Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 12:29
Reklama KD Market
Reklama

Rodzina legendarnego kuriera apeluje do Bronisława Komorowskiego: "Oddać Polakom medal Karskiego!”

Losy Prezydenckiego Medalu Wolności, jakim Barack Obama pośmiertnie uhonorował Jana Karskiego, przy okazji opowiadając o...
Losy Prezydenckiego Medalu Wolności, jakim Barack Obama pośmiertnie uhonorował Jana Karskiego, przy okazji opowiadając o „polskich obozach śmierci”, układają się w opowieść epicką. Aktywiści polonijni lobbujący za odznaczeniem, nie dostrzegli potrzeby konatku z rodziną Jana Karskiego, podobnie też „zapomniał” o tym MSZ, a strona amerykańska o istnieniu rodziny w ogóle nie została powiadomiona. Dlatego wyłonił się pseudoproblem, kto w „zastępstwie” rodziny może przyjąć medal z rąk prezydenta USA. Najpierw usiłowano podsunąć kandydaturę Lecha Wałęsy, ale ta okazała się dla Białego Domu za „trudna”, bo legendarny przywódca „Solidarności” i prezydenta RP odmówił udziału w spotkaniu z Obamą, kiedy ten odwiedzał Polskę. Do odbioru odznaczenie wytypowany został ostatecznie Adam Rotfeld. Kiedy, oglądając kanał TVN 24, bratanica Jana Karskiego i jego córka chrzestna dr Wiesława Kozielewska-Trzaska, dowiedziała się o tym wraz z komentarzem, iż tak postanowiono, bowiem... "Jana Karski nie pozostawiła żadnej rodziny”, myslała, że śni. Potem przyszło oburzenie i działanie. Publicznie protestowała w mediach jasno artykułując, co myśli o takich poczynaniach polskich i polonijnych „współorganizatorach” wydarzenia medalowego. Za skandal uważała, że rodziny nie tylko nie zaproszono do Białego Domu, ale nawet nie... poinformowano o zaszczytnym odznaczeniu. - Nie zabrakło w orszaku wielu innych pragnacych pokazywać się z tej okazji... – mówiła z goryczą Wiesława Kozielewska-Trzaska. Chrześnica legendarnego emisariusza Polski Podziemnej ustaliwszy, że medal przyznany Janowi Karskiemu cieszy oczy urzędników MSZ i gości budynku, a nie trafia tam, gdzie on sam swoje najcenniejsze memorabilia zadysponował notarialnym aktem darowizny, czyli do Muzeum Miasta Łodzi, napisała 13 czerwca br. list do premiera Donalda Tuska list. Oto treść: Szanowny Panie Premierze Bardzo proszę, by zechciał Pan objąć swoją pieczą wszystkie państwowe działania związane z uczczeniem pamięci mego Ś.P. Stryja Jana Kozielewskiego, znanego jako Jan Karski. Mam świadomość wagi międzynarodowej wszystkiego, co się w tej sprawie uczyni. Niestety, popełniono już szereg błędów, jak wiadomo nawet na najwyższym szczeblu. Trzeba więc zrobić wszystko, by następne działania były przemyślane i miały uporządkowany charakter. Jestem członkiem bliskiej rodziny Profesora, która - jak doniosły media - rzekomo już nie żyje. Ja, Wiesława Kozielewska-Trzaska (bratanica), jego stryjeczna siostra Jadwiga Lenoch-Bukowska, moja kuzynka Edwarda Natkańska z Burawskich stanowczo protestujemy przeciwko temu, żeby odznaczenie pośmiertnie nadane Stryjowi przez prezydenta USA, Baracka Obamę, było przechowywane w ukryciu - szafie lub magazynie - do czasu wybudowania Muzeum Historii Polski. Uważamy, ze Medal Wolności powinien zostać jak najszybciej pokazany Polakom. Za najwłaściwsze miejsce ekspozycji uważamy otwarty w 1999 r. pod patronatem mojego Stryja gabinet poświęcony Jego pamięci. Gabinet ten mieści się w Muzeum Historii Miasta Łodzi, czyli w rodzinnym mieście Kozielewskich. To właśnie decyzą Ś.P. Stryja do łódzkiego muzeum trafiły: medal Instytutu Yad Vashem "Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata", Order Orła Białego oraz kilkaset pamiątkowych przedmiotów i dokumentów. Proszę Pana Premiera o rozważenie przytoczonych argumentów i podjęcie stosownej decyzji. Z poważaniem Wiesława Kozielewska-Trzaska Wiesława Kozielewska-Trzaska czekała na odpowiedź do zeszłego tygodnia. Teraz napisała do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. - Tym medalem nie wolno grać, podobnie jak pamięcią Jana Karskiego. Rodzina będzie walczyć, aby medal Jan Karskiego został wreszcie oddany Polakom i aby był tam, gdzie umieściłby go mój stryj – w mieście Jego szczęśliwej i dumnej młodości – mówi. Ze zdumieniem przyjęła informację, że odznaczenie zdobi aktualnie wejście do sali konferencyjnej MSZ, a resort namyśla się co dalej z nim zrobić. Rozważane są Muzeum Historii Polski i Muzeumu II Wojny Światowej (oba w budowie lub organizacji bez szans otwarcia przed 2015 rokim). Zdaniem Wiesławy Kozielewskiej-Trzaski MSZ nie posiada tytułu prawnego, żeby w ogóle medal przetrzymywać. O odznaczeniu mogą jedynie decydować ustawowi spadkobiercy, a nie urzędnicy. O zwrot odznaczenia do Muzeum Historii Łodzi zwróciła się także prezydent tego miasta Hanna Zdanowska. Na razie też bezskutecznie. Pytanie dlaczego w całej „dyplomacji” medalowej zignorowano rodzinę bohatera. „Ustalamy jakie były okoliczności związane z przekazywaniem informacji o odznaczeniu rodzinie Jana Karskiego. Wszelkie sprawy z tym związane znajdowały się w gestii organizacji "Jan Karski US Centennial Campaign" – informuje MSZ. Na pytanie czy o tym, że rodzina bohatera żyje i może uczestniczyć w uroczystości wręczania Medalu wiedziała strona amerykańska, odpowiedzi nie otrzmaliśmy. Długoletni dyplomata amerykański, świetnie znający także Polskę zapytany o realność takiego scenariusza, odpowiada, że sytuacja aby Biały Dom, dysponując wiedzą o rodzinie, pominął ją w zaproszeniu, „jest nieprawdopodobna”. Wiesława Kozielewska-Trzaska nie chce ujawniać treści listu do Bronisława Komorowskiego. - To nie są moje standardy. Uważam, że adresat powinien mieć czas na lekturę i rozważenie racji podnoszonych w liście. Cała nasza rodzina bardzo na to liczy. Pan prezydent interweniował u prezydenta Baracka Obamy, kiedy ten naruszył naszą godność stwierdzeniem o polskich obozach zagłady, do których miał docierać Jan Karski. Wierzymy, że zdoła pomóc także w godnym zakończeniu tej gry medalem, który powinien być dostępny Polakom w miejscu, jakie za życia wybrał mój stryj i ojciec chrzestny – konkluduje. Patryk Małecki, Waszyngton TUTAJ ZOBACZ WIDEO Z WRĘCZENIA MEDALU    

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama