Mort Fridman, prezes AIPAC, czołowej organizacji proizraelskiego lobby w USA, podziękował w niedzielę "prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi i jego administracji za oddanie wzmacnianiu związków pomiędzy dwoma wielkimi narodami".
Nowo wybrany prezes Amerykańsko-Izraelskiego Komitetu Spraw Publicznych (American Israel Public Affairs Committee), wnuk łotewskiego Żyda zamordowanego przez nazistów w Auschwitz-Birkenau, występował na zakończenie pierwszego dnia trzydniowej konferencji AIPAC - największej, najbardziej wpływowej zrzeszającej ponad 100 tys. członków proizraelskiej grupy wpływów w Stanach Zjednoczonych.
Wśród najważniejszych zagadnień, które będą tematem dyskusji podczas pięciu sesji plenarnych i licznych dyskusji panelowych, komentatorzy mediów amerykańskich i izraelskich wymieniają: zagrożenia dla bezpieczeństwa Izraela ze strony Iranu i finansowaną przez Iran radykalną organizację szyicką z Libanu, Hezbollah, wojnę domową w Syrii oraz pomoc dla proizraelskich kandydatów w listopadowych wyborach do Kongresu. W poprzednich wyborach do Kongresu - jak wskazał Fridman w wystąpieniu - AIPAC przekazał na kampanie wyborcze proizraelskich kandydatów do Kongresu 4 mld USD.
Dziennikarze konserwatywnego portalu The Hill nie wykluczyli w niedzielę, że jednym z zagadnień poruszonych podczas konferencji AIPAC, będzie polskie prawo, które "traktuje jako przestępstwo oskarżanie narodu polskiego za okrucieństwa popełnione przez nazistowskie Niemcy". "Stany Zjednoczone i Izrael są zjednoczone w potępieniu tego prawa, argumentując, że ustawa ta ogranicza wolność słowa i jest próbą wymazania historii" - czytamy na portalu.
Dziennikarze The Hill byli wśród przedstawicieli amerykańskich mediów, którzy spotkali się w ub. tygodniu z wiceministrem Spraw Zagranicznych Markiem Magierowskim. Podczas spotkań z przedstawicielami organizacji żydowskich i administracji prezydenta Trumpa w Waszyngtonie wiceszef polskiej dyplomacji starał się wyjaśnić intencje twórców nowelizacji ustawy o IPN. Jak dowiedziała się PAP, przedstawiciele ambasady RP uczestniczą w obradach AIPAC w charakterze obserwatorów.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu, który w poniedziałek spotka się w Białym Domu z prezydentem USA, wystąpi podczas ostatniego dnia konferencji AIPAC tj. we wtorek.
Tymczasem w niedzielę przed waszyngtońskim ośrodkiem konferencyjnym im. Waltera E. Washingtona odbyła się demonstracja, która zgromadziła ok. 500 przeciwników polityki rządu izraelskiego. Demonstrujący, głównie Amerykanie palestyńskiego i arabskiego pochodzenia, skandowali propalestyńskie hasła jak: "Palestyna będzie wolna od rzeki do morza".
Na konferencję AIPAC przybyło ok. 18 tys. uczestników, w tym większość ustawodawców amerykańskiego Kongresu, byłych i obecnych urzędników rządu federalnego, przedstawicieli korpusu dyplomatycznego oraz delegacje 275 synagog reprezentujące różne nurty judaizmu praktykowane w Stanach Zjednoczonych.
Na konferencji administrację będą reprezentować wiceprezydent Mike Pence oraz ambasador USA przy ONZ Nikki Haley. Zarówno Pence, jak i Haley byli zwolennikami przeniesienia ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy. Zaplanowano także wystąpienia przywódców obu partii reprezentowanych w amerykańskim Kongresie, w tym przewodniczącego Izby Reprezentantów, Republikanina ze stanu Wisconsin Paula Ryana.
Podczas pierwszego dnia konferencji burzę oklasków otrzymał prezydent Gwatemali Jimmy Morales, który zapowiedział, że jego kraj przeniesie swoją ambasadę z Tel Awiwu do Jerozolimy w maju, dwa dni po planowanym otwarciu amerykańskiej ambasady w Jerozolimie. Władze USA zapowiedziały inaugurację działalności swojej placówki w Jerozolimie na 14 maja, w 70. rocznicę ogłoszenia niepodległości Izraela.
Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)
Na zdjęciu: Mort Fridman fot.YouTube.com
Reklama