"Teraz możecie wyrzucić do kosza swoje fałszywe numery Social Security" – usłyszeli moi dobrzy znajomi w Ambasadzie USA w Warszawie, gdy odbierali wizy imigracyjne wylosowane dzięki loterii wizowej. Było to już szmat czasu temu, ale żart pracownika placówki konsularnej pozostał im do dziś w pamięci.
Bez numeru Social Security (SSN – Social Security Number) nie można w USA praktycznie egzystować. To obiekt pożądania wszystkich imigrantów – tych legalnych, bo bez niego nie są w stanie podjąć normalnej pracy, i tych nielegalnych, bo dla nich prawdziwy numer ubezpieczenia społecznego otwiera drogę do w miarę normalnej egzystencji. Każdy z poszukujących pracy ,,nieudokumentowanych” wie doskonale, czym jest praca na ,,lewy” numer Social Security, albo korzystanie z cudzego dokumentu. Legalni imigranci, którym udało się zdobyć ,,papiery” po dłuższym okresie nielegalnego pobytu, często pamiętają dziwne transakcje kupowania ,,lewej” karty z numerem SSN i zezwolenia na pracę. Często za spore pieniądze
O fałszywych lub skradzionych numerach Social Security znów zrobiło się głośno. A to za sprawą zarówno samej Social Security Administration (SSA), jak i Sądu Najwyższego, który podjął się rozpatrywania jednej z precedensowych spraw. W tym pierwszym przypadku możemy mieć do czynienia z kolejnym frontem walki obecnej administracji z nielegalną imigracją. W tym drugim – sądowy spór toczy się o orzeczenie, które może przesądzić o możliwości karania przez poszczególne stany osób podających nieprawdziwe dane.
Wracają listy z SSA
Social Security Administration wraca do praktyki sprzed lat, polegającej na zawiadamianiu pracodawców, że numery ubezpieczenia społecznego ich pracowników nie zgadzają się z bazą danych SSA. Takie listy wysyłano już wcześniej – w latach 90. ubiegłego wieku i w pierwszej dekadzie obecnego tysiąclecia. Pracodawcy często reagowali nerwowo, zwalniając imigrantów w obawie przed dotkliwymi karami.
Celem wysyłania tzw. ,,no match" letters jest poinformowanie przedsiębiorców, że osoby, które zatrudniają, podały niedokładne dane osobowe. W przypadku rdzennych Amerykanów chodzi najczęściej o zwykłe pomyłki przy wpisywaniu numeru. Ale jeśli chodzi o imigrantów, podtekst jest oczywisty – chodzi o wysłanie do pracodawców sygnału, że mogą zatrudniać osoby bez legalnych papierów. Przedsiębiorcy muszą bowiem zwrócić się do swoich pracowników z żądaniem wyjaśnienia pomyłki i rozwiązania problemu.
Pracodawcy chcą spokoju
Prawnicy imigracyjni nie kupują oficjalnych wyjaśnień SSA, że chodzi tylko o ,,porządek w papierach”. Mówią wręcz o powrocie do strategii zastraszania. ,,To przypomina dawne listy od rządu, które zastraszały ludzi” – uważa Julia Pace, prawniczka z Cavanagh Law Firm w Phoenix. Tak jak wtedy, tak i teraz administracji chodzi o efektowne wyniki walki ze zjawiskiem nielegalnej imigracji.
Dekadę temu związki zawodowe i obrońcy praw imigrantów zaskarżyli ówczesną administrację do sądu. Nie przyniosło to konkretnych efektów, ale zaprotestowali też przedsiębiorcy obawiający się o własne kieszenie. Amerykańska Izba Handlowa wręcz stwierdziła, że rząd próbuje przekształcić pracodawców w ,,imigracyjnych policjantów”. W następstwie tych protestów administracja Baracka Obamy zaprzestała w 2012 roku rozsyłania ,,no match” letters.
Nic więc dziwnego, że zapowiedź powrotu do praktyki sprzed lat nie podoba się także dziś pracodawcom. ,,Stawia się nas w roli posłańców przynoszących złe wieści” – mówi radiu NPR Gary Gitlin, prawnik sieci handlowej z Arizony Pro's Ranch Market, przypominając, że poprzednia fala listów spowodowała, że firmę opuściło wielu pracowników, mniej lub bardziej dobrowolnie.
Przedsiębiorca, czy policjant?
Social Security Administration konsekwentnie utrzymuje, że chodzi jej jedynie o własne bazy danych. ,,Jeśli nie jesteśmy w stanie stwierdzić zgodności danych osobowych z numerem Social Security podanym na formularzu W-2, nie jesteśmy w stanie zaliczyć zarobków pracownika jako dochodu, od którego płacone są składki” – wyjaśnia Mark Hinkle, rzecznik SSA. I tłumaczy, że nieuwzględnienie wynagrodzeń może wpłynąć na przyszłe świadczenia Social Security zatrudnionego. Ani słowa o imigrantach. Wręcz przeciwnie – list SSA wysyłany do pracodawców wyraźnie zaznacza, iż jego autorzy nie imputują, że dana osoba podała pracodawcy nieprawdziwe informacje dotyczące SSN, czy statusu imigracyjnego.
Nikt jednak nie ma wątpliwości o co w tym wszystkim chodzi. Pracodawcy są zmuszani do podejmowania działań na własną rękę i do zwalniania podejrzanych o poszukiwanie nielegalnego zatrudnienia. ,,Jeśli zatrudniony wykorzystuje ukradziony numer Social Security, powinni o tym wiedzieć wszyscy, których to może dotyczyć” – uważa Dan Stein, prezes Federation for American Immigration Reform, waszyngtońskiej organizacji lobbującej za ścisłą kontrolą imigracji do USA. Stein wprost oskarża pracodawców o to, że miejsca pracy w Ameryce nie trafiają w ręce amerykańskich pracowników.
Pracodawcy z kolei twierdzą, że ich rolą nie jest egzekwowanie prawa imigracyjnego. I powołują się na sprzeczne interpretacje z poprzedniej dekady, kiedy władze imigracyjne uważały, że ,,no match” letters powinny być traktowane jak ostrzeżenie, iż pracownicy mogą być nieudokumentowanymi cudzoziemcami. Z drugiej strony Departament Sprawiedliwości ostrzegał, iż zwolnienie pracownika tylko na tej podstawie może być zinterpretowane jako dyskryminacja. Pace wręcz przyznaje, że miała ochotę na telekonferencję z dwoma rządowymi agencjami w tym samym czasie, aby skonfrontować sprzeczne interpretacje. Niewykluczone, że i tym razem czekają ją podobne ,,atrakcje”.
Formularz I-9, czyli spór konstytucyjny
Posługiwanie się fałszywym numerem Social Security może mieć wkrótce dużo poważniejsze konsekwencje. Sąd Najwyższy właśnie zgodził się rozpatrzyć apelację stanu Kansas w sprawie możliwości ścigania przez prawo stanowe faktu podania nieprawdziwych informacji na federalnych formularzach. Pozew w tej sprawie wniosło wspólnie aż 11 stanów, aby skuteczniej walczyć z procederem kradzieży tożsamości. Sąd Najwyższy stanu Kansas orzekł bowiem wcześniej, że to rząd federalny ma wyłączną jurysdykcję w tego rodzaju sprawach, uniewinniając trzech nielegalnych imigrantów. Chodziło o pracowników restauracji, którzy wykorzystali dane Social Security innych osób, wpisując ich numery na formularzach I-9, wymaganych przez rząd federalny do potwierdzenia prawa do legalnego zatrudnienia. Ponieważ wypełnienie Form I-9 jest wymogiem prawa federalnego, stan Kansas nie ma prawa pociągnąć pracowników do odpowiedzialności za kradzież tożsamości – stwierdzili sędziowie stanowi. Uznali oni tym samym argumenty obrońców nielegalnych imigrantów, że to Kongres kompleksowo zdefiniował proces weryfikacji prawa do zatrudnienia. Uchwalając w 1986 roku ustawę o reformie imigracyjnej Immigration Reform and Control Act (IRCA) zablokował poszczególnym stanom możliwość ingerowania w ten proces. Jak twierdzą prawnicy-konstytucjonaliści, mamy tu do czynienia z tzw. federal preemption, czyli z dominacją prawa federalnego nad stanowym.
Trump oddaje pole?
Co ciekawe, administracja Donalda Trumpa poparła stanowisko Kansas, zajmując stanowisko osłabiające rząd federalny. Motywów takiej decyzji nie trzeba szukać daleko. Biały Dom nie ukrywa, że zależy mu na zwalczaniu zjawiska nielegalnej imigracji, nawet jeśli trzeba będzie się posłużyć innym narzędziem, niż prawo federalne.
Sąd Najwyższy postanowił się więc przyjrzeć sprawie i wyraźniej zdefiniować granice między jurysdykcjami – federalną i stanowymi. Jeśli orzeczenie w sprawie Kansas v. Garcia będzie po myśli koalicji stanów i rządu federalnego, może to mieć katastrofalne skutki dla nielegalnych imigrantów. Wpisanie na I-9 fałszywego numeru Social Security może zaprowadzić do więzienia. Poszczególne stany będą bowiem mogły ścigać imigrantów za kradzież tożsamości nawet w przypadku, gdy doszło jedynie do starania się o pracę poprzez wpisanie nieprawdziwych lub ukradzionych numerów. Do tej pory zajmowały się tym służby federalne.
Warto pamiętać jednak, że samo fałszowanie takich dokumentów jak karta Social Security, karta stałego pobytu (tzw. Green Card), czy prawa jazdy jest ścigane na podstawie prawa federalnego lub stanowego, w zależności od tego kto wydaje dokument. Sąd Najwyższy nie będzie jednak o tym rozstrzygać, kiedy w październiku obie strony zaczną przedstawiać swoje argumenty. Na szali znajdzie się przyszłość milionów nielegalnych imigrantów, w tym ciągle wielu Polaków, którzy próbują żyć i pracować w USA bez legalnego statusu.
Jolanta Telega
[email protected]
fot.123RF
Reklama