Pożar na osiedlu w Prospect Heights. Polskie rodziny utraciły dorobek życia (ZDJĘCIA, WIDEO)
- 07/19/2018 10:20 PM
Groźny pożar zniszczył trzy budynki kompleksu apartamentowego w Prospect Heights na północno-zachodnim przedmieściu Chicago. Trzy osoby – w tym strażak – doznały obrażeń niezagrażających życiu, a setki mieszkańców osiedla utraciło dach nad głową i dobytek. W spalonych budynkach mieszkało wiele polskich rodzin. Związek Narodowy Polski przekazał na pomoc dla pogorzelców pięć tysięcy dolarów i apeluje do Polonii o pomoc dla Polaków, którzy utracili dorobek całego życia.
Pożar wybuchł w środę 18 lipca około godz 1.30 pm w rejonie 800 McIntosh Court w jednym z apartamentowców i szybko rozprzestrzenił się na dwa sąsiednie budynki. Policja dla bezpieczeństwa zablokowała ulice Apple Drive i Plaza Drive. Całe osiedle zostało ewakuowane na czas walki strażaków z uporczywym ogniem, którego pokonanie utrudniał silny wiatr. W akcji gaśniczej brało udział 125 strażaków z pięciu okolicznych jednostek strażackich. Jeszcze następnego dnia strażacy monitorowali tlące się zgliszcza.
Jak poinformowały władze, na osiedlu zbudowanym w latach 60. nie było automatycznych urządzeń gaśniczych, które na mocy przepisów nie są wymagane w starszych budynkach.
Pożar wybuchł w mieszkaniu na drugim pietrze. Jego przyczyna jeszcze nie jest znana i trwa śledztwo w tej sprawie. Wstępnie przypuszcza się, że ogień mogło wzniecić dziecko bawiące się zapalniczką, ale ta hipoteza wymaga weryfikacji.
Mieszkańcom osiedla, którzy utracili dach nad głową i dobytek, w wielu przypadkach dorobek całego życia, pomocy udzielił miejscowy oddział Amerykańskiego Czerwonego Krzyża. W Lakewood Chapel pod adresem 1307 East Palatine Road w Arlington Heights uruchomiono schronisko dla pogorzelców.
Władze Prospect Heights poinformowały, że w osiedlu, które spłonęło, mieszkali głównie imigranci meksykańscy i z Europy Wschodniej. Czytelniczka naszej gazety Wanda Maria Sowa napisała na Facebooku: ,,Niestety, ale mieszkały tam polskie rodziny, które straciły wszystko. Zostały tylko w tym co miały na sobie. Straszna tragedia”.
Po pożarze w kompleksie budynków w Prospect Heights. Pani Grażyna była świadkiem pożaru. Teraz pomaga poszkodowanym. Sama przeżyła podobną sytuację w swoim życiu. (Wideo: Jacek Boczarski)
[ot-video type="youtube" url="https://youtu.be/vMM-9WZ4ocw"]
Zostałam z niczym
Dorota Pikul była w pracy, kiedy sąsiadka z sąsiedniego budynku zadzwoniła do niej, żeby natychmiast przyjeżdżała, bo się pali. – Jej mieszkanie było już całkowicie spalone. Przepraszała, że dzwoni tak późno. Powiedziała, że pożar rozprzestrzenia się, a płomienie po dachu przechodzą na nasz budynek. Przyjechałam w ciągu pół godziny, ale straż pożarna nie wpuszczała nikogo w pobliżu pożaru. Staliśmy i patrzyliśmy, jak osiedle płonie. Z niedowierzaniem i przerażeniem wpatrywali się w pożar. Niektórzy płakali.
W kompleksie mieszkało wiele polskich rodzin. – Przynajmniej piętnaście, ale pewnie więcej, bo nie znałam wszystkich. Wśród tych, którzy stracili dobytek całego życia, są rodziny z dziećmi i osoby starsze.
Dorota od czterech lat mieszka w dwusypialniowym mieszkaniu z dwójką dzieci. Na pierwszym piętrze, gdzie mieszkania nie spłonęły całkowicie, jak te na drugim, najwyższym piętrze. – Dzisiaj straż pożarna wpuszczała mieszkańców do jednego z budynków, zaledwie na 15 minut, żeby wziąć podstawowe rzeczy, dokumenty, lekarstwa i wartościowe przedmioty. Do tego, w którym ja mieszkam, mają wpuszczać dopiero jutro. Zobaczymy, czy uda się wejść choć na chwilę i uratować cokolwiek – mówi, ale w jej głosie nie słychać nadziei.
– Z dymem poszło osiem lat mojej ciężkiej pracy. Przez cztery lata pracowałam na dwie zmiany, łącznie z weekendami, żeby coś mieć. Mieszkanie było odnowione, wyremontowane. W jednej chwili zostałam z niczym. Współczuję każdemu, kto stracił dwój dobytek i mieszkanie w tym pożarze. To straszne uczucie, tak wszystko stracić. Nikomu nie życzę, żeby czuł się tak jak ja i ci wszyscy ludzie – mówi Polka, która pierwszą i kolejne noce spędza u rodziny. Liczy, że ubezpieczenie zapewni jej, do czasu odbudowania budynku, jakieś mieszkanie zastępcze.
Syn i córka Doroty Pikul przebywają na wakacjach w Polsce. Syn Kuba, kiedy dowiedział się, co się stało, zapytał, czy ocalał jego akordeon. – Powiedziałam, nie wiem synuś, może leży tam zalany wodą – pani Dorocie łamie się głos. – Syn jest samoukiem i uwielbia grać. Za ciężko zarobione, uzbierane pieniądze kupił sobie najdroższy akordeon, jaki był.
Pastor John Elleson z Lakewood Chapel w Arlington Heights, gdzie zorganizowano schronienie dla ofiar pożaru.
(Wideo: Jacek Boczarski)
[ot-video type="youtube" url="https://youtu.be/O5Ez-4mG8jE"]
Została torebka i samochody
Grażyna Huczko także była w pracy, gdy sąsiadka poinformowała ją, że pali się budynek, w którym wraz z mężem mieszkała od 12 lat. Gdy dojechała na miejsce, strażacy nie wpuścili jej do budynku. Okazało się, że ogień wybuchł w mieszkaniu bezpośrednio pod nią, na drugim piętrze. Miała jeszcze nadzieję, że strażacy ugaszą ogień na czas, że nie dojdzie do ich mieszkania i takiej katastrofy.
– Straciliśmy wszystko. Nic się nie uratowało. Została torebka i samochody, którymi pojechaliśmy rano do pracy. Spaliły się wszystkie dokumenty, meble, sprzęt, cały dorobek 17 lat w Ameryce.
Większość sąsiadów Grażyny to byli Polacy. Na jej piętrze były też rodziny z dziećmi.
Grażyna jest wdzięczna, że ma wsparcie od rodziny, przyjaciół i znajomych. – Zatrzymaliśmy się u syna z rodziną. Właścicielka Deli4You zaoferowała pomoc z wyżywieniem. Przyjaciele powoli znoszą nam rzeczy. Wszystkim serdecznie dziękuje. Myślę, że jakoś poradzimy. Najgorsza jest psychika – mówi Grażyna łamiącym się głosem.
Pogorzelcy potrzebują pomocy
Związek Narodowy Polski (Polish National Alliance) przekazał 5 tys. dol. na rzecz pomocy ofiarom pożaru w Prospect Heights. Zarząd ZNP (PNA) wraz z prezesem Frankiem Spulą zaapelował też do Polonii o przyłączenie się do akcji pomocowej. Wszystkie dary finansowe zostaną przekazane na fundusz wsparcia pogorzelców. Akcję koordynować będzie ZNP (PNA), w związku z czym czeki należy wystawić na związek i wysłać na adres: PNA, 6100 North Cicero Avenue, Chicago IL 60646. Na kopercie trzeba napisać: Help for the Victims of Fire in Prospect Hights (Pomoc dla ofiar pożaru w Prospect Heights).
Tekst: Grzegorz Dziedzic, Joanna Marszałek, Alicja Otap
Zdjęcia: Jacek Boczarski
Pomoc dla ofiar pożaru organizuje Lakewood Chapel z pastorem Johnem Elleson na czele i Czerwonym Krzyżem. Tam potrzebni są tłumacze polsko-angielscy. Kontakt: tel. (847) 259-0700
Reklama