Sebastian Senakiewicz przyznał się do winy. Grozi mu deportacja
Sebastian Senakiewicz, oskarżony o fałszywe wprowadzenie zagrożenia zamachem terrorystycznym w czasie szczytu NATO przyznał się do stawianych mu zarzutów. 24-letni Polak został skazany na 120 dni w ...
- 11/08/2012 01:15 PM
Sebastian Senakiewicz, oskarżony o fałszywe wprowadzenie zagrożenia zamachem terrorystycznym w czasie szczytu NATO przyznał się do stawianych mu zarzutów. 24-letni Polak został skazany na 120 dni w rygorystycznym obozie szkoleniowym. Grozi mu także deportacja.
Senakiewicz jeszcze kilka tygodni temu przekonywał o swej niewinności i odmawiał przyznania się do winy. Podczas wtorkowego przesłuchania 24-latek przyznał się jednak do „fałszywego wprowadzenia zagrożenia zamachem terrorystycznym” w czasie odbywającego się w maju w Chicago szczytu NATO. Polak zdecydował się na zaproponowaną przez prokuraturę ugodę, aby uniknąć kary więzienia i wydostać się z aresztu hrabstwa Cook, w którym przebywał od 17 maja. Z listów jakie wysłał swojej matce wynika, że 24-latka bardzo źle znosił pobyt za kratkami i chciał za wszelką cenę opuścić areszt.
Czytaj więcej o sprawie Sebastiana Senakiewicza
Sędzia Nicholas Ford skazał Senakiewicza na stosunkowo łagodną karę: 120 dni w rygorystycznym obozie szkoleniowym, tzw. boot camp. Jeff Frank, adwokat Polaka powiedział, że przez kolejne dwa lata Sebastian Senakiewicz będzie pod nadzorem sądowym. Jeżeli nie ukończy szkolenia w obozie, 24-latek trafi na cztery lata za kratki.
Sebastianem Senakiewiczem zainteresowały się także służby imigracyjne. Polakowi grozi deportacja.
Senakiewicz został zatrzymany 17 maja tego roku. Dwa dni później Polak został oskarżony o fałszywe wprowadzenie zagrożenia zamachami z użyciem materiałów wybuchowych w czasie szczytu NATO w Chicago w połowie maja tego roku. Za jego wyjście na wolność sąd wyznaczył 750 tys. dolarów kaucji.
Prokuratura utrzymywała, że mężczyzna rzekomo sympatyzował z anarchistycznym ugrupowaniem pod nazwą “Black Bloc” i chwalił się, że skonstruował materiały wybuchowe w ilości wystarczającej do wysadzenia wiaduktu nad autostradą. Senakiewicz opowiadał także, że ukrył je w książce o Harrym Potterze w swoim domu przy 3619 N. Odell Ave. w Chicago. Jednak w czasie przeszukania nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych.
Obrońcy 24-latka przekonywali, że rzekome groźby były niczym innym jak „opowieściami pijanego mężczyzny”. W listach wysyłanych do swej matki, Sebastian Senakiewicz zapewniał, że jest niewinny i że nigdy nie zrobiłby niczego, co sprawiłoby jej ból. Polak prosił także o pomoc w wydostaniu się z aresztu.
in
Reklama