Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 10:22
Reklama KD Market
Reklama

Wizerunkowe sepuku Chrisa Christiego



To była jedna z najbardziej obiecujących karier wśród polityków Partii Republikańskiej. Dziś można tylko ze smutkiem patrzeć, jak Chris Christie, gubernator stanu New Jersey popełnia wizerunkowe samobójstwo. Nie jest zresztą jedynym politykiem, który pada ofiarą autodestrukcji.

Do skandalu doszło podczas kryzysu budżetowego, który w tym roku nie ominął stanu New Jersey. Legislatura nie mogła się dogadać z gubernatorem i w rezultacie doszło do paraliżu lokalnego rządu. Stanowe prawo New Jersey nakazuje bowiem zamknięcie agencji i urzędów, jeśli nie uda się uchwalić kolejnego budżetu przed 1 lipca. Z wizerunkowego punktu widzenia trudno o gorszy termin na fundowanie sobie kryzysu. Perspektywa zamkniętych parków i kąpielisk w okolicach Dnia Niepodległości stanowiła do tej pory dodatkowy bodziec dla polityków, aby dojść do kompromisu. Tym razem się nie udało.

Jest gubernator, jest rezydencja

Media ujawniły tymczasem zdjęcia z lotu ptaka pokazujące, jak Chris Christie wraz najbliższą rodziną wypoczywa sam w zamkniętym Island Beach Park, na 10-milowym odcinku publicznej plaży. Działo się to w czasie, gdy wszystkie stanowe kąpieliska – czy to nadmorskie, czy nad jeziorami w górach, były nieczynne. Ratownicy i strażnicy siedzieli w domach, bo stan nie miał budżetu i nie mógł im zapłacić. Zamknięto między innymi Liberty State Park ze Statuą Wolności, kąpieliska nad Atlantykiem i nad jeziorami, a amatorów kempingu w parkach poproszono o złożenie namiotów i opuszczenie terenów stanowych. Nieczynne były – co prawda na krótko – oddziały Department of Motor Vehicles, sądy i inne instytucje stanowe. W sumie 45 tys. osób musiało przerwać pracę, bez szans na otrzymanie wynagrodzenia za stracone dni. To wszystko w zestawieniu z obrazkami pokazującymi gubernatora na stanowej plaży było prawdziwą katastrofą i to mimo faktu, że teoretycznie Chris Christie miał pełne prawo pojawić się na tej plaży. W Island Beach State Park znajduje się letnia rezydencja gubernatorów. Jako gospodarz stanu mógł więc spędzać długi weekend opalając się na plaży w jej pobliżu. Ale zamiast przeprosin podatnicy usłyszeli ironiczne uwagi gubernatora i jego rzecznika. Ten ostatni oświadczył, że gubernator się nie opalał, bo… nosił na głowie czapkę baseballową.

"Tak to działa. Postaraj się o urząd gubernatora i będziesz miał rezydencję" – zareagował z kolei Christie na krytykę demokratów. “To rzeczywiście niewiarygodny skandal. Przyłapano polityka w miejscu, w którym on sam zapowiadał swoją obecność. I to do tego z ludźmi, z którymi miał być” – drwił z mediów gubernator New Jersey. Jakby nie rozumiał, że w społecznym odbiorze pojawienie się z rodziną na plaży w sytuacji, gdy mieszkańcy stanu nie byli w stanie korzystać z parków i plaż, było arogancją i bezczelnością. To polityczny strzał w stopę, który, jeśli szukać polskich analogii, można porównać do decyzji szefa Nowoczesnej Ryszarda Petru, który zdecydował się na wyjazd na wakacje i to do tego nie w towarzystwie własnej żony, w czasie, gdy przedstawiciele jego partii prowadzili protest, okupując sejmową mównicę.



Tak to działa. Postaraj się o urząd gubernatora i będziesz miał rezydencję"



Niechlubny rekord

Chris Christie jest republikaninem, a legislatura stanowa zdominowana jest przez demokratów. Partyjny pat nie jest wyłącznie domeną New Jersey, podobnie jak inne problemy. Wisconsin, Karolina Północna, Waszyngton DC – lista stanów, w których politycy obu partii blokują się wzajemnie, jest dużo dłuższa. Ile stanów ma w USA kłopoty z finansowaniem planów emerytalnych dla pracowników? Bardzo dużo. Według Pew Charitable Trusts, w stanowych kasach brakuje astronomicznej sumy 1 biliona dolarów (amerykańskiego triliona!). Dziś stany zapewniają zaledwie 88 proc. środków potrzebnych do finansowania świadczeń dla pracowników publicznych.

Christie ma obecnie najniższe wskaźniki akceptacji wśród wszystkich gubernatorów w historii stanu New Jersey i praktycznie nie ma żadnych szans na jakiekolwiek wybieralne stanowisko. Po obrazkach z plaży niechlubny rekord zostanie zapewne pobity. Żyjemy w czasach, gdy opinie kształtują media społecznościowe, a filmiki, memy i inne wpisy rozprzestrzeniają się w tempie szybszym od najzłośliwszych wirusów.
Na niskie wskaźniki Christie dzielnie sobie zapracował. Tylko w 2015 roku gubernator spędził poza stanem 191 dni, przygotowując swoją kandydaturę do Białego Domu. Z jakim skutkiem – wiadomo. Dał też się poznać jako mało parlamentarny krytyk wszystkich, którzy nie popierają jego własnych pomysłów.

I pomyśleć, że był czas, kiedy Christie urósł do rangi faworyta Partii Republikańskiej w wyścigu do Białego Domu w 2016 roku. Nie przeszkadzała mu w tym nawet spora – jak na amerykańskie standardy obowiązujące wśród polityków – tusza i związane z nią kłopoty ze zdrowiem. Zyskał rozgłos i uznanie wielu Amerykanów po supersztormie Sandy, kiedy nie wahał się pokazać w towarzystwie Baracka Obamy, mimo toczącej się kampanii wyborczej i ostrych konfliktów ideologicznych między demokratami a republikanami. Od tego czasu nie był jednak lubiany przez ruch Tea Party, ktory uważa go za zdrajcę wartości republikańskich. Mimo krytyki ze strony "twardego jądra" konserwatystów, politycznie na tym więcej wówczas zyskał niż stracił. Okazało się, że mimo polaryzacji społeczeństwa, zdolność do przekraczania politycznych barier i szukania kompromisów była wciąż w cenie. Na pewno prezydenckie aspiracje gubernatora odegrały rolę przy podejmowaniu jednej z najbardziej kontrowersyjnych decyzji – wycofania sprzeciwu wobec wejścia w życie przepisów o zawieraniu małżeństw przez osoby tej samej płci. Rządzenie stanem na liberalnym Wschodnim Wybrzeżu wymagało ideologicznych poświęceń.

Upadek z mostu

Jego autorytet nadwerężyła jednak afera Bridge-gate, której początki sięgają przedwyborczej jesieni 2013 roku, i która dotyczy miasteczka Fort Lee, położonego nad rzeką Hudson, przy jednej z trzech przepraw drogowych, łączących New Jersey z Manhattanem. W ramach politycznej zemsty za brak poparcia dla gubernatora New Jersey w kampanii wyborczej, burmistrza miasta postanowiono “ukarać”, utrudniając mu przy tym reelekcję. Z dnia na dzień tysiące kierowców próbujących przejechać z Fort Lee na Manhattan ugrzęzło w korkach, bo władze stanowe postanowiły zamknąć pasy ruchu prowadzące na jedyną pobliską przeprawę do Nowego Jorku – most Waszyngtona. W aferze zapadły wyroki wobec doradców gubernatora.

Gdy kształtowała się nowa administracja Donalda Trumpa, Christie był wymieniany wśród kandydatów do objęcia jednej z funkcji w gabinecie. To także już historia. Dziś gubernator jest przede wszystkim bohaterem internetowych memów. Jednak przed rzuceniem kolejnej kpiny na temat Christiego każdy amerykański polityk powinien popatrzeć w lustro i zapytać – czy ja nie będę następny? Od sukcesu do blamażu droga jest naprawdę bardzo krótka.

Jolanta Telega

[email protected]

______________________

 

1

1


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama