W ostatnich dniach października ukazała się płyta Roberta (Roba) Bochnika, gitarzysty i wokalisty, kompozytora i inżyniera dźwięku, członka słynnego irlandzkiego zespołu The Frames i kilku innych. Zatytułowana „Lovevolve”, jest jego drugim krążkiem, po wydanym w 2007 roku „Blowing Out the Cobwebs”.
Z tej okazji na łamach „Chicago Tribune” ukazał się oparty na rozmowie z artystą artykuł Janine Schaults, przedstawiający historię rozwoju artystycznego i dokonań Bochnika, który pochodzi z Chicago.
Dla polskiego odbiorcy niezwykle ciekawa jest biografia Roba Bochnika jako Amerykanina polskiego pochodzenia.
44-letni artysta urodził się w Chicago, w rodzinie polskich imigrantów, przybyłych do Ameryki w latach 50. i 60. Rodzina podtrzymywała polskie tradycje i nie zapominała o historii. Jego ojciec przeżył jako dziecko wywózkę na Syberię, brat babci walczył w powstaniu warszawskim. Robert interesuje się historią rodziny i Polski. W wywiadzie udzielonym „Dziennikowi Związkowemu” opowiadał o wyjazdach do Polski, zwiedzaniu kraju i kontaktach z rodziną. – Brat babci, powstaniec 1944 roku, oprowadzał mnie po miejscach związanych z powstaniem, byłem na cmentarzu wojskowym. Dzieliłem z nim poczucie dumy z tej historii. Bo to i moja historia, choć urodziłem się w Chicago – mówił.
Nic też dziwnego, że tak wychowywany chłopiec chodził do sobotniej polskiej szkoły im. św. Maksymiliana Kolbe i należał do chicagowskiego hufca „Warta” Związku Harcerstwa Polskiego.
Studia na Uniwersytecie DePaul zakończył ze specjalnością inżyniera dźwięku i muzyka.
Zdobywał praktykę zawodową w studio nagrań Electrical Audio, gdzie poznał Glena Hansarda i innych muzyków The Frames. Grał też na gitarze w znanym, ambitnym zespole Butcher Shop Quartet, w którym m.in. pracował nad aranżacją na grupę rockową i nagraniem „Święta wiosny” Igora Strawińskiego.
Kiedy w 2002 roku zespół Hansarda stracił gitarzystę, Robert przyjął propozycję i wystąpił w składzie The Frames – bez próby. Od tej pory koncertuje z nimi po świecie jako gitarzysta prowadzący. W tym samym roku ożenił się. Pierwsze pół roku było trudne – on w Irlandii, ona w Ameryce. W wywiadzie dla naszej gazety wspominał: – Jeździliśmy do siebie co jakiś czas, Cherie przyjeżdżała na niektóre nasze koncerty. Ale później przeniosła się na stałe i już mieszkaliśmy razem.
W 2008 r. wrócili do Chicago. Koncertując nadal z zespołem i we dwójkę z Hansardem, Robert dzieli swój czas między Irlandię, Amerykę i resztę świata, w tym również Polskę.
W 2007 roku wydał własną płytę – jako kompozytor, autor tekstów, muzyk i wokalista, a także inżynier dźwięku. Zatytułowana „Blowing Out the Cobwebs”, zyskała uznanie muzyków i powodzenie u słuchaczy.
Pracował nad miksowaniem ścieżki dźwiękowej płyty z muzyką do filmu „Once”, z której piosenka „Falling Slowly” Glena Hansarda i Markety Irglovej zdobyła w 2008 roku Oscara.
W końcu października ukazała się „Lovevolve”, nad którą pracował 10 lat w nieczęstych mniej intensywnych chwilach pomiędzy wyjazdami koncertowymi, częściowo w Irlandii, częściowo w Chicago, jak pisze Janine Schaults. Zapytany przez nią o znaczenie tytułu płyty, sugerującego miłość i ewolucję, artysta wyjaśnił, że człowiek jako gatunek ma potrzebę ewoluowania, i to pozytywnie, bez obaw, bo najlepszy rodzaj ewolucji rodzi się raczej z miłości niż z lęku. I dodał: – Myślę, że to jest proste hasło hipisowskie na ten temat.
Schaults uważa, że po pierwszej płycie, głównie instrumentalnej, na nowej Bochnik znajduje swój dojrzały głos, marzycielski i słodki, jak promień słońca po długim czasie zimna i chmur. On sam przypisuje to wpływowi Glena podczas kilku ostatnich lat wspólnych koncertów i wspólnego śpiewania.
„Lovevolve” jest dostępna w sklepach muzycznych i na stronie www.RobBochnik.com.
Krystyna Cygielska
fot.arch. rodz. Bochnik
--
Rob Bochnik and the ‘simple hippie message’ of ‘Lovevolve’, Janine Schaults, „Chicago Tribune”, 20 października 2017 r.
Z Polską w sercu, „Dziennik Związkowy”, 23 marca 2008 r.
Reklama