Francja. Już co najmniej 9 ofiar śmiertelnych pożaru w Paryżu (ZDJĘCIA)
- 02/05/2019 03:35 PM
Do co najmniej dziewięciu osób wzrosła liczba ofiar śmiertelnych pożaru, jaki wybuchł w nocy z poniedziałku na wtorek w budynku mieszkalnym w zachodniej części Paryża - poinformowała straż pożarna. Prokuratura bada wątek podpalenia. Zatrzymano jedną osobę.
Według straży pożarnej bilans ofiar może jeszcze wzrosnąć.
Minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner, który we wtorek zjawił się na miejscu zdarzenia, poinformował, że 40-letnia mieszkanka ośmiopiętrowego budynku została zatrzymana na ulicy krótko po wybuchu pożaru.
Przedstawiciel paryskiej prokuratury Remi Heitz poinformował, że zatrzymana kobieta miewała w przeszłości problemy ze zdrowiem psychicznym. Powiedział też, że śledczy badają przyczynę pożaru pod kątem podpalenia ze skutkiem śmiertelnym.
Szef MSW przekazał, że ogień, który zaczął się rozprzestrzeniać z drugiego piętra, został już ugaszony. Dodał, że 36 osób, w tym sześciu strażaków, odniosło niegroźne obrażenia.
Wcześniej mówiono o co najmniej siedmiu zabitych i 28 rannych, w tym o jednej osobie w stanie krytycznym.
Pożar wybuchł około godz. 1. Część mieszkańców ośmiopiętrowego budynku z lat 70. przed płomieniami uciekła na dach, inni wzywali pomocy z okien swoich mieszkań. Według władz strażakom udało się uratować ponad 50 osób.
Walka z żywiołem trwała do godzin porannych we wtorek. Ze względów bezpieczeństwa ewakuowano i przeszukano też dwa sąsiednie budynki. W gaszeniu ognia brało udział ponad 200 strażaków.
Budynek, w którym doszło do tragedii, położony jest przy ulicy Erlanger w zamożnej 16. dzielnicy Paryża, sąsiadującej z Laskiem Bulońskim, w której znajduje się wiele ambasad, muzeów i restauracji.
12 stycznia w jednym z budynków w 9. dzielnicy w centrum miasta doszło do eksplozji i pożaru wywołanych wyciekiem gazu; zginęły wówczas cztery osoby.(PAP)
fot.BENOIT MOSER/BSPP HANDOUT/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama