Premier Wielkiej Brytanii Theresa May broniła w poniedziałek projektu porozumienia z Unią Europejską ws. warunków Brexitu. Argumentowała, że spełnia on oczekiwania wyborców, m.in. kończąc z preferencyjnym traktowaniem imigrantów z państw członkowskich UE.
Szefowa rządu podkreśliła na corocznej konferencji Konfederacji Brytyjskiego Przemysłu (CBI), że zaprezentowana wersja robocza dokumentu jest przełomowa, choć "nie jest jeszcze ostatecznym porozumieniem".
"Przed nami intensywny tydzień negocjacji przed specjalnym szczytem Rady Europejskiej w niedzielę. Spodziewam się, że w tym czasie wypracujemy pełne i ostateczne szczegóły tych ram prawnych, które będą stanowiły podstawę naszych przyszłych relacji. Jestem pewna, że jesteśmy w stanie wypracować (...) porozumienie, które będę mogła później przedstawić w Izbie Gmin" - oświadczyła May.
Jednocześnie przyznała, że proces wyjścia Wielkiej Brytanii z UE "nigdy nie miał być łatwy lub jednoznaczny" i "zawsze było jasne, że ostatni etap będzie najtrudniejszy".
"Mamy jednak w zasięgu wzroku porozumienie, które będzie odpowiednie dla Wielkiej Brytanii, i niech nikt nie ma wątpliwości: jestem zdeterminowana, by je sfinalizować" - zapewniła.
Szefowa rządu przekonywała, że projekt umowy jest "dobry dla Wielkiej Brytanii" i "spełnia życzenia Brytyjczyków wyrażone w referendum z 2016 roku".
"Zawsze miałam bardzo jasne wyobrażenie na temat tego, co chcemy osiągnąć w tych negocjacjach: kontrolę nad naszymi granicami, skończenie raz na zawsze ze swobodą przepływu osób; kontrolę nad pieniędzmi, abyśmy mogli zdecydować o tym, jak będziemy je wydawać, w tym na priorytety takie jak publiczna służba zdrowia; a także kontrolę nad prawodawstwem, zakończenie jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Wielkiej Brytanii i zagwarantowanie, że nasze prawo będzie powstawać w tym kraju i będzie w nim egzekwowane" - wyliczała.
Jak podkreśliła, "nie mówimy o teorii politycznej, ale o rzeczywistości ludzkiego życia i zdolności utrzymania się, bo miejsca pracy będą zależały od tego, czy uda nam się to zrobić dobrze". "To, na co się zgodziliśmy, otwarcie stawia nasz przyszły sukces gospodarczy i dobrobyt pracujących rodzin w całym kraju na pierwszym miejscu" - zapewniła.
W swoim wystąpieniu May podkreśliła też, że imigracja "miała pozytywny wpływ na nasze społeczeństwo i gospodarkę na przestrzeni wielu lat", oraz wyraziła przekonanie, że tak pozostanie. Zastrzegła jednak, że "różnica polega na tym, że po wyjściu z UE będziemy mieli pełną kontrolę nad tym, kto tu przyjeżdża".
"Nie będzie już tak, że obywatele UE - niezależnie od tego, jakie umiejętności i doświadczenie mają do zaoferowania - będą wskakiwali w kolejkę (imigracyjną - PAP) przed inżynierów z Sydney czy programistów z Delhi. Zamiast systemu opartego na pochodzeniu danej osoby będziemy mieli taki, który będzie skupiony na ocenie jej talentu i umiejętności" - powiedziała.
Jej słowa zostały krytycznie przyjęte przez niektórych przedsiębiorców - jeden z nich zapytał szefową rządu o zauważane przez niego problemy z rekrutacją pracowników - a także przez reprezentującą interesy ponad 3,3 mln obywateli unijnych w Wielkiej Brytanii grupę The3Million, która oskarżyła May o próbę wzmocnienia negatywnych nastrojów wobec osób ze Wspólnoty.
"Rząd podkręca retorykę przeciwko obywatelom unijnym, by +sprzedać+ proponowane porozumienie w sprawie Brexitu. (...) W ciągu tygodnia zmieniliśmy się z +cenionych obywateli+ w +osoby, które przeskakują kolejkę+. Władze wydają się z zadowoleniem ponownie wykorzystywać stwarzającą podziały taktykę sprzed referendum z 2016 roku, byle tylko mogły osiągnąć swoje cele polityczne" - ubolewali aktywiści.
"Wszyscy wiemy, do czego ta retoryka doprowadziła poprzednim razem: wzrostu liczby incydentów wymierzonych przeciwko obywatelom UE" - dodali.
W odpowiedzi na przemówienie premier szefowa CBI Carolyn Fairbairn oceniła propozycję porozumienia w sprawie Brexitu jako kompromis i zaznaczyła, że May "otworzyła drzwi do współpracy przedsiębiorców i rządu w celu zbudowania uczciwszej i bardziej konkurencyjnej Wielkiej Brytanii". Jednocześnie ostrzegła, że zakończenie swobody przepływu osób z UE będzie dla pracodawców "sejsmiczną zmianą".
Jak zaznaczyła, że "fałszywy wybór pomiędzy nisko i wysoko wykwalifikowanymi przedsiębiorcami pozbawi firmy - od budowniczych domów do operatorów służby zdrowia - kluczowych umiejętności, których potrzebują do osiągnięcia sukcesu".
Z ostatnich danych na temat migracji wynika, że stale spada liczba pracowników z państw członkowskich UE, a szczególnie z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski (tzw. grupy A8). W ostatnich 12 miesiącach ubyło ich 154 tys. (14,9 proc.), co może sygnalizować zapowiadaną przez komentatorów możliwą falę wyjazdów migrantów z Wielkiej Brytanii w obliczu niepewności związanej z Brexitem.
Zaktualizowane dane dotyczące szacowanej liczby obcokrajowców w Wielkiej Brytanii, w tym Polaków, zostaną opublikowane pod koniec listopada.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP)
Na zdjęciu: Theresa May
fot.ANDY RAIN/EPA-EFE/REX/Shutterstock
Reklama