russian-sourced crude, which prevents supplies from being immediately delivered. Non-Russian petroleum must be blended and tested whether it may be used to get possible crude products. To achieve this purpose, PKN Orlen has developed its research and development capabilities, establish an R&D center in Płock. The region's energy security will also be safeguarded by the petroleum facility in the northern city of Gdańsk. Although its overall capacity allows admitting up to 33 million tons of crude per year, the plant is used in no more than just 30 percent. This is mainly to inland infrastructural limitations while a pivotal role is played by its oil storage facilities, capable of storing up to 8.5 million cubic meters of crude. The month-long crisis has yet shown the crucial importance of the infrastructure. As many as seven oil and gas tankers with a total load capacity of over 100,000 tons were seen on May 24 at the roadstead of the Gdańsk crude plant. Although referred to as an unprecedented situation, this shows how vital the oil facility is for the region's stability. The Gdańsk refinery guarantees to keep oil output in Polish plants to remain at the standard level while also powering two refineries in Schwedt and Leuna in Germany. It is only thanks to the Gdańsk oil plant and its storage facilities that Poland and Germany enjoy a strong negotiating position in talks with Russia and may apply for a detailed compensation plan before clean oil supplies are restored. Deprived of such a possibility, other countries, like Slovakia, agreed to restore clean oil shipments with no specific compensation guarantees. The talks are currently underway. The current oil crisis has yet again depicted how crucial it is both for Poland and neighboring countries to diversify their crude flows. It remains in the common interest of Central European countries and Russia to maintain further flows of high-quality Russian while relying upon a partnership between the oil supplier and the recipients. The Kremlin has, however, proved many times that energy supplies serve as a tool for implementing its hostile policy.   fot.FILIP SINGER/EPA

Maciej-Zaniewicz

Maciej-Zaniewicz


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama