Farbą po padlinie, czyli tak pracują drogowcy w Pennsylwanii
Sean McAfee ze śmiechu omal nie spadł ze swojego motocykla, kiedy zobaczył żółtą linię biegnąca przez rozjechanego szopa pracza, leżącego na środku drogi w Johnstown w Pensylwanii. Drogowcy malujący...
- 08/09/2012 10:15 PM
Sean McAfee ze śmiechu omal nie spadł ze swojego motocykla, kiedy zobaczył żółtą linię biegnąca przez rozjechanego szopa pracza, leżącego na środku drogi w Johnstown w Pensylwanii. Drogowcy malujący oznakowania przyjechali sprzętem po martwym zwierzęciu. Według ich przełożonych wymalowania szopa nie dało się uniknąć.
Świeżo pomalowanego, martwego szopa pracza Sean McAfee dostrzegł na środku jezdni 2 sierpnia, wkrótce po zakończeniu prac przez drogowców z departamentu transportu stanu Pensylwania (PennDOT) w miejscowości Johnstown. Mężczyzna mówi, że omal nie spadł z motocykla, nie mogąc opanować śmiechu. McAfee zrobił szopowi zdjęcie i wysłał do lokalnej gazety Tribune-Democrat of Johnstown.
Poproszony o komentarz w tej sprawie rzecznik PennDOT, John Ambrosini wytłumaczył gazecie, że w ekipie malującej oznakowania brakowało feralnego dnia pracownika, odpowiedzialnego za przygotowywanie jezdni do malowania i usuwania martwych zwierząt z drogi. Kiedy ciężki sprzęt dojechał do szopa, drogowcy nie mogli go zawrócić i zmuszeni byli przejechać po zwierzęciu. Nie udało im się także w porę zatrzymać maszyny.
km
Reklama