Donald Trump wyszedł nagle w środę ze spotkania z przywódcami Demokratów w Białym Domu, podczas którego omawiane miały być wydatki na infrastrukturę. Prezydent zażądał, aby Demokraci "przerwali te udawane śledztwa" ws. Russiagate.
Trump pojawił się na spotkaniu na trzy minuty, nie zajął miejsca i powiedział, że "nie można pracować w tych warunkach”, po czym wyszedł i udał się do Ogrodu Różanego, gdzie personel Białego Domu zgromadził dziennikarzy i kamery.
Prezydent oznajmił dziennikarzom, że przyszedł na spotkanie, i powiedział, że był przygotowany, by rozmawiać o finansowaniu infrastruktury, handlu i innych kwestiach, ale nie mógł tego zrobić, ponieważ przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi powiedziała "coś strasznego".
Zdaniem Demokratów zachowanie prezydenta było z góry zaplanowane, ponieważ Trump już parokrotnie postąpił w ten sposób, robiąc z tego wydarzenie medialne.
Pelosi powiedziała wcześniej w środę, prezydent jest "zamieszany w zacieranie śladów" afery Russiagate.
Szefowa Demokratów w Izbie skomentowała w ten sposób fakt, że Trump nie pozwolił, by przed komisją ds. sądownictwa stanął we wtorek były prawnik Białego Domu Donald McGahn.
McGahn nie stawił się przed komisją, ponieważ zastosował się do instrukcji Trumpa, który wcześniej zapowiedział blokowanie wszystkich kongresowych wezwań na przesłuchania byłych lub obecnych członków jego administracji.
W raporcie podsumowującym śledztwo w sprawie Russiagate, które prowadził zespół prokuratora specjalnego Roberta Meullera, McGahn jest najczęściej cytowanym świadkiem, który - jak podaje Reuters - opowiada o tym, w jaki sposób prezydent próbował ingerować w to dochodzenie. (PAP)
fot.JIM LO SCALZO/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama