Biały Dom zaprzeczył w środę, że prezydent USA Donald Trump powiedział tego dnia, iż USA nie są już celem ataku Rosji, gdyż słowo "nie" według jego rzeczniczki odnosiło się do ewentualnych dalszych pytań, a nie do ingerencji Moskwy w amerykańskie wybory.
Pytany przez dziennikarzy przed posiedzeniem gabinetu w środę, czy USA wciąż pozostają celem dla Rosji, Trump potrząsnął głową i powiedział: "Nie".
Później rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders objaśniła na briefingu, że to "nie" prezydenta odnosiło się do odpowiedzi na ewentualne dalsze pytania w tej kwestii.
Podkreśliła, że "prezydent Trump i jego administracja pracują bardzo ciężko, by uzyskać pewność, że Rosja nie będzie w stanie mieszać się do naszych wyborów, jak to czyniła w przeszłości".
"Prezydent dał jasno do zrozumienia Władimirowi Putinowi, że nie należy ingerować w amerykańskie wybory" - zaznaczyła rzeczniczka Białego Domu.
Trump jest ostro krytykowany, w tym przez członków własnej partii, za zbyt ugodową postawę, jaką zaprezentował na poniedziałkowym spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Helsinkach. (PAP)
fot.Pixabay.com
Reklama