Prezydent USA Donald Trump ogłosił w poniedziałek nominacje na dziesięciu sędziów federalnych. Do obsadzenia jest ponad 120 takich etatów. Przedstawiciel Białego Domu zapowiedział, że aby zapełnić wolne etaty nominacje będą odbywały się co miesiąc.
Rzecznik Białego Domu Sean Spicer zaznaczył, że nominowani "zostali wybrani na podstawie ich dogłębnej znajomości prawa oraz zaangażowania w przestrzeganie przepisów konstytucji".
Trump w trakcie swojej kampanii prezydenckiej obiecywał, że ma zamiar nominować "silnych sędziów z zasadami, którzy będą pilnować", aby władze federalne przestrzegały konstytucji "oraz chronić wolność wszystkich Amerykanów".
Dwoje wybranych sędziów znajdowało się na przygotowanej wcześniej przez administrację liście 21 potencjalnych kandydatów do Sądu Najwyższego (SN).
Sędzia Joan Larsen została nominowana do 6. Sądu Apelacyjnego w Cincinnati. Jest profesorem prawa na Uniwersytecie Michigan i była asystentką zmarłego w zeszłym roku sędziego SN Antonina Scalii.
Sędzia David Stras, profesor na Uniwersytecie Minnesoty i były asystent sędziego Clarence'a Thomasa, został nominowany do 8. Sądu Apelacyjnego w Saint Louis.
Inni nominowani to: Amy Coney Barrett, profesor prawa z Uniwersytetu Notre Dame do 7. Sądu Apelacyjnego w Chicago; John Bush, prawnik z Louisville do 6. Sądu Okręgowego; Kevin C. Newsom, były prokurator w Alabamie do 11. Sądu Apelacyjnego w Atlancie; David C. Nye do Sądu Okręgowego w Idaho; Scott L. Palk, były prokurator federalny do Sądu Okręgowego w południowym okręgu Oklahomy; Damien Schiff do sądu federalnego; Dabney L. Friedrich do Sądu Okręgowego Dystryktu Kolumbii i Terry Moorer do Sądu Okręgowego środkowego okręgu Alabamy.
Demokraci skrytykowali już prezydenckie nominacje. Senator Chuck Schumer w oświadczeniu stwierdził, że "patrząc na pierwsze nominacje do sądów niższych instancji, wygląda na to, że prezydent kontynuuje wybór sędziów ze środowiska mocno prawicowego, nie konsultując tego z senatorami z obu partii".
Wybór sędziów niższych instancji ma duży wpływ na działalność sądów federalnych i może na długo ukształtować ich działalność.
Trump odnosił się z dużą krytyką do sędziów federalnych, którzy blokowali jego dyrektywy (imigracyjną i o miastach azylowych), oskarżając przy tym Demokratów, że specjalnie wybierają składanie pozwów do sądów, które od lat są im przychylne.
Były prezydent Barack Obama nominował ponad 300 sędziów, podobnie jak George W. Bush i Bill Clinton. Na początku swojej prezydentury Trump ma nominować ponad 120 sędziów.
Po nominacji sędziego Sądu Najwyższego Neila Gorsucha, gdy Republikanie zmienili regulamin 100-osobowego Senatu, zatwierdzanie nominacji sędziowskiej wymaga zwykłej większości głosów. Wcześniej wymagane było co najmniej 60 głosów.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Jeff Sessions wyraził przekonanie w wywiadzie, że wszystkie wolne etaty sędziowskie będą obsadzone na czas, twierdząc, że w porównaniu do nominacji sędziowskich poprzedników nie ma opóźnień. Historycznie większość prokuratorów była obsadzona do września.
Sessions dodał: "Mamy 127 wakatów sędziowskich i 94 prokuratorskie (...), staramy się jak najlepiej sprawdzić kwalifikacje (kandydatów) i przebieg ich kariery, by mieć pewność, że są to najlepsze osoby na te stanowiska i, że będą one liderami w staraniach mających na celu zredukowanie liczby przestępstw w USA i zapewnienie bezpieczeństwa publicznego".
Z Waszyngtonu Joanna Korycińska (PAP)
Reklama