Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 września 2024 16:59
Reklama KD Market

Sernik, ale całkiem inny

Sernik, ale całkiem inny
sernik z ciastem7_2

Mam taką wielką, żeby nie powiedzieć straszną, słabość cukierniczą – ciasteczka z czekoladą (chocolate chip cookies). Gdyby robiło się je długo i zawile, wówczas próbowałabym walczyć z ową słabością, ale raz dwa i ciasteczka na stole. Są tak kuszące, że nigdy na jednym się nie kończy.

Postanowiłam zrobić drobny eksperyment: co by się stało, gdyby włożyć w nie ser i zrobić sernik? I tak oto wyszło super ciacho. Proste, szybkie i kuszące do jedzenia. Zatem sernik ciasteczkowy czas zrobić. Obiecuję: nie napracujesz się, za to efekt – porażający. Spokojnie możesz je zrobić na majowy podwieczorek lub małe przyjęcia. A dzieci – małe i duże – pokochają ten sernik.

Masa ciasteczkowa:

3/4 szklanki masła w temperaturze pokojowej

3/4 szklanki brązowego cukru

1 duże jajko

1 i 1/2 szklanki mąki pszennej

1 łyżeczka sody

3/4 łyżeczki esencji waniliowej

1/4 łyżeczki soli

1 i 1/2 chipsów czekoladowych lub posiekanej czekolady

Masa serowa:

8 oz sera kremowego (np. Philadelphia)

1/2 szklanki cukru

1 duże jajko

Piekarnik nagrzewam do 350 st. F i przygotowuję kwadratową foremkę 8 x 8 cali.

Masło ubijam, aż stanie się kremowe, dodaję cukier i nadal ubijam, aż wszystko ładnie się połączy, ok. 2 minut.

Następni dodaję jajko i starannie mieszam, teraz pora na esencję waniliową.

Mąkę, sodę i sól dodaję do masy maślanej. Wszystko starannie ucieram. Dodaję czekoladowe chipsy i mieszam. Ser ucieram z cukrem i jajkiem na jednolitą masę. Na dno foremki rozkładam połowę ciasta. Rozsmarowuję dokładnie szpatułką. Na to wykładam masę serową, a następnie łyżką rozkładam porcje ciasta (ale nie staram się rozsmarowywać).Wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę 35-40 minut. Następnie chłodzę w foremce, ustawionej na kratce do studzenia ciast. Ciasto musi całkiem ostygnąć przed pokrojeniem, żeby masa dobrze stężała.

Smacznego.
Kasia Marks

Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.

 


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama