Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 20:32
Reklama KD Market

Odcinek 49. Ed Sadlowski – związkowiec ze stali

Profesor Dominik Pacyga opowiada historię chicagowskiej Polonii. Poznaj fascynujących ludzi, niezwykłe miejsca i wydarzenia związane z polskim Chicago. Co tydzień nowy odcinek – w poniedziałek jako podcast w radiu WPNA 103.1 FM, a w piątek – w weekendowym wydaniu „Dziennika Związkowego”. Edward Eugene Sadlowski Junior urodził się 10 września 1938 roku w Chicago. Był synem Mildred (Sanders) Sadlowskiej i Edwarda Seniora, pracownika spółki Inland Steel. Jego ojciec aktywnie udzielał się przy organizowaniu ruchu robotniczego w zakładach, w których pracował. Eddie Olej Sadlowski opuścił szkołę po jedenastu latach edukacji i wstąpił do wojska. Służył podczas wojny koreańskiej. Od 1956 r. terminował u operatora maszyn w zakładach U.S. Steel w South Chicago, reprezentowanych przez 65. lokal Amerykańskiego Związku Hutników (United Steelworkers of America – USWA). Współpracownicy wołali na niego „Eddie Olej”, ponieważ często nosił przy sobie puszkę oleju, spacerując po zakładach i rozmawiając z innymi robotnikami. W 1960 r. stał się przedstawicielem swojej załogi pracowniczej, a niecałe dwa lata później – ich delegatem rozjemczym. W 1963 roku członkowie 65. lokalu wybrali go na swojego prezydenta. Gdy Sadlowski objął to stanowisko w 1964, miał 25 lat – był najmłodszą osobą z dotychczas pełniących tę funkcję. Odpowiadał bezpośrednio za około 23 tys. pracowników. W 1967 ponownie wygrał wybory. W 1972 roku, po wielu latach kariery związkowej, Joe Germano ogłosił, że przechodzi na emeryturę. Dotychczas zajmował posadę dyrektora 31. dystryktu USWA, największej z jednostek organizacyjnych Związku, który obejmował rejon Chicago-Gary i liczył sobie około 128 tysięcy członków. Sadłowski postanowił ubiegać się o zwolnione stanowisko. Jego przeciwnik, Samuel C. Evett, cieszył się poparciem prezydenta Międzynarodowego Związku Hutników – I.W. Abela. Na 31. dystrykt składało się 288 lokali. Co najmniej dwadzieścia dziewięć z nich musiało poprzeć Sadlowskiego, by ten mógł kandydować. Kampanię wyborczą Sadlowski prowadził na ulicach i przed bramami zakładów, w kawiarenkach, barach i restauracjach. Związek Międzynarodowy nie przekazał Sadlowskiemu pełnej listy lokali, a mimo to udało mu się zdobyć 40 nominacji. Stronnictwo Evetta zarzucało Sadlowskiemu, że wspierany jest przez komunistów. Był również przeciwny prowadzeniu działań zbrojnych w Wietnamie, co jakoby świadczyć miało o niepatriotycznej postawie. Oszustwo wyborcze W noc wyborczą, 13 lutego 1973 roku Sadlowski wyprzedzał swojego przeciwnika o 3,5 tys. głosów, gdy około północy przestano je podliczać. Z początkiem następnego dnia w niewyjaśniony sposób Evett zdobył nad nim przewagę, ostatecznie zwyciężając dwoma tysiącami głosów. Sadlowski zaprotestował przeciwko temu jawnemu nadużyciu i pozwał Związek Hutników do sądu. W toku śledztwa Departamentu Pracy Stanów Zjednoczonych wykryto oszustwo wyborcze na masową skalę – między innymi dyrekcja związkowa lokalu Gary Works U.S., jednego z największych w dystrykcie, najzwyczajniej fałszowała głosy. Sprawa szybko znalazła się przed sądem federalnym. W lipcu 1974 roku Evett zmuszony był zgodzić się na powtórzenie wyborów. Tymczasem stronnicy Sadlowskiego stworzyli organizację Steelworkers Fightback. Kolejne wybory odbyły się pomiędzy 12 a 15 listopada tego roku. Sadlowski zwyciężył w nich, uzyskując prawie dwa razy więcej głosów od swojego przeciwnika – 20 tysięcy. Eddie na prezydenta Zachęcony swoim pierwszym zwycięstwem postanowił kandydować na prezydenta Związku Hutników w 1977 roku. W tym celu stanął na czele ruchu reformatorskiego, którego wcieleniem była grupa Steelworkers Fightback. Przeciwnikiem Sadlowskiego był Lloyd McBride, wspierany przez dużą część zarządu związkowego. Związek Międzynarodowy odmówił Sadlowskiemu dostępu do jakiejkolwiek listy swoich członków. Organizacja ta reprezentowała wiele innych zawodów, które nie zawsze miały wiele wspólnego z obróbką stali. Sadlowski postanowił wysłać swoich działaczy z Chicago do lokali związkowych, które rozsiane były po całych Stanach, by ci mogli z większą skutecznością koordynować jego wysiłki wyborcze. Spośród miliona czterystu tysięcy członków związku około 580 tysięcy zagłosowało. Choć McBride, zdobywszy 328 tysięcy głosów, pokonał swojego przeciwnika z 249 tysiącami głosów, to Sadlowski zdobył przewagę wśród pracowników większych zakładów pracy. Podobnie głos na niego oddała większość lokali związkowych w Stanach Zjednoczonych, lecz w Kanadzie to McBride odniósł miażdżące zwycięstwo. W tamtych latach nie istniały tam jeszcze przepisy, które mogłyby zapobiec oszustwom wyborczym. Sadlowski poszukiwał funduszy wyborczych w wielu miejscach – czasem również poza Związkiem. Jego przeciwnicy często ostrzegali, że jeżeli zostanie prezydentem, organizacja znajdzie się pod obcą kontrolą. Nie odpowiedział na ten zarzut wystarczająco agresywnie, co być może było błędem, który kosztował go wiele głosów. Po porażce w wyborach 1977 roku Sadlowski stał się dyrektorem pod-dystryktu w okolicy South Chicago, a grupa Steelworker Fightback przestała istnieć. Nigdy więcej nie ubiegał się o urząd związkowy, a z działalności na rzecz związku wycofał się zupełnie w 1993 roku. Od 1993 do 2012 Sadlowski udzielał się w miejscowym zarządzie Agencji Pracy Illinois (Labor Relations Board). Towarzystwo Historii Ruchu Robotniczego Illinois postanowiło uczynić go częścią swojej Hali Honorowej w 2012. Po paru latach walki z demencją Sadlowski zmarł w Fort Myers na Florydzie 10 czerwca 2018 roku. Pozostawił po sobie wdowę, Marlenę Sadlowską, córki, radną miejską Susan Sadlowską, Patricię Hoyt, Dianę Agelson, syna Edwarda oraz jedenaścioro wnuków i dwoje prawnuków. O Sadlowskim przeczytać można w pierwszym rozdziale książki autorstwa Alexa Kotlowitza "Never a City So Real: A Walk in Chicago", w "Homestead" oraz we wspomnieniach "Which Side Are You On?". POSŁUCHAJ podkastu „Polish Chicago” Radia WPNA 103.1 FM
Idealista i historyk Eddie był nie tylko działaczem, sprawnym organizatorem i przywódcą, ale również historykiem ruchu robotniczego. Stanowił istny skarbiec anegdot i opowiadań z dziejów działalności związkowej. Studs Terkel powiedział kiedyś: „Gdy padają hasła Chicago i ruch związkowy, natychmiast myśli się o takiej osobie, jak Eddie”. Wysoko postawieni dygnitarze związkowi, ludzie pokroju prezydenta United Steel Workers I. W. Abela, przyszłość relacji między robotnikami a zarządem widzieli w zrzeczeniu się prawa tych pierwszych do strajku. Sadlowski z kolei wierzył, że w interesie pracowników leży powrót do staromodnej postawy bojowej. Jego bohaterami byli Eugene Debs, Joe Hill, Mother Jones, John L. Lewis i Paul Robeson. Swoją piwnicę przemienił w muzeum różnych staroci i zabytków związanych z historią ruchu robotniczego. „Robotnicy nie mają żadnego wspólnego interesu ze swoim szefem. Możecie uznać mnie za romantyka, ale w amerykańskim ruchu robotniczym widzę świętą krucjatę – pierwszy i najważniejszy front, na którym jako kraj prowadzimy wojnę o prawa pracujących i pokrzywdzonych, o społeczną sprawiedliwość” – mówił. Nigdy nie ukrywał swojego entuzjazmu wobec związków zawodowych i demokracji robotniczej. Zainspirował wielu działaczy klasowych, zapewniając sobie miejsce w Hali Honorowej Towarzystwa Historii Ruchu Robotniczego Illinois. Aktywnie brał udział w kampanii wyborczej Harolda Washingtona na burmistrza Chicago. Był też jednym z założycieli Towarzystwa Historycznego Southeast Side. Korzystając z okazji, chciałbym też podzielić się historią z życia wziętą. Poznałem Eda Sadlowskiego w 1980 roku, gdy pracowałem jako dyrektor zastępczy Projektu Historycznego Southeast Chicago w Columbia College. Szybko się zaprzyjaźniliśmy i od tamtego czasu współpracowaliśmy przy wielu przedsięwzięciach – między innymi przy otwieraniu muzeum pamięci Jamesa P. Fitzgibbonsa z Southeast Side, znajdującego się na 9801 Avenue w parku Calumet, niedaleko wybrzeża rzeki Chicago. Niewiele osób zdawało sobie sprawę, że Eddie zdobył dyplom magistra historii, specjalizując się w dziejach ruchu robotniczego. Przede wszystkim jednak starał się godnie reprezentować interesy pracowników South Chicago. Ogłaszając śmierć Sadlowskiego, jego syn Edward wspomniał słowa innej legendy ruchu robotniczego, Joe Hilla – „Nie opłakujcie, tylko się organizujcie!”. Dominik Pacyga Tłumaczenie i opracowanie: Aleksander Kołłajtis Na zdjęciu głównym: Plakat wyborczy Sadlowskiego fot.arch. prof. Dominika Pacygi   Dominik A. Pacyga Imigrant w trzecim pokoleniu, urodził się w Chicago w 1949 roku. Profesor historii (emerytowany w 2017 r.) w Columbia College w Chicago. Studia doktorskie ukończył w 1981 roku na Uniwersytecie Illinois w Chicago. Jest autorem i współautorem sześciu książek poświęconych historii Chicago i chicagowskiej Polonii, m.in. “Slaughterhouse: Chicago’s Union Stock Yard and the World It Made” (2015), “Chicago: A Biography” (2009) i “Polish Immigrants and Industrial Chicago” (1991, 2001). Obecnie pracuje nad książką “Polish Chicago”. Laureat nagród Oskara Haleckiego i Mieczysława Haimana przyznawanej przez Polish American Historical Association oraz nagrody Catholic Book Award. Profesor wizytujący na uniwersytetach: Chicagowskim, Illinois i Oksfordzkim. W latach 2013-14 wykładał w Instytucie Studiów Amerykańskich i Polskiej Diaspory na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Współpracuje z wieloma muzeami, instytucjami pomocowymi i organizacjami etnicznymi w celu zachowania i prezentowania historii.

3

3

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama