Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 5 października 2024 06:19
Reklama KD Market

„Babciu, ratuj!” – przed oszustami

/a> fot.fbi.gov


10 kwietnia do naszej redakcji przyszła pani Barbara z Elmwood Park. „Jestem tutaj, aby ostrzec innych, a zwłaszcza osoby starsze i samotne” – powiedziała 70-latka. Niewiele brakowało, a Barbara padłaby kolejną ofiarą polonijnego oszustwa „na wnuczka”, o którym pisaliśmy już wiele razy. Na szczęście dzielna emerytka na czas zorientowała się, że ma do czynienia z wyłudzaczami.

– W niedzielne popołudnie oglądałam film, gdy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pokazał się niedostępny numer. Zwykle nie odbieram telefonów z nieznanych numerów, lecz pomyślałam, że to na pewno siostra dzwoni z Polski – relacjonuje Barbara. Zamiast siostry w słuchawce usłyszała płacz: „Babciu! Babciu!”. Od razu wiedziała, że stało się coś złego. „Nie wiem, jak ci to powiedzieć...!” – szlochała dalej „wnuczka”. „Mama miała wypadek i potrąciła matkę z dzieckiem, karetka zabrała ich do szpitala, a mamę wzięli do aresztu!”. Od słowa do słowa, potrzebne jest 13 tys. dolarów na kaucję, żeby wykupić mamę z więzienia. Pieniądze trzeba przywieźć na policję przy ul. California. – Wiesz przecież, że nie trzymam pieniędzy w domu. Mogę ci przywieźć czek albo zapłacić kartą – powiedziała Barbara. Jednak „wnuczka” upierała się, że w grę wchodzi tylko gotówka. Później uznała, że właściwie każda suma się liczy – wystarczy 9, a nawet 5 tysięcy. Umówiły się na drugi telefon. Barbara do tego czasu miała coś wymyślić.

I chyba tylko dlatego, że była niedziela i banki były zamknięte, a Barbara w przeciwieństwie do wielu seniorów nie trzyma gotówki w domu, gdy za pół godziny „wnuczka” zadzwoniła jeszcze raz, Barbarze udało się zachować zimną krew. – Powiedziałam jej, że jeśli mama zawiniła i siedzi w areszcie, to trudno. Że do jutra nic jej się nie stanie, a przynajmniej będzie miała nauczkę na przyszłość, żeby jeździć ostrożniej. Później zadzwonił jeszcze mężczyzna, przedstawiając się na zmianę dwoma różnymi imionami, jakby testując, na które nabierze się Barbara. Nie wiedział jednak, że emerytka w międzyczasie zadzwoniła już do córki, która zamiast w areszcie niedzielne popołudnie spędzała we własnym domu.

Mike Bruening z chicagowskiego Better Business Bureau gratuluje Barbarze zachowania spokoju i zdrowego rozsądku. Mówi, że oszustwa „na wnuczka”, albo szerzej „na krewnego” (bo w grę wchodzą i synowe, i siostrzenice, i inni członkowie rodzin) to stara sprawdzona sztuczka pozwalająca złodziejom wyłudzić od ofiar dziesiątki, a w niektórych przypadkach nawet setki tysięcy dolarów. Jest wiele odmian tego oszustwa, lecz wszystkie mają wspólną cechę – przez kreowanie sytuacji kryzysowej grają na emocjach ofiary – strachu, współczuciu i chęci pomocy bliskiej osobie. Jeszcze smutniejszy jest fakt, że oszustwa te wymierzone są najczęściej w osoby starsze, szczególnie wyczulone na krzywdę dziejącą się bliskim oraz bardziej podatne na uwierzenie w zmyśloną historię. – Chodzi o to, aby emocje przysłoniły ofiarom zdrowy rozsądek. Aby wywołać u nich taki niepokój, że nie zwrócą uwagi na oczywiste luki w zmyślonej historii – dodaje Bruening.

„To ja, twój ulubiony wnuczek!”

Oszuści, którzy próbowali naciągnąć Barbarę, znali prawdziwe imiona jej krewnych. Barbara zastanawia się, czy krótka rozmowa, którą odbyła z wnuczką poprzedniego dnia, przed dramatycznym telefonem,nie była może podsłuchiwana. – Oszuści często nie znają nawet imion krewnych. Posługują się ogólnikami lub zadają pytania naprowadzające. Gdy tylko padnie imię krewnego, natychmiast włączają je do swojej historii. Czasami złodzieje rzeczywiście znają imiona krewnych – kupują je z list marketingowych, a także analizują wpisy w mediach społecznościowych.

O oszustwach „na wnuczka” popełnionych na seniorach polskiego pochodzenie pisaliśmy w naszej gazecie wielokrotnie. W ciągu ostatnich trzech lat mieliśmy zgłoszenia od osób z północno-zachodnich dzielnic Chicago, a także z Norridge i Harwood Heights. Wygląda na to, że polskojęzyczna szajka przeniosła się teraz do Elmwood Park. Mimo ostrzeżeń powtarzanych często na naszych łamach wciąż dochodzi do incydentów.

Oszustom, którzy posługują się ojczystym językiem ofiar, łatwiej jest wzbudzić ich zaufanie. Anglojęzycznym oszustom łatwiej zastraszyć imigrantów, użyć podstępu i wyprowadzić w pole. Przestępcy wiedzą też, że seniorzy z reguły darzą szacunkiem przedstawicieli władzy i starają się być dobrymi obywatelami – powiedział nam Jim O’Grady, szef policji Harwood Heights. Sugeruje, by osoby, które padły ofiarą oszustów, niezwłocznie zameldowały to policji, by ta mogła wszcząć dochodzenie. W przeciwnym razie oszuści będą dalej bezkarnie grasować i naciągać kolejne ofiary.

Tak też zrobiła Barbara, która gdy tylko ochłonęła z emocji, udała się na komisariat policji i poprosiła o rozmowę z polskojęzycznym oficerem. Choć na szczęście nie straciła ani grosza, dowiedziała się dokładnie, co robić, gdy następnym razem odbierze taki telefon. I tę właśnie wiadomość chce przekazać czytelnikom „Dziennika Związkowego”. A więc: „Odłóż słuchawkę i udaj się na najbliższy posterunek policji. Jeśli nie mówisz po angielsku, poproś o tłumacza. Policja pomoże ustalić, czy masz do czynienia z prawdziwą sytuacją kryzysową, czy ze zwykłym oszustwem. Policja przypomina, że zawsze też możesz zadzwonić pod numer 911, przypominając operatorowi, że dzwoni osoba starsza. Operatorzy 911 i policja są szczególnie wyczuleni na pomoc seniorom, którym dzieje się krzywda”.

Sama Barbara, która za radą policjanta poprosiła o zmianę imienia w artykule, radzi, żeby w ogóle nie podnosić słuchawki, gdy dzwoni nieznany numer. A gdy zdarzające się czasami głuche telefony robią się zbyt irytujące, ma przygotowaną odpowiednią formułkę... dość niecenzuralną i do tego po polsku.



Jeśli w słuchawce usłyszysz płacz krewnego, a następnie prośbę o pieniądze, przede wszystkim:

– Uspokój się. Sytuacja może być prawdziwa, lecz może to być też zwykłe oszustwo
– Zadaj „krewnemu” pytanie, na które tylko on może znać odpowiedź. Bardzo często twój rozmówca odłoży wtedy słuchawkę
– Poproś o numer, na który możesz oddzwonić. Powiedz, że musisz pilnie z kimś porozmawiać. Również w tym przypadku twój rozmówca po prostu się rozłączy
– Zadzwoń bezpośrednio do pokrzywdzonej osoby lub innego bliskiego krewnego i upewnij się, czy faktycznie jest w tarapatach.



Joanna Marszałek

[email protected]

współpraca: Alicja Otap

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama