Zaskakująca moda na beatników
Wydawać by się mogło, że nikt i nic nie będzie w stanie odwrócić uwagi współcześnie żyjących od mody na szalone lata 60. Okazuje się jednak, że uznanie coraz młodszych odbiorców zaczyna zyskiwać fascynujący nurt amerykańskiej literatury lat 50. - beat generation...
- 04/06/2012 02:40 PM
Wydawać by się mogło, że nikt i nic nie będzie w stanie odwrócić uwagi współcześnie żyjących od mody na szalone lata 60. Okazuje się jednak, że uznanie coraz młodszych odbiorców zaczyna zyskiwać fascynujący nurt amerykańskiej literatury lat 50. - Beat Generation. Okazją do refleksji na ten temat są premiery dwóch filmowych adaptacji książek z tego okresu. Mowa o „On The Road” w reżyserii Waltera Sallesa i „Howl”, nakręconym wspólnymi siłami przez Roba Epsteina i Jeffreya Friedmana.
Amerykański nurt literacki ochrzczony mianem Beat Generation to zjawisko tyleż fascynujące, co niełatwo przyswajalne. W obecnych czasach, kiedy kultura ma być łatwo konsumowalna, podana szybko i w różowym opakowaniu, oldskulowa literatura znajduje się na przegranej pozycji.
Amerykanie niewątpliwie odczuwają nostalgię za cudownymi latami 60. Trudno jest konkurować z takimi produkcjami jak kultowy już niemal serial „Mad Men”, który, jak pisze Robert Ziębiński w polskiej edycji Newsweeka, stanowi „antidotum na współczesne problemy Ameryki”. Amerykanie z rozrzewnieniem wspominają lata 60. jako czasy, kiedy „nikt nie martwił się galopującymi cenami ropy ani bankrutującymi bankami, roiło się tam od Mad Menów, biznesmenów, protoplastów późniejszych yuppies”.
Tym bardziej zaskakuje coraz większa popularność literatury ruchu Beat Generation. Pisarzy pokroju Jacka Kerouaca czy Allena Ginsberga odkurzył amerykański przemysł filmowy. W ramach promocji obu filmów bardzo dużo pisze się o samych twórcach i ich szalonych biografiach.
„On The Road” w reżyserii Waltera Sallesa do amerykańskich kin trafi dopiero 11 maja, jednak o filmie mówi się dużo już teraz. Sporo uwagi przyciąga obsada - w rolę Sala Paradise'a wcielił się Sam Riley, który w 2007 roku zabłysnął kreacją tragicznie zmarłego frontmana zespołu Joy Divison w filmie „Control”. U jego boku wystąpiła dobrze znana amerykańskiej publiczności Kristen Stewart. To ona wcieliła się w postać Marylou - żony Deana Moriarty'ego. Za młodą aktorką ciągnie się jednak zła sława. Stewart stworzyła postać mrocznej Belli - bohaterki filmowej adaptacji „Sagi Zmierzch”, bardzo słabo ocenianej przez krytyków.
Dużo emocji budzi także film „Howl”, w reżyserii Roba Epsteina i Jeffreya Friedmana. Obraz, który zadebiutował w amerykańskich kinach w 2010 roku, w Polsce swoją premierę miał dopiero 30 marca 2012 roku. Swój tytuł zaczerpnął od najbardziej znanego poematu Ginsberga o tym samym tytule, wydanego w 1956 roku. Warto zwrócić uwagę na falę dyskusji, jaką spowodował. Zdanie „Widziałem najlepsze umysły mego pokolenia zniszczone szaleństwem, głodne histeryczne nagie, włóczące się o świcie po murzyńskich dzielnicach w poszukiwaniu wściekłej dawki haszu (...)” znów tak często cytowane zaskakuje swoim ponadczasowym charakterem.
Teksty beatników nie są jednak łatwe w odbiorze. Skąd zatem zainteresowanie współczesnych młodych tak złożonymi tematami w literaturze?
Beatnicy wciąż uosabiają mit, do którego tak uparcie dąży współczesne pokolenie mamione hasłami hipsterstwa i hajpowania (od ang. 'hype'). Kerouac, Ginsberg czy Burroughs byli buntownikami od niechcenia - mieli ten przywilej, że to oni tworzyli standardy, do których obecnie tak wielu dąży.
A wspaniałe zdjęcie czołowej czwórki nurtu Beat Generation mówi samo za siebie.
AS
Zobacz oficjalny zwiastun filmu On The Road:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=ttDIcTQpLyQ
Reklama