Wzrosła liczba "wykręcanego pupą" numeru 911

W ostatnich kilku latach znacznie wzrosła liczba przypadkowo wykręcanego numeru alarmowego 911. W samym Nowym Jorku "wykręcane pupą" ("butt-dialed") przypadki połączeń stanowiły 38 procent wszyskich telefonów odebranych przez centrum operacyjne. Pomyłkowe połączenia z numerem alarmowym to jednak nie tylko problem nowojorczyków. Wielkie Jabłko ma z tym szczególny problem, ponieważ ogólna liczba telefonów na alarmowy numer jest bardzo wysoka. Z 10,4 mln połączeń rocznie aż 3 910 373 stanowiły telefony przypadkowe - donosi gazeta Daily News. Oznacza to, że każdego dnia operatorzy centrum alarmowego odbierają 10 700 fałszywych połączeń. W 2010 roku policja została wysłana do 3,5 mln wszystkich zgłoszeń. Według opublikowanego w miniony piątek raportu władze Nowego Jorku niewiele zrobiły, by wyeliminować lub zmniejszyć skalę problemu. Wiadomo, że tzw. połączenia "wykręcane pupą", czyli samoistnie przez telefony noszone w kieszeni na pośladku, są krótkie, a na wezwania operatora najczęściej nikt nie odpowiada. Ich liczba zaczyna jednak utrudniać życie centrom dowodzenia operacyjnego, których zadaniem jest jak najszybsze reagowanie na zgłoszenie. Na biuro burmistrza Nowego Jorku w czasie paraliżu miasta wywołanego śnieżycą w 2010 roku posypały się gromy w związku z wydłużonym czasem oczekiwania na karetki pogotowia i radiowozy. Aktualny raport został sporządzony na zlecenie władz metropolii, która podjęła próbę zdiagnozowania problemu. Jak się jednak okazuje przypadkowe połączenia z numerem alarmowym 911 to nie tylko problem Nowego Jorku. W ubiegłym roku lokalna telewizja CBS Chicago odnotowała, że w Evanston, północnym przedmieściu Wietrznego Miasta, 20 procent wszystkich odebranych połączeń w centrum operacyjnym - to sygnały pomyłkowe. Według Perryego Polinskiego, koordynatora z Evanston, ludzie nie zdają sobie nawet sprawy z tego, jak często "wykręcają pupą" ten ważny numer. Średnia liczba wszystkich połączeń z numerem 911 w skali roku sięga 190 milionów. tz