Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 16:58
Reklama KD Market

Muffinki z borówkami, skórką z cytryny i białą czekoladą

Muffinki z borówkami, skórką z cytryny i białą czekoladą


Uwielbiam muffinki słodkie i wytrawne. Robi się je dosłownie chwilę, a tyle radości z nimi przy kawie czy herbacie. Na dodatek uwielbiają je dzieci, więc jeśli tylko spodziewam się małych gości, zawsze wiem, co dla nich zrobić. Tym bardziej, że małe łapki mogą trzymać ciastko samodzielnie i pogryzać bez pomocy mamy lub taty.

Muffinki z borówkami koniecznie muszą mieć w składnikach skórkę z cytryny i białą czekoladę. Bez tych dodatków nie smakują tak, jak powinny. A więc do dzieła.

Porcje: 12 muffinek

Czas przygotowania: 10 minut

Czas pieczenia: 20 minut

Składniki sypkie:

2 i ½ szklanki mąki pszennej

2 łyżeczki proszku do pieczenia

¾ szklanki cukru

szczypta soli

skórka z ½ cytryny

1 szklanka borówek

½ szklanki białej czekolady (lub chipsy z białej czekolady)

Inne składniki:

1 szklanka maślanki

½ szklanki masła (1 patyczek)

2 duże jajka

Piekarnik nagrzewam do 385 st. F. Przygotowuję foremkę na 12 muffinów (używam papilotek).

Masło rozpuszczam i zostawiam, żeby chwilę przestygło. Wszystkie suche składniki (z wyjątkiem borówek i czekolady) mieszam w misce. Czekoladę grubo kroję i dodaję do miski. Borówki dorzucam do suchych składników i bardzo delikatnie mieszam, żeby owoce się nie rozgniotły.

Do dzbanka wlewam maślankę, wbija do niej jajka i mieszam do połączenia. Dodaję masło i znowu mieszam.

Mokre składniki dodaję do suchych i delikatnie mieszam, ale uwaga, nie przesadzamy z dokładnością wymieszania całości, inaczej muffinki nie wyrosną.

Ciasto przekładam do przygotowanej formy - do ¾ wysokości wgłębienia. Wkładam do nagrzanego piekarnika na ok. 20-25 minut.

Po upieczeniu studzę w formie przez 5 minut, a następnie przekładam na kratkę do studzenia.

Idealne do porannej kawy :)

Kasia Marks

Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama