Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 15:41
Reklama KD Market

Timothy Snyder dla "Die Welt": brexitu nie będzie

Amerykański historyk specjalizujący sie w dziejach Europy Środkowej i Wschodniej Timothy Snyder uważa, że do brexitu nie dojdzie. Ponadto brexit pokazuje, że Unia Europejska działa - ocenił Snyder w rozmowie z konserwatywnym dziennikiem "Die Welt". "Brexit, do którego nie dojdzie, jest załatwiany przez Unię Europejską w jej typowy nudny sposób, tak że przez dwa lata o tym rozmawia - zauważył profesor. - Brexit niekoniecznie zatem dowodzi tego, że Unia nie działa. Udowadnia wręcz, że potrafi działać w obliczu zagrożenia dla jej istnienia". Zdaniem Snydera wynika to z niezwykle złożonej zdolności skutecznego radzenia sobie w wewnętrznymi różnicami. Jest to jedna z głównych cech, która odróżnia UE od Chin czy Rosji. "Europa robi wrażenie chaotycznej i zdezorganizowanej, podczas gdy Chiny i Rosja - z oddali - wyglądają jak dobrze naoliwione maszyny. Co jest jednak ich słabością" - uważa historyk. "Unia Europejska jest jedyną organizacją, która ma wolę i jest dość duża, by zająć się prawdziwymi wyzwaniami obecnego stulecia. Ani aneksja Krymu, ani budowa muru na granicy z Meksykiem nie mają nic wspólnego z tymi prawdziwymi wyzwaniami. Europejczycy, jako jedyni, na poważnie próbują kształtować 21. wiek poprzez swoje ideały - prawa człowieka i państwo prawa" - wylicza Snyder. Jego zdaniem Europa, w której pół miliarda ludzi cieszy się wysokim poziomem życia, poszanowaniem dla prawa, długowiecznością i jest zadowolona, stanowi ważny czynnik wpływający na sytuacje na świecie. "Świat byłby zupełnie inny bez takiej Europy. Dlatego macie też wrogów" - przekonuje Snyder. Mówiąc o dwóch największych przeciwnikach USA i Europy, Snyder zwraca uwagę na różnice w działaniu między Pekinem a Kremlem. "Rosja robi przeciwko nam to, na co Chiny się nie decydują ze względów taktycznych. Rosjanie szukają w polityce zagranicznej natychmiastowego zaspokojenia potrzeb, podczas gdy Chińczycy myślą długofalowo" - analizuje historyk. Jednocześnie przestrzega przed bagatelizowaniem Rosji i redukowania jej do "broni nuklearnej i Gazpromu". "Istnieje związek między Rosją a Chinami. Polityka Kremla ukierunkowana na dezintegrację (Zachodu - PAP) służy Chinom" - zauważa. Według Snydera osłabianie Zachodu przez Moskwę paradoksalnie jest szkodliwe dla niej samej. Dużo większym problemem dla Rosji są bowiem właśnie Chiny. Z geopolitycznego punktu widzenia działania największego państwa na świecie nie mają sensu. Naukowiec tłumaczy je w następujący sposób: "Rosjanie dużo mówią o geopolityce, ale zachowują się jak dzieci z eksperymentu Waltera Mischela. Nie mogły one oprzeć się pokusie, by natychmiast nie zjeść zaproponowanych im cukrowych pianek, chociaż dostałyby więcej słodyczy, gdyby zaczekały". Wśród "pianek" na które Kreml się "skusił" historyk wymienia aneksję Krymu, próby wpływanie na wyniki wyborów w USA czy popieranie europejskich populistów. "To geopolityczny nonsens. Nic to jednak nie zmienia. Nie możemy im tego puścić płazem" - przekonuje. Timothy Snyder, który wykłada na elitarnym uniwersytecie Yale, wyjątkowo krytycznie ocenia prezydenta Donalda Trumpa w USA, dostrzegając analogie z działaniami narodowych socjalistów w Niemczech. "Nie jestem jedynym, który próbuje wyciągać wnioski z lat 30. ubiegłego wieku, żeby zrozumieć teraźniejszość. W tym kontekście mówię o niebezpieczeństwie stanu wyjątkowego", którego wprowadzeniem grozi Trump, jeśli nie dostanie środków na budowę muru na granicy z Meksykiem - tłumaczy. "Przeobrażenie się Republiki Weimarskiej w narodowosocjalistyczną dyktaturę było poprzedzone nieustanną praktyką wydawania nadzwyczajnych rozporządzeń dla ominięcia parlamentu" - konkluduje. (PAP) Na zdjęciu: Timothy Snyder fot.Alejandro Garcia/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama