19 osób, z czego trzy śmiertelnie, zostało postrzelonych w ubiegły weekend na ulicach Chicago. Wśród ofiar śmiertelnych są dwie młode kobiety, a wśród rannych – troje dzieci w wieku 13-14 lat.
Ubiegły weekend na chicagowskich ulicach należał do względnie spokojnych, a to za sprawą aury, która w niedzielę nie sprzyjała ulicznym gangsterskim porachunkom. W strzelaninach zginęły trzy osoby, a co najmniej 16 odniosło obrażenia.
Wśród ofiar śmiertelnych jest 23-letnia kobieta, która zginęła od postrzału w głowę, kiedy w sobotę, ok. godz. 12.50 pm jechała samochodem w okolicy 6000 South Western Avenue. Kilka godzin później do morderstwa doszło w okolicy 4400 West Madison Street. Do 24-latka siedzącego w zaparkowanym samochodzie podszedł niezidentyfikowany mężczyzna w czarnej kominiarce, który otworzył ogień. Postrzelony w głowę i tułów mężczyzna zmarł w szpitalu.
Podobny scenariusz rozegrał się w niedzielę, ok. godz. 10.40 am w okolicy 8900 South Burley Avenue. Niezidentyfikowany sprawca strzelił kilka razy do siedzącej w samochodzie 23-letniej Antoinette Brown. Trafiona w głowę i w klatkę piersiową zmarła w szpitalu.
Wśród rannych jest troje dzieci, w wieku 13 i 14 lat. W sobotę w Roseland 13-letni chłopiec został postrzelony w nogę i pośladek, a dzień wcześniej para nastolatków w wieku 13 i 14 lat ucierpiała w wyniku postrzałów w nogi. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Poprzedni weekend był na chicagowskich ulicach bardziej krwawy – 28 osób odniosło rany, a pięć zginęło w ulicznych strzelaninach.
(gd)
fot.JOSHUA LOTT/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama