LeBron James poprowadził koszykarzy Cleveland Cavaliers do wyjazdowej wygranej z Minnesota Timberwolves 116:108 we wtorkowym meczu ligi NBA. Lider obrońców tytułu był bliski tzw. triple-double - zdobył 25 pkt, miał 14 asyst i osiem zbiórek. Koszykarze Bulls po trzech z rzędu porażkach wygrali z Toronto Raptors 105:94.
W mistrzowskim zespole nie wystąpił skrzydłowy Kevin Love, który po artroskopii lewego kolana będzie musiał pauzować około sześciu tygodni. W pierwszej piątce "Kawalerzystów" z powodzeniem zastąpił go Channing Frye - 21 pkt i 10 zbiórek. Kyrie Irving dodał 25 pkt.
Pierwszoplanową postacią w ekipie gospodarzy był 21-letni Kanadyjczyk Andrew Wiggins, zdobywca 41 pkt, a Karl-Anthony Towns uzyskał 26. Zwycięzcy mieli w tym spotkaniu 51-procentową skuteczność rzutów z gry (gospodarze 49 proc.) i trafili 13 rzutów z dystansu (wobec dziewięciu Timberwolves).
Chicago Bulls pokonali u siebie Toronto Raptors 105:94 i było to ich 11. zwycięstwo z rzędu nad tym przeciwnikiem. Zespół z Kanady ostatni raz zwyciężył w tej konfrontacji 31 grudnia 2013 r.
Rezerwowy Doug McDermott zdobył dla zwycięzców 20 pkt, a 19 pkt i 12 asyst dodał wracający do składu Jimmy Butler, który wystąpi w niedzielnym Meczu Gwiazd NBA w Nowym Orleanie.
Liderem Raptors, którzy przegrali trzeci mecz z rzędu, był Kyle Lowry - 22 pkt. Ich czołowy strzelec DeMar DeRozan zdobył tylko 18, o 10 mniej od jego średniej w sezonie. W ostatniej minucie meczu sędziowie odgwizdali mu drugi faul techniczny i został wykluczony z gry.
Bliski dwucyfrowych statystyk w trzech elementach gry był DeMarcus Cousins. Środkowy Sacramento Kings zanotował 40 pkt, 12 zbiórek i osiem asyst, a jego zespół po dramatycznej końcówce pokonał w hali rywali Los Angeles Lakers 97:96.
"Jeziorowcy" w czwartej kwarcie odrobili 13-punktową stratę, doprowadzając do remisu 91:91 na 105 sekund przed jej zakończeniem. Cousins zdobył 10 ostatnich punktów dla "Królów", w tym jeden z rzutów wolnych na dziewięć sekund przed syreną, przesądzając o sukcesie gości. Kings wygrali czwarty raz z rzędu i obok Houston Rockets mają w tej chwili najdłuższą serię zwycięstw w NBA.
Bohater spotkania nie był jednak zadowolony z jego przebiegu.
- W ostatniej kwarcie pokazaliśmy kiepską koszykówkę. Poczuliśmy się nazbyt komfortowo i graliśmy niezgodnie z naszym charakterem. Szybkie rzuty i straty ewidentnie pomagały rywalom, nadały im rozpędu, a my niemal zupełnie go straciliśmy - skomentował Cousins.
W drużynie gospodarzy wyróżnił się rezerwowy Lou Williams - 29 pkt.
(PAP)
Reklama