"Otrzymałem kolejny alarmujący raport od naszego wywiadu. Putin najwyraźniej planuje ataki na nasze elektrownie jądrowe i infrastrukturę, których celem jest odłączenie elektrowni od sieci energetycznej. Z pomocą państw satelickich Rosja otrzymuje zdjęcia i szczegółowe informacje o infrastrukturze naszych elektrowni jądrowych" - powiedział Zełenski podczas debaty przywódców w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.
"Jeśli, broń Boże, Rosja spowoduje katastrofę nuklearną w jednej z naszych elektrowni jądrowych, promieniowanie nie będzie respektować granic państwowych, a niestety różne narody mogą odczuć te niszczycielskie skutki" - ostrzegł.
Podczas swojego wystąpienia Zełenski podkreślił, że nikt tak jak Ukraińcy nie pragnie pokoju, lecz zaznaczył, że podstawą musi być jego propozycja "formuły pokojowej" oparta na zasadach Karty Narodów Zjednoczonych.
Krytykował przy tym kraje takie jak Chiny i Brazylia, które wychodzą z innymi propozycjami rozwiązania konfliktu.
"Jaka część (formuły pokojowej - PAP) może być nie do przyjęcia dla kogokolwiek, kto przestrzega Karty Narodów Zjednoczonych? Jeśli ktoś na świecie szuka alternatyw dla któregokolwiek z tych punktów lub próbuje zignorować którykolwiek z nich, prawdopodobnie oznacza to, że sam chce złamać część zasad, które ignoruje" - podkreślił Zełenski. Dodał, że należy pytać o "prawdziwy interes" stojący za tymi propozycjami.
"Wszyscy muszą zrozumieć: nie wzmocnicie swojej siły kosztem Ukrainy. Świat już przechodził przez wojny kolonialne i spiski wielkich mocarstw kosztem mniejszych. Wszystkie kraje, w tym Chiny, Brazylia, państwa europejskie, państwa afrykańskie, bliskowschodnie muszą rozumieć, dlaczego to musi pozostać w przeszłości. Ukraińcy nigdy, nigdy tego nie zaakceptują" - podkreślił.
Zełenski po raz kolejny wezwał też do reformy systemu ONZ i Rady Bezpieczeństwa, twierdząc, że prawo weta agresora w obecnym konflikcie czyni ONZ "bezsilną", by zatrzymać wojnę.
"Ale nasza formuła pokojowa może to zmienić, nie ma tam prawa weta. Dlatego to najlepsza okazja" - powiedział.
W maju br. roku Chiny i Brazylia przedstawiły sześciopunktowy plan kroków mających doprowadzić do zawieszenia broni w Ukrainie. Plan mówi m.in. o powstrzymaniu się od eskalacji przez obydwie strony, zorganizowaniu konferencji pokojowej z udziałem Rosji i Ukrainy i zwiększeniu pomocy humanitarnej. Nie mówi jednak nic o integralności terytorialnej Ukrainy.
Zarówno Brazylia, jak i Chiny próbują obecnie wskrzesić swój plan; podczas wtorkowego wystąpienia w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego szef dyplomacji ChRL Wang Yi podkreślał, że Chiny "są po stronie pokoju" i że jest za rozwiązaniem szanującym zarówno integralność terytorialną Ukrainy, jak i "uzasadnione interesy bezpieczeństwa" Rosji. Według "South China Morning Post" w piątek oba kraje mają zorganizować specjalną konferencję poświęconą planowi, na której obecność zapowiedziało dotąd co najmniej 20 państw, w tym m.in. Arabia Saudyjska, Meksyk, Egipt i Wietnam.
Szef MSZ Radosław Sikorski, który w środę spotka się z Wangiem, stwierdził że wypowiedź jego odpowiednika z ChRL była "ciekawa" i potencjalnie warta rozważenia oraz że "warto słuchać" Pekinu.
Pytany o tę kwestię w środę przez PAP prezydent RP Andrzej Duda powiedział natomiast, że "każda propozycja, jaka zostaje formalnie złożona, jest warta rozważenia", choć przyznał, że niektóre bardziej mu odpowiadają niż inne.
"Dla mnie najważniejsze jest, by został przywrócony prymat prawa międzynarodowego, a to oznacza w istocie odzyskanie przez Ukrainę kontroli nad terytoriami, które dzisiaj są kontrolowane przez Rosję" - zaznaczył.
Z Nowego Jorku Oskar Górzyński (PAP)