Wszyscy mamy dosyć dzieci domagających się czegoś od rodziców i opiekunów wrzaskiem w miejscach publicznych, udawanym płaczem z suchymi oczami, wymachiwaniem pięściami, a nawet – w drastycznych przypadkach – uderzaniem głową o twarde przedmioty. Wiadomo, że są to dzieci „wychowywane bezstresowo”, teraz już przez równie bezstresowo wychowanych, a więc bezradnych rodziców.
Teorie propagujące wychowanie permisywne, jako przeciwieństwo rodzicielskiego autorytaryzmu, powstały w latach 1950-70 w krajach zachodnich. W Polsce zostały przejęte na początku lat 90., jednak dość szybko porzucone przez instytucje wychowawcze. Sam termin „bezstresowe” pozostał w mowie potocznej i oznacza po prostu brak wychowania.
Opisane wyżej skutki braku wszelkich zasad dają się odczuć, zwłaszcza w Ameryce, dość uporczywie, choć na szczęście coraz rzadziej. Zarówno tu, jak i w Polsce, psychologowie i pedagodzy udzielają wielu cennych rad w kwestii wychowywania dzieci z miłością i uśmiechem, ale wedle wyraźnie wytyczonych zasad. Dzieci mają być przyjazne innym i dające się lubić, w odróżnieniu od małych tyranów, którym nikt niczego nie umie zabronić.
Doradcy są dość zgodni w swoich zaleceniach; opierają się na większości przyjętych od dawna norm, odrzucanych przez twórców systemu pozwalającego na wszystko w imię miłości do dziecka. Najbardziej różnią się między sobą w kwestii wieku, od którego należy rozpoczynać wychowywanie. Niektórzy zalecają nawet pewnego rodzaju naukę dobrych manier już od niemowlęctwa. Ich wskazówki mają charakter zdroworozsądkowy i dość oczywisty, choć nie wszyscy wierzą w skuteczność tak wczesnego wdrażania bon-tonu.
Niemowlę powinno na co dzień odbierać atmosferę domu – rozmowy w prowadzone w sympatycznej tonacji, pogodny wyraz twarzy rodziców. Nigdy nie można się przy małym dziecku kłócić, wykluczone jest gniewne podnoszenie głosu. Trzeba używać słów: proszę, dziękuję, przepraszam. Coraz więcej rozumiejący maluch powinien kojarzyć sobie podziękowanie z uśmiechem, przeprosiny z nieco smutną miną, wyrażającą przyznanie się do winy. Jemu też trzeba dziękować, prosić go i przepraszać.
Kiedy dziecko może już siedzieć przy jedzeniu, sadzajmy je przy wspólnym stole – na specjalnym wysokim krześle – niech obserwuje nasze zachowanie podczas posiłku. Niech widzi, że siedzimy prosto, nie czytamy gazet ani książek, jemy z zamkniętymi ustami i nie mlaskamy, nie bekamy, nie przeszkadzamy sobie wzajemnie w jedzeniu. Nawet jeśli mamy niejadka, nie zabawiajmy go przy stole i nie odwracajmy jego uwagi od posiłku. Kiedy dziecko idzie do przedszkola, powinno umieć używać sztućców, z wyjątkiem noża.
Bawiąc się z innymi dziećmi nasze powinno wiedzieć, że nie wolno odbierać im zabawek, ani w żaden sposób dokuczać. Powiedzmy mu, że o zabawkę może miło i grzecznie poprosić. Nauczmy je mówić nie tylko dorosłym, ale i dzieciom „dzień dobry” i „do widzenia”. Nie pozwólmy na głośne wyśmiewanie czyichś cech czy zachowań, na wyrażanie przykrych i niegrzecznych opinii, np. „Basia jest brzydka”, „Ta pani jest strasznie gruba” itp. Wytłumaczmy, że to sprawia przykrość.
Wcześnie zacznijmy uczyć dziecko podstawowych zasad samodzielności i higieny. Będą to – zasłanianie ust przy kaszlu i kichaniu, wycieranie nosa chusteczką, sprzątanie po sobie zabawek, ubieranie się i czesanie z coraz mniejszą pomocą dorosłych, samodzielne korzystanie z toalety i mycie po tym rąk.
Przed ważnym wydarzeniem, jak uroczystość rodzinna lub wizyta u znajomych, powiedzmy dziecku, czego się od niego oczekuje i przypomnijmy, czego nie powinno robić. Ale jeżeli coś się nie uda, nigdy nie krytykujmy go i nie zawstydzajmy publicznie. Zabierzmy je na stronę, gdzie nikt nie będzie słyszał, albo zostawmy uwagi na potem.
Nauczmy dziecko, że:
– nie można przerywać dorosłym, którzy ze sobą rozmawiają, chyba że jest coś bardzo pilnego, a w takim przypadku trzeba zacząć od „przepraszam”
– nie można otwierać zamkniętych drzwi, trzeba najpierw zapukać i poczekać na odpowiedź
– kiedy się widzi znajomą osobę pracującą nad czymś, dobrze jest zaproponować swoją pomoc, a kiedy ktoś prosi o pomoc, udzielić jej bez okazania niezadowolenia
– jeżeli przedstawienie lub spotkanie jest nudne, powinno się wysiedzieć do końca, udając choćby umiarkowane zainteresowanie.
Wszyscy specjaliści podkreślają, że ucząc dziecko poprawnego zachowania powinno się stosować pozytywne bodźce, a więc zauważać i chwalić to, co jest poprawne. Nie traktujmy dobrych zachowań jako oczywiste, podkreślajmy je. To sprawi, że będą lepiej zapamiętane i utrwalone na przyszłość.
Na koniec – pamiętajmy, że jesteśmy dla naszych dzieci ważnym wzorem do naśladowania. Pouczanie ich, co mają robić, a czego nie, nie będzie skuteczne, jeśli sami będziemy naruszać wpajane im normy.
Wasza Krystyna
Reklama