Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 17:07
Reklama KD Market

Przykład z Antypodów

Nowa Zelandia przeżyła prawdziwy szok z chwilą, gdy biały terrorysta zastrzelił w dwóch meczetach 50 ludzi. Broń, której użył w tym przerażającym ataku, znalazła się w jego posiadaniu legalnie, zgodnie z nowozelandzkimi przepisami. Dziś jednak jest już nielegalna. Zaledwie sześć dni po wydarzeniach w Christchurch, zanim jeszcze odbyły się pogrzeby wszystkich ofiar, rząd Nowej Zelandii wprowadził całkowity zakaz sprzedaży i posiadania niektórych rodzajów broni oraz magazynków do niej. Chodzi o szybkostrzelne, na poły militarne karabiny, przy użyciu których możliwe jest masowe uśmiercanie ludzi w bardzo krótkim czasie. Zakaz obejmuje też wszelkie urządzenia, przy pomocy których można modyfikować broń w taki sposób, iż staje się ona jeszcze „wydajniejszym” narzędziem zbrodni. Ponadto rząd Nowej Zelandii ogłosił program skupu zakazanych karabinów od ich posiadaczy. Przed wprowadzeniem nowych, zaostrzonych przepisów w parlamencie nowozelandzkim nie toczyły się jakiekolwiek żmudne dyskusje, ani nie obradowały żadne specjalne komisje. Nikt nie proponował ustaw, które potem ginęły śmiercią naturalną w parlamencie. Po prostu w obliczu tej niewyobrażalnej tragedii politycy zdecydowali, zgodnie zresztą z wolą ogromnej większości wyborców, że należy zdelegalizować potencjalnie zbrodnicze rodzaje broni. Wszystko to stoi w jaskrawej sprzeczności do tego, co dzieje się w USA. Sondaże od dawna pokazują, że ok. 65 proc. elektoratu popiera zaostrzenie niektórych przepisów dotyczących posiadania broni palnej oraz wprowadzenie skutecznego,  federalnego systemu badania przeszłości ludzi, którzy broń kupują. Mimo to, Kongres przez kilka ostatnich dekad nie podjął żadnych działań w tym kierunku, nawet w obliczu takich tragedii jak rzeź maluchów w szkole Sandy Hook w Newtown. Wszelkie inicjatywy dotyczące tej problematyki niemal natychmiast krytykowane są jako zamach na konstytucję kraju, a konkretnie na drugą poprawkę do niej, która jest nagminnie i błędnie interpretowana jako glejt na posiadanie wszelkiego uzbrojenia, począwszy od rewolwerów, a skończywszy na granatach ręcznych i karabinach maszynowych. Od lat wiadomo, że niemoc amerykańskiego parlamentu wynika z przemożnych wpływów organizacji National Rifle Association (NRA) na amerykańskich polityków. W swoim obecnym kształcie NRA, pod wodzą dawno skompromitowanego Olivera Northa, propaguje kuriozalną filozofię, zgodnie z którą jakiekolwiek ograniczenia dostępu do broni palnej są niezgodne z drugą poprawką do konstytucji. Zapewne nie wszyscy jednak wiedzą, że NRA powstała w 1871 roku jako typowe „kółko strzeleckie“, zajmujące się głównie propagowaniem bezpieczeństwa posługiwania się bronią palną. Jeszcze w 1934 roku organizacja ta zdecydowanie poparła ustawę o nazwie National Firearms Act, która wprowadzała po raz pierwszy federalną kontrolę nad handlem bronią. Później jednak zaczął się proces radykalizacji NRA, który ostatecznie doprowadził do sytuacji, że jest to dziś formacja, według której całkiem normalne jest to, że przeciętny obywatel kraju może posiadać broń masowego rażenia, bo za taką należy uważać np. karabin AR-15, z którego można zastrzelić kilkadziesiąt osób w czasie jednej minuty. Nowa Zelandia w swojej tragedii dała nam przykład. Niestety, niemal na pewno zostanie on w USA zignorowany. Andrzej Heyduk Pochodzi z Wielkopolski, choć od dzieciństwa związany z Wrocławiem. W USA od 1983 roku. Z wykształcenia anglista (Uniwersytet Wrocławski), językoznawca (Lancaster University w Anglii) oraz filozof (University of Illinois). Dziennikarz i felietonista od 1972 roku - publikował m. in. w tygodniku "Wprost", miesięczniku "Scena", gazetach wrocławskich, periodyku "East European Journal", mediach polonijnych, dzienniku "Fort Wayne Journal". Autor słownika pt.: "Leksykon angielskiej terminologii komputerowej" (1991) oraz anglojęzycznej powieści pt.: "The Breslau Conspiracy" (2014). fot.KELLY BARNES/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama