Kolejne przesłuchanie b. prawnika Trumpa w Kongresie odbędzie się 6 marca
- 03/01/2019 08:14 PM
Michael Cohen, b. prawnik prezydenta Donalda Trumpa, który w czwartek zeznawał przed komisją wywiadu Izby Reprezentantów, ocenił, że trzeci dzień przesłuchań "był bardzo produktywny" i zapowiedział, że ponownie pojawi się w Kongresie 6 marca.
Stojący na czele komisji wywiadu izby niższej Kongresu, Adam Schiff potwierdził, że przesłuchania rzeczywiście odbędą się w tym terminie i wyjaśnił, że również ta runda odbędzie się przy drzwiach zamkniętych.
Dodał też, ze 14 marca przed komisją powinien stanąć inny współpracownik Trumpa, urodzony w Moskwie Felix Sater, który opowie komisji o planach budowy wieży Trumpa w stolicy Rosji. Projekt ten był negocjowany do samego końca kampanii prezydenckiej - twierdzi Michael Cohen. Trump stanowczo odrzuca te oskarżenia.
Schiff powiedział dziennikarzom, że podczas zamkniętego przesłuchania b. prawnik Trumpa demonstrował pełną gotowość do współpracy.
"Myślę, że wszyscy odebraliśmy to jako bardzo produktywną rozmowę, w której (Cohen) mógł naświetlić wiele spraw ważnych dla naszego dochodzenia" - zaznaczył kongresman. Dodał też, że w kilku obszarach "można było drążyć temat, by uzyskać bardziej szczegółowy obraz".
Pozytywną ocenę wielogodzinnemu przesłuchaniu w Kongresie dał również sam Cohen. "Jestem zaangażowany w mówienie prawy i wrócę tu 6 marca, by to dokończyć. Jeszcze wiele spraw wymaga omówienia" - zaznaczył.
Dokładny przebieg przesłuchania Cohena, ani zakres poruszanej problematyki nie jest znany. Szef komisji wywiadu Adam Schiff potwierdził w czwartek, że zeznania będą w przyszłości opublikowane. "Pod warunkiem, że nie zakłóci to dochodzenia w innych sprawach" - dodał.
Wcześniej Schiff zapowiadał, że chciałby wyjaśnić podczas przesłuchania kwestię kontaktów sztabu Trumpa z Kremlem w związku z planami budowy wieżowca w stolicy Rosji, a także to, czy Trump wiedział o rewelacjach wikiLeaks na temat Hilary Clinton jeszcze przed ich opublikowaniem oraz naciskach na Cohena, które miały go skłonić do fałszowania zeznań i posunięć niezgodnych z prawem.
Cohen zeznaje przed komisją wywiadu oraz komisją nadzoru finansowego pod przysięgą. Gdyby złożył fałszywe zeznania, naraziłoby go to na kolejne sankcje prawne - zauważa AFP. Jego adwokat, Lanny Davis zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami, że jest to wystarczającą gwarancją mówienia prawdy przez jego klienta - wbrew temu, co mówi Trump i jego otoczenie.
W środę Cohen zeznał w Kongresie przed komisją nadzoru Izby Reprezentantów. Powiedział m.in., że jego klient, Donald Trump nie ujawnił swoich zeznań podatkowych ponieważ obawiał się, że doprowadzi to do publicznego audytu i narazi go na sankcje karne. Demokraci zamierzają zażądać ujawnienia tych zeznań.
Prezydent USA Donald Trump uważa, że jego były osobisty prawnik Michael Cohen "strasznie nakłamał" zeznając przed komisją nadzoru, ale powiedział prawdę, gdy stwierdził, że nie było zmowy między władzami Rosji a sztabem wyborczym Trumpa.
Cohen był osobistym prawnikiem Trumpa od 2007 roku; uważany jest za kluczową postać w śledztwie prokuratora specjalnego Roberta Muellera dotyczącym ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku oraz możliwej zmowy między władzami na Kremlu a sztabem Trumpa i utrudniania pracy wymiarowi sprawiedliwości.
W swoich zeznaniach Cohen nie przebierał w słowach mówiąc, że Trump to "rasista" i "oszust". Według niego Trump wykorzystywał swoich najbliższych współpracowników do tuszowania jego potencjalnie szkodliwych kontaktów z kobietami oraz kłamał podczas kampanii wyborczej na temat jego interesów biznesowych w Rosji.
W grudniu Cohen został skazany na trzy lata więzienia, m.in. za opłacenie w czasie kampanii wyborczej milczenia kobiet, które miały mieć romanse z Trumpem, oraz złożenie fałszywych zeznań w Kongresie USA.
Cohen, któremu groziło pięć lat więzienia, został skazany za złamanie prawa wyborczego, ponieważ to on zapłacił za milczenie dwóch kobiet. Został też skazany na dwa miesiące więzienia za okłamanie Kongresu w sprawie planowanej inwestycji Trumpa w budowę hotelu w Moskwie. Wyroki zostały zsumowane. (PAP)
fot.SHAWN THEW/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama