Francuski prezydent Emmanuel Macron bierze na cel zagranicznych pracowników, by poprawić swą pozycję w kraju - pisze w piątek "Politico". Wskazuje, że Macron omija Warszawę w podróży do Europy Środkowej i Wschodniej oraz ocenia, że Polska jest izolowana.
W zamieszczonym na stronie internetowej belgijskiego tygodnika tekście, zatytułowanym "Polska izolowana, gdy Macron podejmuje regionalną ofensywę", jego autor Jan Cieński zauważa, że gospodarz Pałacu Elizejskiego omija Warszawę w czasie swojego tournee po Europie Środkowo-Wschodniej, ale Polska to główny powód, dla którego wybrał się on w tę podróż.
"Coraz mniej popularny Macron przygotowuje się do uruchomienia po wakacjach reform gospodarczych w kraju, które mają ułatwić zwalnianie i zatrudnianie pracowników. Związki zawodowe już planują protesty. Aby zniechęcić francuskich pracowników do wyjścia na ulice, Macron musi pokazać, że podejmuje kroki, by ich chronić" - pisze Cieński.
Jego zdaniem to właśnie powód, który skłonił francuskiego przywódcę do szukania sojuszników w sprawie zmian w dyrektywie o pracownikach delegowanych.
"Politico" zauważa, że Francja od dawna stara się ograniczyć liczbę zagranicznych pracowników, mogących pracować w krajach Europy Zachodniej za niższe pensje i płacących jednocześnie niższe podatki w swoich macierzystych krajach. Macron, a także inni politycy zachodnioeuropejscy nazywają to "dumpingiem socjalnym". Paryż chce, by długość delegowania została ograniczona do maksymalnie 12 miesięcy zamiast obecnych dwóch lat. Dodatkowo pracownicy delegowani mieliby dostać, co już przewiduje propozycja KE, taką samą płacę, za taką samą pracę, jak miejscowi pracownicy.
W artykule podkreślono, że z 1,9 mln pracowników delegowanych około 420 tys. to Polacy. Pracują głównie w branży budowlanej, szukając zajęcia w takich krajach jak Francja, Austria, czy Niemcy. "Nawet jeśli tacy pracownicy odpowiadają za mniej niż 1 proc. unijnej siły roboczej, stali się celem w wielu krajach zaniepokojonych niskopłatną konkurencją z Europy Środkowej" - czytamy.
Cieński przypomina, że Polska zgadza się na zmiany w przepisach, aby ograniczyć nadużycia, ale sprzeciwia się radykalnym zmianom w dyrektywie, która może zaszkodzić bardzo wielu obywatelom naszego kraju. "Ale rosnące problemy Warszawy z Brukselą i napięte relacje z Paryżem czynią (z Polski - PAP) łatwy cel dla Macrona" - ocenia dziennikarz.
Zwraca przy tym uwagę, że w Austrii, gdzie francuski prezydent spotykał się w środę z kanclerzem tego kraju oraz premierami Czech i Słowacji, chciał on podważyć wspólne stanowisko Grupy Wyszehradzkiej w sprawie pracowników delegowanych. Według "Politico" Macronowi udało się osiągnąć postęp, zdobywając ostrożne wsparcie dla swojego planu reform od Czech i Słowacji. W zamian Macron uznał obawy obu krajów dotyczących programu podziału uchodźców.
"Nie do mnie należy mówienie, ilu migrantów powinno być wysłanych na Słowację" - cytuje francuskiego prezydenta tygodnik. Zauważa przy tym, że podobne uwagi nie zostały skierowane pod adresem Polski, czy Węgier.
"Macron od dawna postrzegał polski rząd PiS jako kluczowego wroga na drodze przebudowy UE. Podczas kampanii wyborczej wzywał UE do nałożenia sankcji na Polskę, jeśli będzie ona kontynuowała łamanie norm demokratycznych bloku" - przypomina "Politico".
Cieński pisze, że rozluźnienie się więzi między Paryżem i Warszawą to część szerszego procesu odchodzenia Polski od głównego nurtu UE. Przypomina w tym kontekście, że "najbliższy sojusznik" naszego kraju, Wielka Brytania, opuszcza "28", Niemcy są "dotknięte" przez starania Warszawy o reparacje wojenne, a spotkań Trójkąta Weimarskiego nie ma.
"Warszawa, której pozostało już niewielu przyjaciół, ma trudności z blokowaniem ruchów Macrona" - uważa "Politico". Tygodnik nie przesądza jednak, czy wysiłki Macrona dotyczące dyrektywy o pracownikach delegowanych będą skuteczne. Unijni ministrowie pracy będą rozmawiać na ten temat w październiku, a pomiędzy krajami członkowskimi są wciąż głębokie różnice w tej sprawie, podobnie jak w Parlamencie Europejskim.
Choć Francja potraktowała ozięble Polskę w sprawie obaw dotyczących praworządności, a Macron nie wyraził zainteresowania spotkaniami z władzami w Warszawie podczas swojej podróży, to - jak mówi cytowany przez "Politico" wiceszef komisji ds. europejskich francuskiego parlamentu Pieyre-Alexandre Anglade - prezydent Francji ma bliskie relacje z Andrzejem Dudą. "Polska nie jest stracona. To wspaniały kraj, z którym się poważnie różnimy" - oświadczył Anglade, dodając, że dialog z prezydentem Dudą jest bardzo uczciwy, zwłaszcza jeśli chodzi o praworządność.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
Reklama