Małgorzata Błaszczuk: 17 stycznia spotkał się Pan w Konsulacie RP z nowo mianowanym szefem terenowego biura CBP na okręg Środkowego Zachodu Robertem Whitem. Czy to spotkanie przełożyło się na zapewnienie, że obywatele RP nie będą odsyłani z lotniska O’Hare z powrotem do kraju?
Konsul generalny RP Piotr Janicki: Tego nie mogę obiecać. Pan White jest szefem na kilkanaście stanów Środkowego Zachodu, ale nie nadzoruje bezpośrednio wszystkich i nie patrzy na ręce każdemu pracownikowi, w tym i urzędnikom na lotnisku O’Hare. Mam jednak nadzieję, że pozytywna atmosfera spotkania, które miało miejsce w konsulacie RP, przełoży się na nasze robocze kontakty również na lotniskach, a to zaowocuje lepszym traktowaniem Polaków wjeżdżających do Stanów Zjednoczonych przez lotnisko O’Hare w Chicago. Wizytę dyrektora White’a w konsulacie poprzedziło zaproszenie na jego inaugurację. Byłem chyba pierwszym i jedynym dyplomatą, który na tę uroczystość, zresztą bardzo podniosłą, przyszedł. Wtedy właśnie poprosiłem pana White’a o spotkanie i on to zaproszenie przyjął.
Ale czy te przyjazne kontakty przełożą się na przyjazne traktowanie naszych rodaków na O’Hare?
– W procedurach CBP nic się nie zmieniło. Mogę mieć tylko nadzieję, że będzie to bardziej życzliwe podejście do Polaków, którzy przyjeżdżają do Stanów Zjednoczonych, bo tak jak mówiłam panu dyrektorowi White’owi nie stanowimy takiego zagrożenia wizowego, jak jeszcze w latach 80., czy na początku lat 90., kiedy przyjeżdżało tutaj wielu Polaków za pracą. Z powodzeniem poszukujemy pracy w Polsce i na rynkach Unii Europejskiej, gdzie możemy pracować legalnie bez ubiegania się o wizy. Poza tym, podałem także przykład Kanady, która zniosła obowiązek wizowy dla posiadaczy polskich paszportów biometrycznych w 2008 r. Nie zanotowano tam nadzwyczajnego zainteresowania emigracją do Kanady.
Przekonał Pan nowego szefa CBO tymi danymi?
– Dobra informacja jest taka, że Pan White z dużym zrozumieniem podszedł do naszych postulatów. Wydaje mi się, że może to wynikać z tego, że ma również doświadczenie w pracy za granicą; był oficerem łącznikowym CBP w Hongkongu. I potrafi się wczuć w rolę dyplomaty, który potrzebuje uzyskać informacje na temat obywatela, który został zatrzymany. Mam nadzieję, że po tej rozmowie obowiązek notyfikacji będzie rzetelniej przestrzegany i będziemy informowani o każdym zatrzymaniu na granicy. Tego konsekwentnie się od strony amerykańskiej domagamy.
Taki zapis o konieczności powiadomienia polskiej placówki konsularnej znajduje się w polsko-amerykańskiej dwustronnej konwencji konsularnej?
– Tak, znajduje się on w samej konwencji i w załączniku do niej. Sama konwencja jest zresztą bardzo stara, bo pochodzi z 1972 r. Niezmiennie od czasu jej podpisania oczekujemy, że będzie ona wykonywana, również w tym zakresie określonym w załącznikach do niej.
CBP w ogóle nie powiadamia Państwa o zatrzymaniu polskiego obywatela?
– Różnie to bywa. Zazwyczaj nas o tym informowano. Ale problem pojawia się w interpretacji tych zapisów konwencyjnych w sytuacji, w której obywatel polski wycofuje wniosek o wjazd do Stanów Zjednoczonych podczas pobytu w tzw. pokoju drugiej inspekcji, przy drugim przesłuchaniu. Wtedy CBP twierdzi, że nie istnieje obowiązek notyfikacji. Trochę inną interpretację ma nasze MSZ i nasz urząd, ale też inną interpretację, podobną do naszej, ma Departament Stanu USA. Oczekujemy więc, że CBP będzie stosował się m.in. do zaleceń Departamentu Stanu.
Przedstawione przez nas argumenty są jasne: chcemy wiedzieć o zatrzymaniu polskiego obywatela i nie dlatego, żeby wiedzieć i zarchiwizować sprawę, tylko po to, by ewentualnie przekazać tę informację oczekującym na lotnisku przyjaciołom czy rodzinie osoby, która jest zatrzymywana.
Jeżeli nie mamy informacji, że ktoś został zatrzymany, to jesteśmy pozbawieni możliwości ochrony polskiego obywatela. To może mieć duże znaczenie w sytuacji, kiedy nasz obywatel potrzebuje przyjąć lekarstwa lub uzyskać pomoc lekarską.
Jak w praktyce wygląda to powiadamianie rodzin o zatrzymaniu osoby, na którą oczekują?
– Jeżeli nasz obywatel wyrazi chęć skontaktowania się z konsulatem, a nie zawsze tak jest, zadzwoni do nas na numer alarmowy i powie, że oczekuje na jego przylot na lotnisku jego rodzina, poda nam numer telefonu, wówczas my się z tą rodziną skontaktujemy. Natomiast zdarzają się takie przypadki, że pasażerowie czują się zawstydzeni faktem zatrzymania, lub nie chcą się kontaktować z urzędem, co też rozumiemy i szanujemy, w takiej sytuacji nasz rodak może nie chcieć wykonać telefonu do konsulatu. Ale chcę, żeby wszyscy mieli świadomość, że takie prawo skontaktowania się z urzędem konsularnym osobie zatrzymanej przysługuje.
Czy CBP ma obowiązek przekazania numeru telefonu do urzędu konsularnego?
– Tak.
Co w sytuacji, kiedy polski pasażer nie mówi po angielsku?
– Pod tym względem Chicago jest w tej dobrej sytuacji, że wielu pracowników na lotnisku językiem polskim włada: od pracowników obsługi, po pracowników CBP, czy też tłumaczy którzy wykonują usługi dla CBP. Na lotnisku O’Hare problem bariery językowej nie istnieje więc, albo prawie nie istnieje.
Do ilu zatrzymań polskich obywateli doszło w 2016 r.?
– W 2016 r. odnotowaliśmy w naszym okręgu konsularnym łącznie 190 przypadków zatrzymań, aresztowań i deportacji. Nasze statystyki nie pokrywają się jednak ze statystykami CBP właśnie ze względu na kwestie braku notyfikacji. Ale mogę powiedzieć, że w porównaniu z liczbą osób zatrzymywanych bądź zawracanych z innych państw, wcale nie jesteśmy w czołówce. Wśród Europejczyków zdecydowanie więcej zawracanych jest Brytyjczyków, Francuzów, Hiszpanów, nieco mniej niż Polaków zawracanych jest Rumunów. W liczbach bezwzględnych nie wyglądamy najgorzej. Chuchamy jednak na zimne, ponieważ zwiększy się na pewno ruch lotniczy tego lata, kiedy zostanie uruchomione nowe połączenie lotnicze między Chicago a Krakowem.
Czyli także i potencjalnie większa będzie liczba zatrzymań… Czy Państwo wiecie, w jakich warunkach odbywają się przesłuchania polskich obywateli?
– Temu będzie służyć nasza wizyta na lotnisku O’Hare w lutym. Chcę osobiście zobaczyć, jak to wygląda z pierwszej ręki i chcę porozmawiać z osobami, które przeprowadzają takie rozmowy w pokoju drugiej inspekcji, czyli w tym miejscu, w który polski obywatel czeka na ostateczną decyzję. Bo oczywiście pierwsza decyzja na granicy jest podejmowana na bramkach. Byśmy mogli zajrzeć w niektóre miejsca, musieliśmy zabiegać o zgodę prawników CBP w Waszyngtonie. W lutym na O’Hare chcemy podążyć tą samą ścieżką, którą podąża pasażer, który nie przechodzi odprawy granicznej; chcemy zobaczyć, gdzie trafia, do których pomieszczeń, w jakich warunkach jest przesłuchiwany, chcemy sprawdzić także, czy niczego mu w tych warunkach nie brakuje, czy ma dostęp do toalety, do wody, do posiłku, a jeżeli nie ma, to jak można to zmienić. Czy są gdzieś widoczne numery telefonów alarmowych, w jaki sposób są one eksponowane, czy jest to jakaś mała kartka, czy duży plakat na przykład z polską flagą, żeby ludzie wiedzieli, że tu jest numer do polskiego konsulatu, żeby to rzucało się w oczy. Również chcemy nawiązać lub poszerzyć robocze bezpośrednie kontakty z ludźmi, którzy tam pracują.
Czy w sytuacji, kiedy dochodzi do zatrzymania i narażenia na wielogodzinne najpierw przesłuchanie, a później oczekiwanie na podróż powrotną do kraju, mamy prawo do posiłku, wody, skorzystania z toalety?
– Mogę prosić tylko naszych amerykańskich partnerów o zachowanie zwyczajnie ludzkie. Wiadomo, że zapisy obowiązującej dwustronnej konwencji nie regulują tej kwestii, ale zakładam, że CBP ma swoje wewnętrzne przepisy, które mogą o tym wspominać. A jak nie wiadomo, jak się zachować, po prostu trzeba się zachować po ludzku.
Czy obserwuje Pan tendencję spadkową czy wzrostową zatrzymań naszych obywateli?
– Widzę tendencję spadkową i wcale się jej nie dziwię. Po pierwsze, jesteśmy narodem dużo bogatszym niż 10, 20, czy jeszcze 30 lat temu, nie podróżujemy w celach zarobkowych do Stanów Zjednoczonych; po drugie, od dużego już czasu jesteśmy członkami Unii Europejskiej, więc możemy podejmować zatrudnienie legalnie w krajach zachodniej Europy, a po trzecie, coraz mniej nas w Ameryce, a więc coraz mniej osób zainteresowanych odwiedzeniem rodzin, a więc mniejszy też ruch lotniczy. To się może zmienić, jeśli Polska wejdzie do programu visa waiver, ale nawet gdyby ta perspektywa wejścia do programu się oddaliła, to wspomniane już uruchomienie połączenia z Krakowem przełoży się na większą liczbę pasażerów, a tym samym jest zagrożenie, że zwiększy się liczba osób zawracanych.
Wobec tego, może warto przypomnieć o prawach polskiego obywatela na amerykańskiej granicy
– Muszę podkreślić z całą stanowczością, że jeżeli nie mamy amerykańskiego paszportu, to jesteśmy w tym kraju gośćmi. I takim gościem jestem ja, i takim gościem jest każdy, kto nie ma amerykańskiego obywatelstwa. O tym trzeba pamiętać, że gościny nie powinniśmy nadużywać. Będę zachęcał wszystkich, którzy nie uregulowali statusu imigracyjnego, do tego, żeby to zrobili, jeżeli mają tylko taką możliwość. Chcę ze stanowczością podkreślić, że każdy, kto czuje się zagrożony utratą wolności, a ma polski paszport, może się zwrócić do polskiego konsulatu z prośbą o pomoc. Można się zwracać w sytuacji, kiedy jest się aresztowanym lub w sytuacji, kiedy następuje zagrożenie takim aresztowaniem. Również można się zwracać do konsulatu w sytuacji, kiedy odmówiono nam wjazdu do Stanów Zjednoczonych na granicy i mam nadzieję, że CBP będzie to respektować.
Czy mamy prawo oczekiwać, że konsul zmieni decyzję urzędnika CBP?
– Nie, nie mamy prawa tego oczekiwać. Podobnie jak moi poprzednicy na tym stanowisku nie pozwalam sobie na to, by dzwonić do oficerów z interwencjami w indywidualnych sprawach i nakłaniać ich do zmiany decyzji. Decyzję o wjeździe podejmuje oficer CBP na lotnisku, a my możemy się z nią co najwyżej pogodzić, jeżeli nie jest ona dla polskiego obywatela dobra. Podobnie nie chciałbym, żeby polski strażnik graniczny był poddawany naciskom konsula amerykańskiego w sytuacji, kiedy amerykański obywatel nie został wpuszczony do Polski. To działa w dwie strony. Musimy respektować prawo kraju przyjmującego i to czynimy.
Dziękuję za rozmowę.
Małgorzata Błaszczuk
W 2016 r. odnotowaliśmy w naszym okręgu konsularnym łącznie 190 przypadków zatrzymań, aresztowań i deportacji
Wytnijm, wyślij bliskim w Polsce, którzy wybierają się do Chicago
Zanim wylądujesz w USA, upewnij się, że:
− masz interwencyjny numer telefonu do Konsulatu RP w Chicago 1(312) 735-7772
− ważny paszport
− gotówkę lub kartę kredytową
− zaproszenie
− inne dokumenty potwierdzające turystyczny cel wizyty
− numery telefonów osób zapraszających lub odbierających cię z lotniska.
Warto pamiętać, że osoby zatrzymane mogą złożyć do Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego skargę na działania służb podległych tej instytucji. Skargę należy złożyć do Office of Inspector General, który odpowiada za nadzór i kontrolę działań podejmowanych przez podległe służby. Zostanie ona przekazana do właściwego oddziału. Oto adres:
Department of Homeland Security
Attn: Office of Inspector General
245 Murray Drive, SW, Bldg. 410
Washington, DC 20528
Można też złożyć skargę z powodu niewpuszczenia na terytorium USA, jeśli zdaniem osoby zatrzymanej odmówiono jej prawa wjazdu z powodu niedokładnych lub niewłaściwych informacji na jej temat w bazach danych służb imigracyjnych. Takie osoby mają prawo zwrócić się z pytaniem/skargą w swojej sprawie do U.S. Department of Homeland Security poprzez program Department of Homeland Security Traveler Redress Inquiry Program (DHS TRIP). Informacje na ten temat dostępne są na stronie internetowej www.dhs.gov/trip.
Osoby takie mogą także uzyskać informację o powodach odmówienia im wjazdu na terytorium USA. Mają możliwość złożenia pisma o wyjaśnienie w Customs and Border Protection Customer Service Center na trzy sposoby:
– telefonicznie: nr tel. 877 227 5511 w godzinach od 8.30 rano do 17.00 czasu Eastern Time;
– online: na stronie http://www.cbp.gov.xp.cgov/travel/customerservice − poprzez zakładkę „Questions”;
– pocztą na adres Customs and Border Protection Customer Service Center (Rosslyn VA), 1300 Pennsylvania Ave. NW, Washington, DC 20229.
Mogą też uzyskać wyciąg z akt swojej sprawy (w przypadku zatrzymania na granicy USA). W tym celu muszą przedstawić pisemną prośbę na następujący adres:
U.S. Customs and Border Protection
1300 Pennsylvania Ave. NW
Attn: Mint Annex Building, FOIA Division
Washington, DC 20229.
Kontaktując się ze służbami imigracyjnymi USA należy podać swoje imię i nazwisko, dokładny adres, datę urodzenia, przedstawić kopię strony ze zdjęciem z paszportu oraz dokładnie wyjaśnić swój problem.
Na zdjęciu: Spotkanie konsula generalnego Piotra Janickiego (z lewej) z szefem US Custom & Border Protection Robertem Whitem fot.Konsulat Generalny RP w Chicago