Poniedziałek, 25 czerwca był najbardziej krwawym, jak do tej pory, dniem 2018 roku. W ulicznych strzelaninach 21 osób odniosło obrażenia, z tego dwie śmiertelne. Najmłodsze ofiary to chłopcy w wieku 11 i 13 lat.
25 czerwca podczas 14 godzin w Chicago postrzelonych zostało 21 osób. Dwóch mężczyzn, w wieku 19 i 46 lat zmarło w wyniku odniesionych obrażeń. Poniedziałek był najbardziej brutalnym i krwawym dniem 2018 roku.
19-letni mężczyzna zginął od rany postrzałowej klatki piersiowej, a trzech innych mężczyzn odniosło obrażenia w strzelaninie, do której doszło ok. godz. 10.50 pm w okolicy 12300 South Yale Avenue, w chicagowskiej dzielnicy West Pullman. Wśród rannych jest 13-latek.
W innej strzelaninie, do której doszło zaledwie pięć minut wcześniej w okolicy 3700 South Vincennes Avenue rannych zostało sześć osób.
Najmłodszą ofiarą ulicznej przemocy był 11-letni chłopiec, który ok. godz. 6.20 pm szedł do sklepu, gdy został trafiony w nogę. Do zdarzenia doszło w dzielnicy Washington Park, na południu miasta. Zdaniem policji chłopiec był przypadkową ofiarą.
Pierwszą ofiarą poniedziałkowej fali przemocy był 46-letni Derrick D. Golden, zamordowany ok. godz. 3 pm siedmioma strzałami w klatkę piersiową w chicagowskiej dzielnicy Eden Green, na dalekim południu miasta.
(gd)
fot.MARTIN DIVISEK/EPA/REX/Shutterstock
Reklama