Pojawiła się szansa, że naukowcy będą wkrótce w stanie przewidzieć – na podstawie badania sposobu, w jaki różne części mózgu komunikują się ze sobą – czy ktoś zapadnie na depresję, czy też do tego nigdy nie dojdzie. Badacze z Duke University sporządzili mapę aktywności w mózgach myszy i odkryli, że niektóre schematy są powiązane z depresją.
Obecnie depresja jest diagnozowana głównie w oparciu o subiektywne odpowiedzi chorych na pytania, a w niektórych przypadkach o testy krwi. Ujawnione przez te ostatnie choroby tarczycy mogą powodować zaburzenia nastroju. Uczeni są przekonani, że jeżeli uda się przełożyć mapę aktywności mózgu u gryzoni na ludzi, pojawi się możliwość diagnozowania, a nawet zapobiegania depresji.
Od ponad 30 lat naukowcy i lekarze obserwują, i porównują aktywność w różnych regionach mózgów zarówno u osób bardziej podatnych na depresyjne symptomy, jak i tych, którzy wydają się odporni w obliczu stresujących czynników. Ale dzięki metodom umożliwiającym monitorowanie, w jaki sposób różne części mózgu współpracują ze sobą, które zostały opracowane w ostatnim dziesięcioleciu, badacze tacy jak dr Kafui Dzirasa i dr Miguel Nicolelis z Duke University zrobili duży krok w stronę zrozumienia, jak zachowują się mózgi osób zmagających się z różnymi chorobami psychicznymi.
– Można wyobrażać sobie różne regiony mózgu jako pojedyncze instrumenty w orkiestrze. Nas jednak nie interesowało co robi każdy instrument, ale w jaki sposób instrumenty koordynują swoje poczynania, by stworzyć muzykę – tłumaczył dr Dzirasa.
W celu stymulacji depresji u badanych myszy, uczeni umieścili na 10 dni każdego gryzonia z większą, bardziej agresywną myszą. Stres zwierząt objawił się symptomami przypominającymi te, które obserwowane są u ludzi z depresją. To było kluczowe dla eksperymentu, ponieważ badacze chcieli zaobserwować co odróżnia mózgi myszy, które radzą sobie ze stresem, od gryzoni, które tego nie potrafią. By to zrozumieć, monitorowali elektryczną aktywność (jest ona językiem w jakim porozumiewają się między sobą różne części mózgu) siedmiu różnych regionów. To pozwoliło im stworzyć „mapę muzyki granej przez każdy mózg” i dowiedzieć się, co odróżnia melodię mózgu w depresji od melodii mózgu odpornego na tę chorobę.
Depresja jest chorobą bardzo trudną do leczenia i wiele osób zmaga się z nią przez całe lata. Jedną z najbardziej efektywnych, ale niebezpiecznych terapii są elektrowstrząsy. W efekcie wywoływanego przez nie swego rodzaju ataku dochodzi do szybkiego przeformatowania mózgu, a przez to zresetowania zaburzenia równowagi chemicznej, obserwowanego u osób z depresją. Pomimo wprowadzenia środków zwiększających bezpieczeństwo procedury, wciąż obarczona jest ona sporym ryzykiem zniszczenia mózgu i wywołania poważnych problemów z sercem. Ale, jak twierdzi dr Dzirasa, dzięki pełniejszemu zrozumieniu aktywności elektrycznej w mózgach osób z depresją „prawdopodobnie będzie można przepuszczać prąd elektryczny przez wybrane miejsca w odpowiedni sposób, a tym samym wdrażać terapię pozbawioną efektów ubocznych obserwowanych dziś”. Mentalna mapa mózgu w depresji pomoże również pogodzić psychologiczne i fizyczne komponenty depresji i opracować bardziej kompleksowe i efektywne środki zapobiegawcze.
Dorota Feluś
Dziennikarka. W Stanach Zjednoczonych od ponad 20 lat. Rodowita krakowianka. Studiowała elektronikę na AGH. Publikowała m.in. w „Gazecie Krakowskiej”, „Tempie”, „Kobiecie i Stylu: magazynie kobiet myślących”, „A'propos”, „Chicago Forum”. Współautorka „Bożego dopingu”. Pasje: drugi człowiek, medycyna holistyczna, tenis ziemny, podróże.
fot.Pixabay.com
Reklama