Ciemność tak gęsta, że można ją kroić nożem. Cisza tak przejmująca, że słychać każde westchnienie. Wyniosła komora, obudowany drewnem chodnik, skrzyżowanie dróg i nagle blask. Ocean światła wprost z kryształowych żyrandoli. Kopalnia Soli „Wieliczka” ma wiele twarzy, gładko przechodząc od surowości starych zrobów do wygodnych turystycznych szlaków, po których każdego roku wędruje blisko 2 mln gości z całego świata. 40 lat temu została wpisana na Listę UNESCO, stając się tym samym dziedzictwem całej ludzkości.
Opowieść z dna studni
Ponad 700 lat temu pewien człowiek pogłębiał studnię. Pochodząca z niej woda trafiała do warzelni, gdzie była odparowywania aż do uzyskania sypkiej białej soli. Ów człowiek pracował wytrwale, starając się obudzić wysychające słone źródło. Wtem natrafił na kamień – ubłocony wprawdzie, lecz twardy, inny od zwykle zalegających w wielickiej ziemi. Wydobył go, obmył i ze zdumieniem stwierdził, że trzyma w dłoniach litą sól!
Tak naprawdę nie wiemy, w jakich okolicznościach odnaleziono w Wieliczce sól kamienną. Kroniki milczą na temat szczegółów, pozwalając jednak domyślać się, że doniosłe odkrycie nastąpiło w połowie wieku XIII, najpewniej w którejś z licznych studni solankowych. Ochoczo zabrano się więc do bicia szybów, tworząc zalążki istniejącej po dziś dzień kopalni. W sumie przez wieki w Wieliczce wydrążono 26 szybów. Obecnie o górniczym charakterze miasta przypominają Regis (XIV w.), Daniłowicz (XVII w.), św. Kinga (XIX w.), Kościuszko (XVIII w.), Wilson (XX w.). Wkrótce dołączy do nich również zrewitalizowany Paderewski (XIX w.).
Skarbiec królów
Przez długie stulecia Kopalnia Soli „Wieliczka” dostarczała do monarszej szkatuły prawie jedną trzecią dochodów. Dzięki soli król mógł m.in. hojnie uposażyć Akademię Krakowską (późniejszy Uniwersytet Jagielloński), wyremontować renesansowy Wawel czy zaciągać hufce na rozliczne wyprawy. W dawnych czasach sól była niezwykle cenna, warta tyle, co szlachetne kruszce. Dziś może trudno sobie wyobrazić, że o słoną przyprawę toczono spory, a nawet wojny, jednak przed wiekami stanowiła ona nie tylko dodatek do potraw, ale też pełniła funkcję środka konserwującego żywność (w świecie bez lodówek właściwość wprost bezcenna).
Kosztowną przyprawę przez wieki wydobywano w Wieliczce ręcznie. Górnicy drążyli w twardej skale korytarze oraz komory, z których wybierali sól. Praca pod ziemią nie należała do lekkich, jednak w wielickiej kopalni zawsze pracowali ludzie wolni, fachowcy jak nikt znający się na swojej robocie. Z solnej calizny wykuwali duże prostopadłościenne bloki, tzw. kłapcie i ławy, które następnie dzielili i formowali w walce zwane bałwanami. Solne kruchy pakowano do plecionych toreb i płacht, z kolei sól drobną ładowano do beczek. Urobek transportowano na powierzchnię szybami zaopatrzonymi w kieraty, tj. masywne drewniane machiny wyciągowe.
Sól z Wieliczki trafiała na królewski stół, jechała wozami na Węgry, Śląsk, Morawy i do Czech. Wisłą spławiano ją do Warszawy i dalej, aż do Gdańska. Kopalnia istnieje wprawdzie od średniowiecza, jednak wielicką sól znano na długo przed Piastami i Jagiellonami. W latach 60. ubiegłego wieku archeolodzy odkryli w Baryczy ślady prehistorycznej warzelni założonej przez ludy kultury lendzielskiej. Sześć tysięcy lat temu neolityczni mieszkańcy Kotliny Wielickiej pozyskiwali surowiec ze słonych powierzchniowych źródeł i produkowali zeń solne brykiety. Sześć tysięcy lat temu, czyli… przed egipskimi piramidami i Sfinksem.
Z morza zrodzona
Wróćmy jednak do czasów nam bliższych. W średniowieczu górnicy wydobywali sól z głębokości mniej więcej 64 m, wykuwając powoli pierwszy poziom wielickiej kopalni. W XVII stuleciu pracowali już na trzech poziomach. Obecna kopalnia to dziewięć poziomów, ponad 2300 komór i blisko 300 km chodników – istny labirynt Minotaura pełen bezcennych śladów dokumentujących rozwój techniki górniczej.
Szacuje się, że złoże soli kamiennej Wieliczka powstało 13,5 mln lat temu. Uformowało się na dnie mioceńskiego morza, następnie zostało ukształtowane przez orogenezę alpejską, która wyniosła ku górze Karpaty. Charakterystyczna dla wielickiego złoża jest unikatowa w skali świata dwudzielna budowa, składa się ono mianowicie z części bryłowej oraz leżącej pod nią części pokładowej. Zlodowacenia plejstoceńskie doprowadziły do powstania jeszcze jednego geologicznego cudu Wieliczki – Grot Kryształowych, tj. kawern wypełnionych sześciennymi kostkami halitu (jedyne takie odkryte w złożu mioceńskim). Groty objęto ochroną jako ścisły rezerwat przyrody nieożywionej.
Górniczy trud
Kopalnia Soli „Wieliczka” to przykład sojuszu ludzi i przyrody. Przez wieki górnicy uczyli się praw obowiązujących w głębi ziemi, poznawali je i coraz lepiej rozumieli. Nasi przodkowie doskonale zdawali sobie sprawę, że natura nie znosi próżni, toteż niemal od samego początku wydobycia kopalnię zabezpieczali. W XIV wieku do podparcia komór użyli kasztów, czyli konstrukcji zbudowanych z naprzemiennie ułożonych pni drzew, zaś od XV stulecia pozostawiali solne filary. Nigdy też solnej bryły nie wybierali w całości, lecz dbali, aby pozostała w niej 1-2 metrowa warstwa, która, niczym skorupka jajka, zapobiegała zawaleniu wyrobiska.
Dużym problemem w kopalniach soli na całym świecie były woda oraz ogień. Żywioły te nieraz dawały się we znaki również w Wieliczce, niemniej ze stulecia na stulecie górnicy dopracowywali sposoby minimalizacji tych zagrożeń. Konstruowali ciągi odwadniające, zaś zebraną solankę transportowali na powierzchnię (do roku 1724 działała warzelnia panwiowa), wznosili murowane tamy przeciwogniowe, ściśle stosowali się do szczegółowych instrukcji przeciwpożarowych.
Wkracza dwugłowy orzeł
Rok 1772 przyniósł Rzeczpospolitej katastrofę – pierwszy rozbiór. Polska nie zniknęła wtedy całkowicie z map Europy, jednak na rzecz Austrii straciła Wieliczkę wraz z bezcenną kopalnią soli. Czasy austriackie nie należą jednak do najgorszych w historii wielickiej saliny, jako że obcy zarządca doskonale zdawał sobie sprawę z wartości solnego „łupu”. Mimo prób germanizacji kopalnianej załogi, szczególnie nasilonych w czasach józefińskich (XVIII wiek), górnicy skutecznie opierali się zaborczym wpływom, przechowując polski język oraz polskie tradycje. Józef II gorąco popierał kolonizację Wieliczki przybyszami z Moguncji i Trewiru, niemniej historia spłatała cesarzowi figla – kolejne pokolenia kolonistów były zasymilowane tak dalece, że uważały się za Polaków.
Bezcenny zabytek
Dziś w Wieliczce nie wydobywa się już soli. Eksploatację soli kamiennej zakończono w roku 1964. Warzelnia próżniowa, którą uruchomiono w 1913 (na początku XX wieku była niezaprzeczalnym cudem techniki szeroko opisywanym w ówczesnych branżowych publikacjach), działała do 1996. Sól wielicką wprawdzie wciąż można kupić, lecz współczesna produkcja nie ma nic wspólnego z przemysłem ani jego hurtowymi setkami tysięcy ton, lecz wiąże się z koniecznością utylizacji podziemnych wód zasolonych. Na zmianę postrzegania Kopalni Soli „Wieliczka” bez wątpienia wpływ miało umieszczenie jej na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO (1978) oraz w krajowym rejestrze zabytków (1976). Jasnym stało się, że kopalnię przede wszystkim trzeba chronić i udostępnić społeczeństwu, po co bowiem skarb, którym nie można się dzielić?
W wielickich podziemiach wciąż pracują górnicy. Ich najważniejszym zadaniem jest zabezpieczanie zabytkowych wyrobisk. Stosują zarówno nowoczesne metody (podsadzka hydrauliczna, uszczelniające iniekty, kotwienie), jak i te historyczne (kaszty, obudowy). Agresywne słone środowisko sprawia, że nawet w XXI wieku najlepiej pod ziemią sprawuje się… drewno. Twardnieje i doskonale znosi plastyczne odkształcenia górotworu. Zabytkowy charakter wielickiej kopalni sprawia, że stosowane w niej rozwiązania koniecznie muszą współgrać z jej historycznymi i przyrodniczymi walorami. Ze względu na rozmach podziemnej Wieliczki, zabezpieczanie jest procesem obliczonym na lata, niemniej gwarantuje, że również przyszłe pokolenia będą mogły bez przeszkód podziwiać słony świat.
Różne oblicza zabytku
Kopalnia Soli „Wieliczka” należy do najchętniej odwiedzanych obiektów podziemnych na świecie. Trasa Turystyczna, Trasa Górnicza, szlak pielgrzymkowy, adresowana do dzieci Solilandia – każdy znajdzie w kopalni coś dla siebie podług zainteresowań oraz fizycznych możliwości. Pierwsi turyści do wielickich podziemi zawitali jakieś… 600 lat temu. Wśród skuszonych słonym czarem znalazł się sam Mikołaj Kopernik, podówczas student Akademii Krakowskiej. Pamiątkowe Księgi Zwiedzających wprost kipią od autografów wielkich osobistości: Staszic, Chopin, Mendelejew, Matejko, Moniuszko, Piłsudski… Słone ścieżki intrygują też współczesnych: od koronowanych głów po hollywoodzkie gwiazdy formatu Jima Carreya czy Josha Hartnetta.
Co ciekawe, dzisiejszych zwiedzających zachwyca niemal to samo, co zapierało dech w piersiach turystom 200-300 lat temu, a zatem majestatyczne obudowy, tajemnicze solankowe jeziora, czy podziemne miejsca kultu (w sumie było ich w wielickich podziemiach ponad 40) wraz z najpiękniejszą kaplicą dedykowaną górniczej patronce św. Kingi (wedle legendy to jej Wieliczka zawdzięcza sól). W roku 1843 wybitny geolog Ludwik Zejszner pisał: „Górnik wielicki bardzo jest nabożny” – ta szczera i głęboka religijność wciąż daje się zauważyć w zabytkowej kopalni i znajduje wyraz choćby w staropolskim „Szczęść Boże”, którym witają się pod ziemią i górnicy, i oprowadzający wycieczki przewodnicy.
Kopalnia nigdy nie była dla górników jedynie miejscem pracy. Dobitnie świadczą o tym wspomniane wyżej liczne kaplice, a także ich wspaniałe wyposażenie rzeźbione w soli oraz drewnie. Nie znamy z nazwiska pierwszego górnika-rzeźbiarza, jednak tradycja artystycznej pracy ze słoną skałą przetrwała po dziś dzień (podczas zwiedzania kopalni można m.in. podziwiać wykuty w soli w roku 1999 pomnik św. Jana Pawła II).
Turystyczna atrakcja, miejsce kultu, niezwykła galeria sztuki, miejsce imprez (kulturalnych, sportowych, etc.), a także uzdrowisko. Na III poziomie kopalni, na głębokości 135 m znajduje się sanatorium, w którym przebywają kuracjusze cierpiący na schorzenia dróg oddechowych oraz różnego rodzaju alergie. Sekretem podziemnej terapii jest unikatowy mikroklimat solnych wyrobisk, a także panujące w nich cisza i spokój.
Kopalnia Soli „Wieliczka” niezmiennie od wieków fascynuje i inspiruje, a także łączy pokolenia. Wśród starych rycin niejedna przedstawia turystów z minionej epoki – eleganckich wąsaczy, urodziwe damy w kapeluszach. Wydaje się, że dzielą nas eony, tymczasem oni też zachwycali się solnymi żyrandolami, tańczyli w podziemnej sali balowej, dociekali, co kryje toń słonych jezior. Wielicka kopalnia nie tylko przetrwała stulecia, racząc zwiedzających ponadczasową urodą, ale też odnalazła się w XXI wieku – jest nie tylko jednym z najstarszych w Europie przedsiębiorstw, ale też nowocześnie zarządzaną firmą.
Tekst: Anna Włodarska
Opracowanie: Maria Szpara
Zdjęcia: Rafał Stachurski
Reklama