T-shirt z Obamą jako tarcza strzelecka. Secret Service bada sprawę
Agenci Secret Service prowadzą dochodzenie w sprawie zdjęcia, jakie opublikował na swym profilu na Facebooku policant z Arizony. Grupa nastolatków pozuje z bronią, trzymając podkoszulek z wizerunkiem ...
- 01/31/2012 04:01 PM
Agenci Secret Service prowadzą dochodzenie w sprawie zdjęcia, jakie opublikował na swym profilu na Facebooku policant z Arizony. Grupa nastolatków pozuje z bronią, trzymając podkoszulek z wizerunkiem prezydenta Obamy, podziurawionym kulami. Autor zdjęcia przyznaje, że t-shirt posłużył nastolatkom jako tarcza strzelecka.
O sprawie zrobiło się głośno kilka dni temu, kiedy agenci Secret Service zostali poinformowani, że na portalu Facebook pojawiło się „niepokojące zdjęcie”. Jego autorem okazał sie policjant z Arizony, który kontrowersyjną fotografię umieścił na swym profilu na popularnym portalu społecznościowym. Sprawę nagłośnił dziennik The Arizona Republic.
Zobacz także: Nazywał Obamę “antychrystem”. Został oskarżony o próbę zamachu
Pat Shearer, sierżant z 25-letnim stażem pracy, wraz z grupą nastolatków trenował strzelanie do celu na pustyni niedaleko miasta Peoria, w Arizonie. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jako tarcza strzelecka chłopcom posłużył podkoszulek z wizerunkiem prezydenta Baracka Obamy. Po zakończeniu treningu, Shearer wykonał swym podopiecznym zdjęcie, na którym pozują, trzymając w reku broń oraz podziurawiony kulami t-shirt.
„Kiedykolwiek otrzymamy informacje bezpośrednio dotyczące osób, które chronimy, naszym obowiązkiem jest ich dokładne sprawdzenie” – powiedział portalowi Politico rzecznik Secret Service, Max Milien. Agenci ochrony wszczęli dochodzenie w sprawie okoliczności w jakich wykonane zostało zdjęcie.
Sam autor fotografii uważa, że nie ma powodu by wokół sprawy robić tak wielkie zamieszanie. W wywiadzie udzielonym lokalnej telewizji powiedział, że zdjęcie jest jedynie wyrazem „politycznych poglądów”. „Nie sądzę, żeby trzeba było robić tyle szumu, wokół strzelania do podkoszulka. To nie oznacza, że weźmiemy broń i pójdziemy zastrzelić prezydenta.” – minimalizuje sprawę sierżant Shearer.
Secret Service sprawę jednak traktuje poważnie i sprawdza, czy doszło do złamania prawa. Jak podkreślają prawnicy, w tym przypadku powoływanie się na konstytucyjną wolność słowa nie ma racji bytu, bo na koszulce znajdowało się zdjęcie urzędującego prezydenta. Świadome i dobrowolne formułowanie gróźb pod adresem głowy państwa jest karalne.
Sierżant Shaerer nie usłyszał co prawda do tej pory żadnych formalnych zarzutów, ale złamał wewnętrzne zasady departamentu, w którym pracuje. Zabraniają one umieszczania, kopiowania i rozpowszechniania w internecie jakichkolwiek treści mogących narazić na szwank dobre imię departamentu policji.
Krytycy policjanta, w tym wielu rodziców, są oburzeni jego zachowaniem i twierdzą, że to co zrobił policjant jest w najlepszym wypadku "niewychowawcze" i uczy młodych ludzi braku szacunku dla prezydneta kraju, w którym żyją.
mp
Zobacz także: Zmarł pierwszy czarnoskóry agent Secret Service
Reklama