Firma Elona Muska planuje w sobotę po raz pierwszy wynieść na orbitę i zacumować do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej załogową wersję swojej kapsuły Dragon. Tymczasem na kwiecień test podobnego pojazdu zapowiada Boeing.
W najbliższą sobotę możemy oczekiwać przełomu w prywatnych lotach kosmicznych. O godzinie 8.49 polskiego czasu SpaceX zamierza przeprowadzić pierwszy test załogowego wariantu swojej kosmicznej kapsuły w realnych warunkach.
Towarowy pojazd noszący nazwę Dragon wykonał już 16 lotów orbitalnych - regularnie już dostarcza ładunki na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) oraz transportuje je ze stacji na Ziemię.
Firma twierdzi, że załogowa kapsuła ma być najbezpieczniejszym pojazdem kosmicznym, jaki do tej pory powstał.
Dragon przeznaczony dla siedmiu astronautów jest trochę większy od wersji dostawczej i mierzy 8 m wysokości.
Oprócz systemu podtrzymywania życia i urządzeń do sterowania, kapsuła została m.in. wyposażona w system ratunkowy, który pozwala jej w razie konieczności, w dowolnym momencie odłączyć się od rakiety nośnej i powrócić na Ziemię.
Podobnie jednak, jak wariant towarowy, pojazd zbudowany dla ludzi, będzie wynosiła rakieta Falcon 9, także produkowana przez SpaceX.
Choć w przyszłości astronauci będą mogli sterować pojazdem ręcznie, w normalnych warunkach kapsuła będzie dokowała do ISS autonomicznie. W taki sposób ma też połączyć się ze Stacją w najbliższą niedzielę.
Mimo że w planowanym teście na pokładzie nie będzie ludzi, to znajdzie się na nim „pasażer” w postaci manekina o imieniu Ripley (odniesienie do bohaterki filmowej serii „Obcy”).
Umieszczony na jednym z siedzeń dla załogi, naturalnego wzrostu manekin z czujnikami na głowie, szyi i kręgosłupie pozwoli zbadać wpływ lotu na ciało człowieka.
Wyglądem Ripley będzie przypominał Starmana wystrzelonego w ubiegłym roku razem z kabrioletem Tesla na pokładzie rakiety Falcon Heavy.
Sztucznego pasażera firma ubrała we własny kosmiczny skafander opracowany z myślą o przyszłej załodze.
SpaceX chce, aby podobnie, jak sama kapsuła, kombinezon atrakcyjnie się prezentował. Dlatego, tak jak pojazd, ma biały kolor i czarne wykończenie.
W kapsule, oprócz manekina znajdzie się też 200 kg ładunku - zapasy dla załogi i wyposażenie.
Pojazd ma odcumować od stacji 8 marca, zabierając ładunek ze Stacji na Ziemię, po czym wylądować z pomocą spadochronów na Oceanie Atlantyckim.
SpaceX i NASA nie spodziewają się, że wszystko odbędzie się dokładnie zgodnie z planem. Ale to nie szkodzi - lot ma przynieść bezcenne informacje, nawet jeśli jakiś element nie będzie działał idealnie. Dopracowania mogą np. wymagać silniki czy spadochrony.
„Wielkie kroki są dokonywane w postaci wielu mniejszych. Ten będzie duży” - o planowanym teście napisał na Twitterze emerytowany astronauta Scott Kelly, który niedawno odbył wyjątkową - roczną misję na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
„Dla mnie osobiście to ekstremalnie ważna misja. Jestem pewien, że nie tylko dla mnie - myślę, że wszyscy w SpaceX czują podobnie i chcą, aby wszystko poszło jak najlepiej” - powiedział wiceprezes SpaceX, Hans Koenigsmann.
Firmę Muska goni tymczasem konkurencja. Na kwiecień, podobny test swojej kapsuły Starliner zapowiedział koncern Boeing. Najwcześniej w sierpniu mógłby się natomiast odbyć załogowy lot tego pojazdu.
Współpraca NASA z prywatnymi przedsiębiorcami pozwoli USA uniezależnić się od Rosji w obszarze towarowych i załogowych lotów na orbitę.
Koncern, który pierwszy dostarczy astronautów na pokład ISS, dostanie jako upominek małą flagę, którą na Stację przywiozła załoga ostatniej misji wahadłowca w 2011 r.
Obie kapsuły w przyszłych testach mają poprowadzić także astronauci tej misji - Doug Hurley ma polecieć na pokładzie Dragona, a Christopher Ferguson - na pokładzie Starlinera.
Transmisję na żywo sobotniego wydarzenia można śledzić pod adresem: www.spacex.com/webcast
(PAP)
fot.NASA/Joel Kowsky/HANDOUT/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama