Elżbieta II i prezydent Trump podkreślili znaczenie przyjaźni brytyjsko-amerykańskiej
- 06/04/2019 02:29 PM
Brytyjska królowa Elżbieta II i prezydent USA Donald Trump podkreślili w poniedziałek wieczorem w swych przemowach podczas uroczystego bankietu w Pałacu Buckingham znaczenie i głębię relacji brytyjsko-amerykańskich.
Głowy obu państw - Zjednoczonego Królestwa i Stanów Zjednoczonych - zabrały głos na początku uroczystej kolacji wieńczącej pierwszy dzień wizyty państwowej Donalda Trumpa w Wielkiej Brytanii przed środowymi obchodami 85. rocznicy lądowania aliantów w Normandii w Portsmouth.
Brytyjska monarchini podkreśliła w swoim wystąpieniu, że "mierząc się z nowymi wyzwaniami dwudziestego pierwszego wieku, rocznica D-Day przypomina nam o tym, co nasze kraje osiągnęły razem".
"Po wspólnych poświęceniach drugiej wojny światowej, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone pracowały wraz z innymi sojusznikami nad zbudowaniem szeregu międzynarodowych instytucji, które miały zagwarantować, że koszmar wojny nigdy się nie powtórzy. Choć świat się zmienił, na zawsze mamy w pamięci oryginalny cel powołania tych struktur: wspólna praca narodów na rzecz zabezpieczenia ciężko wywalczonego pokoju" - mówiła królowa.
Jednocześnie dodała jednak, że "jednoczy nas nie tylko kwestia bezpieczeństwa", wskazując m.in. na bliskie relacje gospodarcze pomiędzy oboma krajami, a także "silne więzi kulturowe i wspólne dziedzictwo". W tym kontekście przywołała także szkockie korzenie amerykańskiego prezydenta, wskazując na jego "szczególne związanie" z Wielką Brytanią.
"Jestem pewna, że nasze wspólne wartości i interesy nadal będą nas jednoczyć. Świętujemy dzisiaj sojusz, który pomógł nam zapewnić bezpieczeństwo i dobrobyt dla naszych narodów przez dekady i - jak wierzę - pozostanie silny przez wiele lat" - powiedziała Elżbieta II.
Z kolei Trump podkreślił, że lądowanie aliantów było "jednym z największych przedsięwzięć w historii".
"Siedemdziesiąt pięć lat temu ponad 150 tys. alianckich żołnierzy przygotowało się na tej wyspie do desantu we Francji, szturmu plaż w Normandii i odzyskania naszej cywilizacji" - powiedział, przypominając, że "Brytyjczycy mieli nadzieję na to, modlili się o to i walczyli o to przez blisko pięć lat".
"Odwaga synów i córek Wielkiej Brytanii (podczas drugiej wojny światowej) zapewniła, że Wasz los na zawsze pozostanie w Waszych rękach" - podkreślił, wznosząc toast za "wieczną przyjaźń" między oboma narodami i długie rządy królowej Elżbiety II.
W trakcie pierwszego, uroczystego, dnia wizyty Trump spotkał się także m.in. z następcą tronu księciem Karolem i odwiedził Opactwo Westminsterskie, gdzie złożył wieniec na Grobie Nieznanego Żołnierza.
We wtorek Trump weźmie udział w serii politycznych spotkań, m.in. z przedstawicielami biznesu, a także pojedzie na Downing Street, gdzie będzie uczestniczył w rozmowach z premier Theresą May i ministrami brytyjskiego rządu. Jak jednak ujawniono, nie ma w planach rozmowy Trumpa z May "w cztery oczy".
Wieczorem drugiego dnia wizyty prezydent przyjmie swych gospodarzy na bankiecie w rezydencji amerykańskiego ambasadora w Winfield House w Regent's Parku, gdzie Trump zatrzymał się na czas pobytu w Wielkiej Brytanii. W kolacji nie weźmie jednak udziału królowa.
Na środę zaplanowano uroczyste obchody 75. rocznicy lądowania aliantów w Normandii. Po południu Trump poleci do Irlandii, gdzie spotka się z premierem Leo Varadkarem oraz odwiedzi swoje pole golfowe w Doonbeg.
W czwartek rano Trump uda się do Francji, by wziąć udział we obchodach rocznicy D-Day i spotkać się z prezydentem Emmanuelem Macronem. Po południu wróci do Irlandii, gdzie spędzi czas do piątku.
Poprzednia wizyta Trumpa w Wielkiej Brytanii w lipcu 2018 roku miała charakter roboczy. Z obawy przed masowymi protestami rozmowy dwustronne z udziałem prezydenta USA i premier May odbyły się w podmiejskiej rządowej rezydencji w Chequers, a spotkanie z Elżbietą II miało jedynie nieformalny charakter.
W tym roku ponownie spodziewane są wielotysięczne protesty przeciwko polityce Trumpa. Największy z nich ma się odbyć we wtorek rano na Trafalgar Square. Demonstrujący zamierzają także ponownie wznieść nad Londyn sześciometrowy balon z wizerunkiem prezydenta jako złoszczącego się dziecka z telefonem w ręku. Głównym mówcą będzie tam lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP)
fot.STR/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama