Prokurator generalny i minister sprawiedliwości USA Jeff Sessions poinformował na konferencji prasowej w piątek, że resort sprawiedliwości będzie ścigał wszystkich, którzy łamią prawo i ujawniają tajne informacje. Liczba śledztw ws. przecieków potroiła się od stycznia.
Sessions ogłosił: „to zjawisko musi się skończyć”, a ministerstwo sprawiedliwości będzie zwalczało tę „oszałamiającą liczbę przecieków, które podkopują zdolność rządu do ochrony kraju ". Minister dodał, że w sprawie przecieków postawiono już zarzuty czterem osobom.
„Kryminaliści, którzy w sposób nielegalny używają swojego dostępu do tzw. danych wrażliwych, zagrażają bezpieczeństwu narodowemu, są prowadzone w stosunku do nich śledztwa i będą oni ścigani (…). Od stycznia w resorcie sprawiedliwości jest trzy razy więcej dochodzeń w sprawach dotyczących wycieku tajnych informacji, niż było pod koniec urzędowania poprzedniej administracji”.
Minister wielokrotnie powtarzał, że jedynym sposobem, by pozbyć się tego problemu, jest zmiana kultury pracy w administracji. „Mam wiadomość dla środowiska wywiadu - departament sprawiedliwości działa (…) i muszę ostrzec wszystkich, którzy w przyszłości będą chcieć nielegalnie przekazać tajne informacje: nie róbcie tego”.
W zeszłym tygodniu w telewizji FoxNews prokurator generalny zapowiedział więcej śledztw w sprawie przecieków tajnych informacji z Białego Domu. "Niektóre osoby muszą pójść do więzienia" - powiedział.
Prezydent USA Donald Trump w ostatnich tygodniach wielokrotnie krytykował Sessionsa za to, że nie robi wystarczająco dużo, by powstrzymać przecieki tajnych informacji do prasy.
“Prezydent miał prawo prosić ministerstwo sprawiedliwości, by zajęło się tą kwestią w sposób bardziej agresywny, i mamy zamiar to zrobić” - skomentował Sessions.
Z Waszyngtonu Joanna Korycińska (PAP)
Reklama