Trump w Azji będzie naciskał na zakończenie programu nuklearnego Korei Płn.
- 11/02/2017 08:34 PM
Prezydent USA Donald Trump chce w czasie podróży po Azji zaakcentować, iż kontynuowanie przez Koreę Płn. programu nuklearnego to "ślepy zaułek"; chce wezwać kraje mające wpływ na Pjongjang, by naciskały na jego denuklearyzację - oświadczył w czwartek Biały Dom.
"Prezydent uważa, że nie mamy już czasu (żeby pertraktować z Koreą Północną), i zwróci się do wszystkich krajów, aby zrobiły więcej" w celu odizolowania Korei Północnej, której program nuklearny jest "zagrożeniem dla całego świata" - powiedział na konferencji prasowej doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego H.R. McMaster.
Dodał, że amerykański prezydent będzie wzywał kraje mające największy wpływ na Koreę Północną, z Chinami na czele, aby "przekonały jej przywódców, że dążenie (do pozyskania) broni nuklearnej to ślepy zaułek". Pekin jest głównym partnerem ekonomicznym Pjongjangu.
Trump w piątek wyrusza w dziesięciodniową podróż po krajach Azji Wschodniej - odwiedzi Japonię, Koreę Południową, Chiny, Wietnam i Filipiny. Jednym z głównych celów jego pierwszej wizyty w regionie jest "wzmocnienie międzynarodowej determinacji na rzecz denuklearyzacji Korei Północnej" - podkreślił McMaster. Agencja Reutera zaznacza, że będzie to najdłuższa od 25 lat podróż szefa amerykańskiego państwa po Azji.
"Chiny wyraźnie robią więcej. Ale jest oczywiste, że to nie wystarczy, dopóki nie dojdziemy do denuklearyzacji - wskazał doradca Trumpa. - Chiny zdają sobie sprawę, że tu nie chodzi o wyświadczanie przysługi USA, ale że denuklearyzacja leży w ich interesie".
Zdecydowany na "izolowanie północnokoreańskiego reżimu" prezydent Trump powtórzy, że Stany Zjednoczone są gotowe się bronić i bronić swych sojuszników, wykorzystując "wszystkie możliwe środki" - podkreślił McMaster.
Korea Płn. przeprowadziła we wrześniu szóstą już i największą z dotychczasowych próbę nuklearną, a w lipcu dwie próby z międzykontynentalnymi pociskami balistycznymi. Znaczny wzrost aktywności Pjongjangu wywołał ostre reakcje wspólnoty międzynarodowej i wzrost napięcia na Półwyspie Koreańskim. (PAP)
Reklama