Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 07:53
Reklama KD Market

W podróż z polskim paszportem?

 



Posiadacze paszportów kilku krajów muzułmańskich są w USA na tyle niemile widziani, że zawraca się ich dziś z amerykańskich lotnisk do domów. O ile w ogóle ktoś pozwoli im wsiąść w samolot do Stanów. Czy podobne restrykcje mogą wkrótce zagrozić osobom z amerykańskim paszportem wyjeżdżającym za granicę?

Prezydent Donald Trump zaskoczył świat ogłaszając natychmiastowy zakaz wjazdu obywateli siedmiu krajów muzułmańskich (Irak, Syria, Iran, Sudan, Libia, Somalia i Jemen) na okres trzech miesięcy oraz zawieszając na 120 dni program przyjmowania uchodźców. W przypadku uchodźców z Syrii przyjazdy odwołano bezterminowo. Mieszkańcom tych krajów odwołano także wszystkie spotkania w ambasadach i konsulatach w sprawie przyznania wiz. Świat zobaczył chaos na lotniskach, płacz osób czekających na swoich bliskich i tłumy na ulicach wielu miast.

Akcja i reakcja

W reakcji na to posunięcie Iran zamknął granice dla obywateli USA, choć to ruch raczej symboliczny, bo oba kraje nie utrzymują ze sobą stosunków dyplomatycznych i ruch turystyczny między nimi nie jest wielki. Ale głosy wzywające do podobnych restrykcji pojawiły się także w parlamencie irackim i w kilku krajach Ligii Arabskiej oraz Unii Afrykańskiej. Nie mówiąc o liczącej 57 państw Organization of Islamic Cooperation, do której należy wszystkie 7 państw objętych restrykcjami.

Nie tylko na Bliskim Wschodzie i Czarnym Lądzie reakcja była negatywna. Wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka Zeid bin Ra’ad Zeid al-Hussein zwrócił uwagę, że decyzja nowego prezydenta jest niezgodna z prawem międzynarodowym. W Wielkiej Brytanii milion osób podpisało się pod petycją z żądaniem odwołania oficjalnej wizyty państwowej Donalda Trumpa w Londynie. Podobne stanowisko zajęły też trzy główne partie opozycyjne. Na Wyspach wystarczy aby zebrać 100 tys. podpisów, aby wskazywany przez obywateli problem stał się przedmiotem parlamentarnej debaty.

Jeszcze większy problem mają Stany Zjednoczone ze swoim sojusznikiem – Australią. Premier Malcolm Turnbull trzasnął Trumpowi słuchawką, gdy prezydent USA zarzucił mu, że chce przysyłać do Ameryki terrorystów. Chodziło o 1250 uchodźców, które Stany Zjednoczone zgodziły się przyjąć z australijskich ośrodków. Tumbull usłyszał, że chce eksportować do USA następnych „terrorystów z Bostonu”. Jak na konwersację dwóch przywódców krajów założonych przez imigrantów, był to raczej kuriozalny epizod.

Brak konsekwencji

Komentatorzy podkreślają, że mamy do czynienia ze starciem cywilizacji, na które nie może się już zdobyć Europa Zachodnia, gdzie odsetek ludności muzułmańskiej jest już dużo bardziej znaczący. Co prawda nikt o normalnych zmysłach nie wybiera się dziś turystycznie z amerykańskim paszportem do Syrii, Iraku, czy Jemenu, ale Donald Trump stworzył swoimi dekretami nową jakość.

Trumpowi zarzucono przede wszystkim brak konsekwencji, jeśli rzeczywiście chciałby zwalczać terroryzm. Na liście zabrakło takich krajów jak Arabia Saudyjska, Egipt, czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, gdzie nowy prezydent ma własne interesy, ale także Pakistan, czy Afganistan. Przypomnijmy, że to właśnie z Pakistanu pochodziła para zamachowców z San Bernardino. Nie mówiąc już o Maroko, Rosji, Francji, czy Wielkiej Brytanii, skąd pochodzą setki bojowników tzw. Państwa Islamskiego. A sprawcy zamachów z 11 września 2001 roku byli obywatelami saudyjskimi, egipskimi, libańskimi i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Od wspomnianej daty żaden imigrant z kraju objętego najnowszymi restrykcjami nie był zaangażowany w atak czy spisek terrorystyczny na terytorium USA, który przyniósłby ofiary śmiertelne.

(…) niebieski paszport z napisem “United States of America” będzie w kolejnych krajach przyjmowany niechętnie, a nawet będzie narażał turystów czy biznesmenów na niebezpieczeństwo"



Według Charlesa Kurzmana, profesora socjologii z University of North Carolina w Chapel Hill, na 414 Amerykanów wyznania islamskiego zaangażowanych w działalność terrorystyczną po 9/11 tylko 23 proc. ma rodzinne korzenie w jednym z siedmiu krajów objętych zakazem. A pozostałe 77 procent?

Skutki uboczne

Innym argumentem wysuniętym przeciwko restrykcjom Trumpa jest możliwość radykalizacji nastrojów w krajach objętych zakazem wjazdu. Np. w Iranie postępowanie prezydenta może osłabić pozycję w miarę umiarkowanego prezydenta Hassana Rouhaniego, który wynegocjował niedawno nuklearne porozumienie z Zachodem. Podobnie ma się sprawa ze słabiutkim rządem Iraku, będącym sojusznikiem USA w walce z tzw. Państwem Islamskim.

Długotrwałe utrzymywanie nakazów i restrykcji może odbić się na światowej turystyce i lukratywnym rynku podróży biznesowych. Nie tylko negatywnie. Kraje Association of Southeast Asian Nations (ASEAN), którego członkiem jest kilka krajów o większości muzułmańskiej już przygotowuje się na przejęcie bogatych i średniozamożnych turystów z takich krajów jak Arabia Saudyjska, Katar, czy ZEA. Znak nowych czasów? Odstraszają już same uciążliwe procedury kontrolne na amerykańskich lotniskach. Z drugiej strony niebieski paszport z napisem “United States of America” będzie w kolejnych krajach przyjmowany niechętnie, a nawet będzie narażał turystów czy biznesmenów na niebezpieczeństwo. Już teraz mówi się o utrudnieniach dla amerykańskich sportowców próbujących startować w zawodach w różnych zakątkach świata. W krajach islamskich pracuje też wielu Amerykanów, zatrudnionych przez wielkie koncerny naftowe. Tylko w Iraku General Electric buduje elektrownie kosztem 1,4 miliarda dolarów. Restrykcje mogą także storpedować starania Los Angeles o organizację igrzysk olimpijskich w 2024 roku. W Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim trudno będzie znaleźć wystarczającą liczbę przychylnych głosów, jeśli Ameryka pójdzie na cywilizacyjną wojnę.

W tym kontekście nabiera wartości polski dokument podróży. Choć Polska jest uczestnikiem koalicji antyterrorystycznej, cieszy się w wielu krajach dużo większą sympatią od USA. Albo w najgorszym wypadku traktowana jest jak jeden z wielu elementów europejskiej mozaiki. Dla podwójnych obywateli zabranie ze sobą w podróż obu paszportów może okazać się swoistym rodzajem polisy ubezpieczeniowej.

Jolanta Telega

[email protected]

 
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama