Amerykańska oświata publiczna ma zarówno sporo plusów, jak i minusów. Do tych pierwszych zalicza się zapewne stawianie na otwartość, samodzielność i niezależność myślenia młodego pokolenia. Do tych drugich trzeba natomiast z pewnością włączyć zdawkowe nauczanie geografii oraz historii. Oba te przedmioty w wielu okręgach szkolnych zostały już dawno wciśnięte pod parasol „studiów społecznych”, co w praktyce oznacza, że mury szkolne opuszczają spore rzesze geograficznych i historycznych analfabetów, którym mocno plączą się kraje, kontynenty, czy też ważkie wydarzenia z przeszłości.
Nie lepiej jest w szkolnictwie wyższym, gdzie wydziały historii cieszą się topniejącym zainteresowaniem ze strony młodych ludzi. Obecnie mniej niż 2 proc. studentów amerykańskich decyduje się na studia w zakresie historii, podczas gdy jeszcze w latach 60. minionego stulecia wskaźnik ten wynosił 6 proc. Zarząd University of Wisconsin w Stevens Point rozważa nawet możliwość całkowitej likwidacji wydziału historii.
Rezultaty tego wszystkiego są fatalne. Jak wynika z sondaży, więcej Amerykanów wie, kto to był Michael Jackson i z jakich piosenek słynął, niż co to jest 1. poprawka do konstytucji i dlaczego jest ważna. Jedna trzecia obywateli nie wie, w którym wieku doszło do amerykańskiej wojny rewolucyjnej przeciw Brytyjczykom, a spora część Amerykanów jest przekonana o tym, iż wojna domowa miała miejsce przed amerykańską rewolucją. Ponad połowa studentów amerykańskich identyfikuje frazę „Od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb“ z Barackiem Obamą, a nie Karolem Marksem.
Niestety, nasz obecny przywódca jest bardzo dobrym przykładem tej historycznej ignorancji, choć być może nie jest to wyłącznie jego wina. Naczelnym sloganem Trumpa jest od samego początku „Make America Great Again” („Uczyńmy Amerykę ponownie wielką”). Jednak nikt nie wie dokładnie, co to hasło ma oznaczać. Do jakiej wielkości mamy wracać i kiedy miała ona miejsce? Jak każdy inny kraj, Ameryka miała swoje wzloty i upadki, ale trudno byłoby sprecyzować jakiś konkretny, szczególnie świetlany i pomyślny okres w jej historii. Gdyby ktoś mógł zapytać prezydenta wprost (a nie może), o co mu z hasłem MAGA chodzi, ten zapewne nie byłby w stanie odpowiedzieć, chyba że owa wielkość to po prostu powrót do dominacji ludzi białych i rasizmu.
Trump zdaje się być też kompletnie nieświadomy wielu innych istotnych faktów historycznych. W niedalekiej przeszłości zastanawiał się głośno, dlaczego na granicy Korei Północnej z Południową muszą stacjonować amerykańscy żołnierze, tak jakby wieści o agresji chińskich komunistów w latach 50. i wojnie koreańskiej nigdy do niego nie dotarły. Wielokrotnie kwestionował też rację bytu NATO i zastanawiał się nad możliwością wycofania z Europy znacznej części sił USA. Być może myśli zatem, że nie ma sensu być na Starym Kontynencie, bo przecież armia Luksemburga raczej nie zaatakuje niespodziewanie Berlina. Ostatnio też zaskoczył nawet swoich najbardziej zagorzałych zwolenników wyssaną z palca tezą, iż Sowieci mieli rację, gdy dokonali inwazji na Afganistan, gdyż musieli w ten sposób powstrzymać terrorystów. Niemal dokładnie tak samo, jak hitlerowcy mieli rację, gdy zaatakowali Polskę, gdyż musieli chronić ludność niemiecką w Gliwicach.
Zawodowi historycy często powtarzają, że bez znajomości własnej przeszłości, zarówno osobistej jak i narodowej, nie jest możliwe rozumienie świata. Jest to dziś w Waszyngtonie boleśnie widoczne.
Andrzej Heyduk
Pochodzi z Wielkopolski, choć od dzieciństwa związany z Wrocławiem. W USA od 1983 roku. Z wykształcenia anglista (Uniwersytet Wrocławski), językoznawca (Lancaster University w Anglii) oraz filozof (University of Illinois). Dziennikarz i felietonista od 1972 roku - publikował m. in. w tygodniku "Wprost", miesięczniku "Scena", gazetach wrocławskich, periodyku "East European Journal", mediach polonijnych, dzienniku "Fort Wayne Journal". Autor słownika pt.: "Leksykon angielskiej terminologii komputerowej" (1991) oraz anglojęzycznej powieści pt.: "The Breslau Conspiracy" (2014).
fot.BRANDON DILL/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama