Wiele wartościowych inicjatyw polonijnych skazanych byłoby z góry na niepowodzenie gdyby nie praca wolontariuszy. Nigdzie społecznicy nie są tak niezbędni, widoczni i pożyteczni jak w chicagowskim Muzeum Polskim w Ameryce. 11 maja zarząd placówki świętował wraz ze swoimi społecznikami Dzień Wolontariusza.
Za bezinteresowną pracę społeczną dla muzeum dziękowano blisko 150 obecnym na spotkaniu osobom. Tytuł Wolontariusza Roku otrzymali Bogusława Yon, Teresa Wierzbicka, Lidia Kowalewicz oraz Ireneusz Eryk Wróblewski. Wszyscy otrzymali kwiaty i upominki, w tym specjalne wydanie reprodukcji pamiątkowego plakatu ze zbiorów muzeum, który przedstawia I.J. Paderewskiego.
Społecznikom wyrażali wdzięczność za zaangażowanie prezes MPA Ryszard Owsiany i dyrektor wykonawcza Małgorzata Kot. – Wolontariusze są sercem muzeum. Dzięki nim udaje się nam pracować dziesięciokrotnie. W słowie wolontariusz zaklęte jest słowo „wola”. Więc dziękujemy Wam za Waszą wolną wolę skierowaną ku naszemu wspólnemu dobru. Ofiarowujecie nam swój wolny czas, a więc to, co na świecie jest najcenniejsze – powiedziała dyrektorka placówki.
Ochotnicy pracują m.in. w bibliotece, przy różnych programach muzealnych, przy badaniach, organizowaniu imprez, montażu wystaw, pisaniu tekstów, katalogowaniu, przenoszą dokumenty, pomagają przy pakowaniu i transporcie książek i dorocznej wyprzedaży duplikatów. – Często są to godziny żmudnych i automatycznie wykonywanych czynności, które przeradzają się dzięki ochotnikom w większe dzieło. A czasem spieszą do muzeum, tylko po to, by okazać nam swoją bezinteresowną życzliwość, bo wiedzą, że często najważniejszy jest spędzony wspólnie czas – mówiła Małgorzata Kot.
Sympatyczną uroczystość zakończył koncert fortepianowy złożony z utworów Chopina, Szymanowskiego, Gershwina i Glenca, w wykonaniu Michała Korzistki, profesora Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie.
Warto dodać, że tradycja wolontariatu jest silnie zakorzeniona w społeczeństwie amerykańskim. Wolontariat definiowany jest jako dobrowolna, bezpłatna praca społeczna. Wzbogaca ona nie tylko instytucję dla której jest wykonywana, ale i samych ochotników, przyczyniając się do ich rozwoju osobistego i wzmacniając poczucie własnej wartości.
Według rządowych statystyk, rokrocznie ponad 62 mln Amerykanów wykonuje bezinteresownie jakąś pracę na rzecz innych ludzi i całego społeczeństwa.
Alicja Otap
[email protected]
Zdjęcia: Julita Siegel
Reklama