Brytyjski książę Sussex Harry porozumiał się w czwartek z agencją fotograficzną Splash w kwestii polubownego zakończenia sprawy sądowej dotyczącej naruszenia prywatności przez zdjęcia zrobione z helikoptera latającego nad jego posiadłością w Cotswolds.
Prawnicy członka rodziny królewskiej podkreślili, że "posiadłość została wybrana przez księcia i jego żonę ze względu na wysoki poziom prywatności dzięki temu, że jest położona w odosobnionej okolicy i otoczona farmami".
Jak jednak dodali, wykonane w styczniu br. zdjęcia - które następnie zostały sprzedane wielu brytyjskim gazetom - "znacząco naruszyły" bezpieczeństwo księcia, ujawniając szczegółowo rozkład pomieszczeń i pokazując m.in. salon, jadalnię i sypialnię.
W efekcie Harry oraz jego żona, amerykańska aktorka Meghan Markle, musieli wyprowadzić się z rezydencji. Obecnie mieszkają w Frogmore Cottage w bezpośrednim sąsiedztwie zamku w Windsorze.
W ramach zawartego porozumienia agencja fotograficzna Splash wypłaciła "znaczne" odszkodowanie za wyrządzone szkody, a także przeprosiła za "błąd w ocenie sytuacji", zapewniając, że "podjęto niezbędne kroki, aby zapewnić, że to nigdy się nie powtórzy".
Pomimo swojego celebryckiego statusu, będący szósty w linii do brytyjskiego tronu Harry i księżna Meghan cenią sobie prywatność i starają się unikać mediów w swoim prywatnym życiu. Para zdecydowała się na prywatny poród swojego syna Archiego Harrisona; zrezygnowała ze zdjęć przed szpitalem.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP)
fot.DAN HIMBRECHTS/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Ewa Malcher
