Chicagowscy kierowcy firm Uber i Lyft w środę wyłączyli swoje aplikacje i dołączyli do ogólnokrajowego 24-godzinnego strajku.
O północy z 7 na 8 maja zastrajkowali pracownicy firm przewozowych Uber i Lyft z Chicago. Domagają się zwiększenia płacy, bezpieczeństwa zatrudnienia, regulowanych taryf i świadczeń pracowniczych, a także ograniczenia liczby kierowców.
Oba przedsiębiorstwa przewozowe oświadczyły, że zmiana klasyfikacji kierowców z niezależnych wykonawców na regularnych pracowników odbiłaby się negatywnie na ich działalności biznesowej.
24-godzinny strajk odbywał się 8 maja w dziewięciu dużych miastach USA, w tym w Los Angeles, Nowym Jorku, San Francisco i Waszyngtonie, a także w części Wielkiej Brytanii.
Moment strajku wybrany został strategicznie – w piątek planowany jest debiut Ubera na giełdzie.
Firma Lyft oświadczyła, że w ciągu ostatnich dwóch lat stawka godzinowa wzrosła i wynosi obecnie średnio 20 dol., zaś trzy czwarte kierowców pracuje w firmie mniej niż 10 godzin tygodniowo jako dodatek do swojej głównej pracy.
Kierowcy zaś twierdzą, że po odjęciu kosztów paliwa i eksploatacji pojazdu zarabiają około 10 dol. na godzinę.
(jm)
fot.Stock Catalog/Flickr
Reklama