Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 20:19
Reklama KD Market
Reklama

Zbyszek z Key West – artysta barw(n)y

Do malowania motywowali go Jerzy Kosiński i Andy Warhol. Miles Davis gotował dla niego obiad a Michał Urbaniak i inne sławy zaglądali do jego klubu jazzowego, Mondo Cane, w Greenwich Village w Nowym Jorku. O nazwie swojej galerii – Zbyszek Gallery – mówi, że jest jak polska flaga wywieszona nad wejściem...
Do malowania motywowali go Jerzy Kosiński i Andy Warhol. Miles Davis gotował dla niego obiad a Michał Urbaniak i inne sławy, zaglądali do jego klubu jazzowego, Mondo Cane, w Greenwich Village w Nowym Jorku. O nazwie swojej galerii – Zbyszek Gallery – mówi, że jest jak polska flaga wywieszona nad wejściem, bo po ponad 30-tu latach na emigracji ciągle czuje się Polakiem, chłopakiem z Dolnego Śląska. Była połowa lat osiemdziesiątych. Zbyszek Kozioł pomagał w zorganizowaniu trasy koncertowej Milesa Davisa w ówczesnym Związku Radzieckim (która zresztą nigdy nie doszła do skutku) i w Polsce. Zafascynowany od dawna muzyką Davisa, podczas spotkania z jazzmenem-legendą podarował mu koszulki malowane specjalnie dla niego. W zamian, Miles obdarzył go dwoma obrazkami swojego autorstwa. Zbyszek trzymał je jak relikwie, które w chwili, kiedy bardzo potrzebował zastrzyku finansowego, odsprzedane kolekcjonerowi, uratowały rodzinny budżet i powiększyly jej mały domek o dodatkowe piętro z sypialniami dla dzieci, Antosia i Aleksa. Historii równie barwnych, jaka jego obrazy  Zbyszek opoiwada mnóstwo. A to o Kosińskim, który jeszcze na dwa miesiące przed śmiercią zajrzał na dłuższą rozmowę do klubu, a to o niezwykłym poznaniu swojej przyszłej żony, która była długo tylko marzeniem. Zbyszka spotkać można niemal zawsze w jego galerii przy 426 Petronia w Key West. Pochylony nad kolejnym szkicem wita serdecznie każdego rodaka płynną polszczyną, bez akcentu, mimo ponad 30 lat spędzonych na emigracji, . Ciągle zresztą czuje się Polakiem i tę swoją polskość podkreśla: „ Ludzie mi mówią: „dobrze mówisz po polsku”. A dlaczego mam nie mówić? Przecież o tym, że jestem Polakiem, mimo lat spędzonych na emigracji, żony Amerykanki i braku okazji do używania polskiego, nigdy nie zapomnę”. Małgorzata Błaszczuk, Key West  

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama